Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
"przepraszam-że-żyję..." czyli Angel i Riley ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wiillow
Innocence



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków

PostWysłany: Śro 11:40, 29 Mar 2006    Temat postu:

ja to sie czasami dziwie że Buffy była tak ślepa że zadawała sie z nimi oboma czyli z Angelem i Rileyem. tacy jacyś wg mnie mało męscy i zabardzo jakby nie wiem czego chcieli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss_noone
Dirty Girls



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 3072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sunnydale

PostWysłany: Śro 16:18, 29 Mar 2006    Temat postu:

no wiesz, milosc jest slepa Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aqua
Heartthrob



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Milanówek

PostWysłany: Śro 17:00, 29 Mar 2006    Temat postu:

ja bym wcale nie powiedziała że są mało męscy lub że wogóle nie są. każda kobieta innaczej to odbiera, dla jednej coś moze być oznaka męskości, dla innej co innego. moim zdaniem obaj byli męscy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 18:51, 29 Mar 2006    Temat postu:

ja tez sadze, ze bardzo niemeska cecha jest niezdecydowanie. niezdecydowanych facetow zawsze strzeglam sie jak ognia i mam ich za pierdoly. facet musi wiedziec czego chce, a nie takie lelum polelum, przepraszam, ze zyje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 23:31, 29 Mar 2006    Temat postu:

aqua napisał:
ja bym wcale nie powiedziała że są mało męscy lub że wogóle nie są. każda kobieta innaczej to odbiera, dla jednej coś moze być oznaka męskości, dla innej co innego. moim zdaniem obaj byli męscy


Zgadzam się, nie przesadzajcie.
Oczwiście, wiadomo, Spike rulez, ale czepiacie sie Angela i Rileya troche za bardzo. Nie powiedziałabym, że nie wiedzieli czego chcą. Mieli inne wady, ale niezdecydowanie raczej do niuech nie należało. I ciepłe kluchy to naprawdę przesada! Obaj panowie sa męscy i naprawdę mają wiele zalet, a że akurat w konfiguracji z Buffy sie nie sprawdzili, to juz inna sprawa, wielokrotnie zreszta dyuskutowana... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 12:26, 30 Mar 2006    Temat postu:

Agata napisał:
aqua napisał:
ja bym wcale nie powiedziała że są mało męscy lub że wogóle nie są. każda kobieta innaczej to odbiera, dla jednej coś moze być oznaka męskości, dla innej co innego. moim zdaniem obaj byli męscy


Zgadzam się, nie przesadzajcie.
Oczwiście, wiadomo, Spike rulez, ale czepiacie sie Angela i Rileya troche za bardzo. Nie powiedziałabym, że nie wiedzieli czego chcą. Mieli inne wady, ale niezdecydowanie raczej do niuech nie należało. I ciepłe kluchy to naprawdę przesada! Obaj panowie sa męscy i naprawdę mają wiele zalet, a że akurat w konfiguracji z Buffy sie nie sprawdzili, to juz inna sprawa, wielokrotnie zreszta dyuskutowana... Wink


