"przepraszam-że-żyję..." czyli Angel i Riley ;)

Olka · Wysłany: Sob 17:20, 11 Mar 2006 Temat postu:

No nie mów mi sweet, że lubisz Rileya Shocked

...
Ja bedę mieć przez Ciebie trwały uraz psychiczny Razz

sweet chilly · Wysłany: Sob 17:21, 11 Mar 2006 Temat postu:

kocham go po prostu Wink

jest taki SILNY hehe...a co do urazu to nie przebaczysz MI??

Olka · Wysłany: Sob 17:26, 11 Mar 2006 Temat postu:

Przebaczę

Inaczej daleko byśmy nie zajechały Razz

sweet chilly · Wysłany: Sob 17:29, 11 Mar 2006 Temat postu:

wiedziałam Smile

ale nie martw się, riley jest ładny, ale według mnie-zbyt grzeczny z niego chłopczyk

lady_m4ryjane · Wysłany: Sob 17:34, 11 Mar 2006 Temat postu:

riley jest w porzadku. aktor przystojny (no moze nie w tej fryzurze w dupke co ma na poczatku 4 sez.) ale kim by riley nie byl to bylo wiadomo, ze zostal skazany na nielubienie bo pojawil sie po angelu. riley to ideal faceta... ale do czasu. bo gdy pojawia sie z zonka w 6 sez. traci wszystkie punkty. hehe ale temat o rileyu juz byl w innym temacie Wink

sweet chilly · Wysłany: Sob 17:36, 11 Mar 2006 Temat postu:

wiemy, wiemy....tak jakoś wyszło szydło z worka przez wspomnienie pocałunku buff i rileja z "hush"....a temat dotyczy tego odcinka Smile

Olka · Wysłany: Sob 17:39, 11 Mar 2006 Temat postu:

Ale dla kogoś kto nie lubi Anioła, pojawienie się po nim to jeszcze nie jest wystarczający argument Wink

Po prostu drażni mnie jego minka przepraszam-że-żyję-to-się-już-nigdy-więcej-nie-powtórzy...

Ale oki, już nic nie mówię na temat żołnierzyka...

A jeszcze co do odcinka... Na pewno był orginalny... I wymagał sporo od aktorów... Grać samymi gestami, samą mimiką na pewno nie jest łatwo...

lady_m4ryjane · Wysłany: Sob 17:41, 11 Mar 2006 Temat postu:

hehe no wlasnie w dobrej dyskusji bardzo latwo przechodzi sie do innych tematow, no a forum musi byc uporzadkowane Hrm

Olka · Wysłany: Sob 17:43, 11 Mar 2006 Temat postu:

Według mnie obaj tacy byli i pewnie dlatego obu nie lubiłam Razz

lady_m4ryjane · Wysłany: Sob 17:48, 11 Mar 2006 Temat postu:

hehe no w sumie masz troche racje ale riley taki byl troche pozniej (po tym jak dowiedzial sie o angelu zlapal schize).
i tak spike rzadzi Very Happy

sweet chilly · Wysłany: Sob 17:50, 11 Mar 2006 Temat postu:

ja już się nie odzywam.....za moją sympatię do a.( nie dokończę) chyba mnie....no, może nie zabijecie, ale olka już mi ją wybije z głowy Smile

miss_noone · Wysłany: Sob 18:09, 11 Mar 2006 Temat postu:

mnie riley zawsze troche denrwowal. szczegolnie wtedy, gdy tak sie wnerwial o to, ze buff jest od niego silniejsza.
a angel zawsze mial mine pt jestem-taki-biedny-bo-pozabijalem-ludzi-i-teraz-gryza-mnie-wyrzuty-sumienia Smile

sweet chilly · Wysłany: Sob 18:25, 11 Mar 2006 Temat postu:

co do rileya, to podzielam twoje zdanie, natomiast angel....ja tam go lubię

lady_m4ryjane · Wysłany: Sob 18:27, 11 Mar 2006 Temat postu:

hehe ale jednak mnie bardziej wkurzaly zachowania angela typu: buffy-nie-mozemy-byc-razem-dla-twojego-dobra Wink

riley rzeczywiscie bardzo swirowal w pewnym momencie. nie wiem czy byla w tym wina buffy, ze czul sie nie kochany. wedlug mnie buffy zachowywala sie w stosunku do niego normalnie i bardzo naturalnie. trudno tez by odrazu rzucala sie na szyje nowej osobie po takim zawodzie milosnym. juz kiedys mowilismy o tym, ze najgorszym problemem buffy i rileya bylo to, ze nie umieli rozmawiac, wyjasnic sobie pewnych rzeczy. gdyby nie to sadze, ze riley nie mialby takich paranoji. w sumie kazdy kto nie jest czegos pewny ma paranoje.
z tym idealem faceta troche sie rozpedzilam. bardziej chodzilo mi o to, ze byl to ideal dla buffy (zwazywszy na to, ze tez potrafil niezle walczyc, wiedzial co sie w sunnydale dzieje no i mimo to byl czlowiekiem).

sweet chilly · Wysłany: Sob 18:30, 11 Mar 2006 Temat postu:

ale mimo wszystko...był dla niej za słaby