no to zes mnie zdziwila ta opinia Shocked angel zdecydowany???? no moze dopiero od 3 sezonu, gdy dobrze wiedzial, ze nie chce byc z buffy, nic nie moglo tego zmienic. ale wczesniejsze te jego akcje typu chce ale nie chce, to dla twojego dobra bynajmniej nie swiadcza o umiejetnosci podejmowania meskich decyzji. nie dosyc, ze mezczyzna to jeszcze istota zyjaca od dwoch wiekow, a i tak nie potrafil sie zachowac. albo trzeba bylo z buffy pozostac, albo nie dopuscic do tego by sie malolata zakochala, bo zrobil jej tym samym wiecej krzywdy, niz jakby w ogole jej do siebie nie dopuscil. poza tym jego relacje z cordy czy nina takze byly podobne. ten facet sam sobie szuka problemow zamiast wziac sie w garsc, podejmowac zdecydowane decyzje, a nie wiecznie robic z siebie ofiare. nawet wesley musial mu zasugerowac, zeby sie z nina spotykal dla sexu, bo on sam nie potrafil podjac takiej decyzji. igral z uczuciami cordelii, gdy zauwazyl, ze cos miedzy nimi jest (takze doszukiwal sie niemozliwosci tego zwiazku). ten facet byl tak niezdecydowany w milosci, ze az zalosny. jedyne co wiedzial to to, ze chce cale swoje zycie walczyc (choc nie wiem po co skoro na poczatku walka miala byc odkupieniem win i mozliwoscia stania sie czlowiekiem, a on 2 razy odrzucil ta mozliwosc). widocznie lubil odczucie bycia super bohaterem co tez pasuje mi do malego dziecinnego chlopca. do tego jeszcze te jego jazdy z zazdroscia o spike'a tez nie wydawaly sie dosc dojrzale.
a riley? sadze, ze potrzebowal dziewczyny-matki, a taki typ tez jest denerwujacy. poza tym od samego poczatku byl pierdola i nawet nie potrafil do buffy zagadac. przeciez go by nie ugryzla Razz w ogole dla mnie to byl koles bez charakteru, bez wlasnego zdania, a jego sposob myslenia byl tak pokrecony, ze az nie wiem skad mu sie to wzielo. najpierw sam z wlasnej woli uczynil sie wrecz przydupasem buffy, a potem nagle zaczelo mu to przeszkadac i poczul sie nie kochany. jego akcje z zazdroscia byly na poziomie angela. buffy nie zasluzyla sobie na to, by az tak nie miec do niej zaufania. tylko z powodu wlasnych paranoi.
prawdziwy facet musi byc dziki, szalony i namietny (przynajmniej dla mnie, nie mowie, ze ktos inny nie moze miec swoich innych typow). nawet jesli za mlodu przypomina bad boya to zwykle trafia na swoja amatorke, dla ktorej wymieka calkowicie. gdy juz kocha to mocno i szalenie. a typ riley-angel to takie typki z pozoru spokojne, moga wydawac sie dobrymi kandydatami na mezow, ale w rezultacie sa bardziej niebezpieczni i kochliwi niz typ bad boya. takie jest moje dotychczasowe doswiadczenie zyciowe jesli chodzi o facetow (rowniez z obserwacji zwiazkow moich kolezanek) nie potrafie absolutnie uznac rileya czy angela za meskich (pod wzgledem charakteru oczywiscie, a nie wygladu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:01, 30 Mar 2006    Temat postu:

O, kochana, weszłaś na niebezpieczny temat, taka dyskusja może sie ciągnąć w nieskończoność Wink

Twoje opinie wydają mi sie zdecydowanie zbyt kategoryczne.
Jesli chodzi o miłość, to wszystko sie komplikuje i trudno oceniać kogoś, kto kieruje sie uczuciami.
Ale do rzeczy.
Angel wiedział, czego chce - przynajmniej od momentu, w którym go poznajemy, bo przedtem pętał sie po kanałach i sie nad sobą roztkliwiał, żrąc szczury Rolling Eyes Ale od kiedy pojawił sie w Sunnydayle, miał misję. A że mu sie przydazyło zakochać w pogromczyni - ups, to rzeczywiście mała wpadka ze strony takiego, khm, championa. W innym wątku dyskutowałysmy z jessie przy okazji fanfika Older na temat związków starszego faceta i młodej dziewczyny (w tamtym przypadku 36 i 16 lat), ja nigdy nie mogłam zrozumieć związku prawie 250-letniego wampira i 16-latki. Rozumiem, że Liam miał w chwili przemienienia 27 lat (dobrze pamiętam?), ale w tym momencie nawet 11 lat to duża róznica, a nikt mi nie wmówi, że on przez te 2 wieki nie nabrał doświadczenia, nie dojrzał! Rozmumiem - Buffy mogla fascynować: pogromczyni, młoda, zagubiona, z drugiej strony potężna i silna... Ale litości! 16 lat! I to jeszcze po latach bycia z taka kobietą jak Darla! Może potrzebował odmiany?
No dobra, nawydziwiałam teraz ad rem.
Ja to widzę tak - zakochał sie smarkuli, ale usiłował z tym walczyć. Jak wiedział, że nie ma szans na wygraną, zaakceptował to i postanowił sie tym cieszyć. No i wszyscy wiemy, co się stało, jak juz sie, khm, nacieszył Wink A jak wrócił w 3 sezonie, no to juz było z obu stron takie miotanie sie pomiędzy tym, czego chca, a tym, co powinni robić. I to tez jest w pewnym stopniu dla mnie zrozumiałe, bo w końcu serce nie sługa.
Wydaje mi sie, że on dośc wcześnie zrozumiał, ze musi odejść, ale wołał tego nie mówić. Może nie chciał Buffy martwić wcześniej, niz to konieczne, może sie wahał? To juz mi trudno rostrzygnąc, ale też potrafie to zrozumieć. No i uważam, że on dobrze wiedział, czego chce, tyle, że nie zawsze potrafił czy tez raczej mógł robić to, czego by pragnął.
Nigdy nie byłaś w takiej sytuacji? Ja byłam, może dlatego łatwiej mi to zrozumieć. Może od kogos takiego powinno wymagać sie wiecej silnej woli niz od normalnego człowieka, ale, jak juz pisałam, gdy w grę wchodzą uczucia, zwłaszcza silne - a producenci kazali nam wierzyć, że takie były jego uczucia wobec Buffy, dopiero później jakos chyba zmienili zdanie Wink - to trudno jest kierowac sie rozsądkiem.
Co do Cordelii, to wydaje mi się, że było inaczej - on po prostu długo sobie tego uczucia nie uswiadamiał. A jak juz sobie uświadomił, to chciał pójśc za głosem serca, tylko tym razem juz siły wyżesze zainterweniowały Wink No, a ze był troche bardziej ostrozny, po tym, jak poprzednim razem sie na chwile zapomniał, to juz raczej nalezałoby pochwalić.
Jessie, pomocy! Wink
O Rileyu będzie w drugim poscie, bo ten juz wyszedło porażająco długi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:32, 30 Mar 2006    Temat postu:

No to teraz kolej na Rileya.
Przedze wszystkim nie dam ci złego słowa na niesmiałych facetów powiedzieć. Tu też musze odwołac się do osobistych doświadczeń, pamiętam, jak przez kilka miesięcy potrafilismy sie czaić, żeby sie umówic z takim jednym Embarassed Moj mąz zdecydowanie do takich nie należał i coż... Jedno moge powiedzieć - zdecydowanie był typem bad boya i mimo, że nigdy nie wątpiłam, w to, że bardzo mnie kocha, trudno z nim storzyc związek. Kocha gorąco i szczerze, ale i tak cały czas robi, co chce i chodzi własnymi drogami. Tacy bad boye jak Spike trafiają sie tylko w filmach niestety, a i tak smiem twierdzić, że zycie z nim nie byłoby usłane różami. Oczywiście tacy faceci sa najbardziej interesujący, ja sama łapie sie wciąz na tym, że tacy najbardziej mnie pociągają, ale jestem, już na tyle rozsądna, że wiem, ze życie z nimi do łatwych nie nalezy.
Dlaczego nie udało sie Rileyowi z Buffy, to juz wielokrptnie omawiałysmy, ale wydaje mi się, że z tym przydupasem to przesadziałaś. Pamietaj, że tak wygląda związek: zawsze na poczatku jest faza fascynacji ta druga osoba i to w ich związku wyraźnie widać. Potem ludzię sie docierają, uczą żyć ze sobą. Im sie dotarcie nie udało do końca, wiemy dlaczego, nie będę sie powtarzać, ale zawsze bedę podkreślać, że ze względu na nich oboje - wielka szkoda. Myslę, że Sam, była kolejną kobietą, która go zafascynowała. Wciąz podkreslasz, jak wiele ja dzieliło z Buffy, ja tak nie uważam. To kolejna silna i twarda kobieta, która stanęła na jego drodze. Tylko tym razem, mógł z nia uczciwie konkurować, z Buffy był na przegranej z góry pozycji.
Do niepowodzenia z Buffy przyczyniła sie tez chyba specyficzna sytuacja. Buffy akurat wtedy potrzebowała kogoś takiego, jak Spike w 7 sezonie - kogos, kto by po prostu stał przy niej, nie naciskał w żadem sposób, ale pomógł jej sie pozbierać po smierci mamy, uporac z problemiami z Dawn, koniecznoscią zawieszenia studiów, no i walka z Glory. Dlatego jednak juz wtedy zaczyna ja do Spike'a ciągnąc, tyle ze ona sama nie potrafi i nie będzie jeszcze długo potrafiła tego zaakceptować. Kims takim potrafiłby tez chyba tez byc dla niej wtedy Angel, no ale nie chciał - wpadł tylko na chwile Evil or Very Mad
No, ale miało być o Rileyu.
Riley tak nie potrafił, nie potrafił trzymac sie z boku i wspierać jej w milczeniu. Dlatego sie to tak skończyło. Do takiej postawy tez trzeba dojrzeć, zaakceptować fakt, ze w niektórych sytuacjach, nie trzeba sie pchac z butami, wystrczy byc, nie nachalnie, ale w poblizu. Zwłaszcza w tak trudnej sytuacji. I tu znowu moge sie odwołać do własnych doświadczeń, bo miałam taki moment, kiedy zachowywałam sie jak on i do dzis rumienię sie ze wstydu na wspomnienie wąłsnej niedelikatności i barku wyczucia Embarassed

A co do zazdrości - jest nieodłaczną częscią miłosci, czasem urasta do granic absurdu, ale dla mnie jest jak najbardziej zrozumiała. I Angela tez rozumiem. Zazdrośc często trwa dłużej od miłości. A gdy chodzi o jego wielka (?) miłość i odwiecznego rywala, to juz wcale mnie nie dziwi. I nie tyle chodzi tu o uczucie o Buffy, co o rywalizacje ze Spik'iem, ale to juz też dawno ustaliłyśmy Wink A riley trudno, zeby o Angela nie była zadrosny! I jeszcze po tym, jak Buffy nie powiedział mu całej prawdy, ale pojechała do LA, żeby mu pomóc!
Ja jestem od 10 lat mężatka, a mój mąz nie moze mi darowac Spike'a na tapecie na kompie! I tez nie tyle chodzi tu o uczucia, co o EGO Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Czw 14:47, 30 Mar 2006    Temat postu:

juz pomagam Wink
zacznijmy od prostych spraw Wink oczywiscie, ze Angel nie uswiadamial sobie uczucia do Cordy do czasu az juz bylo za pozno. no przeciez pomysl Lady sama - Cordy! co czulas gdy pierwszy raz uslyszalas o tym zwiazku? bo ja bylam cholernie zaskoczona, jak chyba wszyscy internauci z tego co czytalam. z drugiej strony - ona tez sobie tego bardzo dlugo nie uswiadamiala. Angel byl typem przyjaciela, takiego, z ktorego czasem sie zartowalo i ktory zawsze jest obok ciebie. a jak ktos zawsze jest obok to trudno sobie nieraz uswiadomic, ze sie ta osobe kocha. no a potem oczywiscie bylo za pozno.
dlaczego uwazasz, ze odrzucenie mozliwosci bycia czlowiekiem swiadczy o niezdecydowaniu? na poczatku jego walka miala byc tylko odkupieniem za zlo, a to nie jest najlepsza motywacja. z czasem jednak cos mu sie w glowce poprzestawialo Wink po prostu zrozumial, ze jest potrzebny, ze moze wielu ludzi uratowac, a wtedy juz naprawde chcial to robic - dla siebie, a nie odkupujac winy.
nie ma nic dziwnego w tym, ze nie chcial, by Buffy go bronila - byla przez to bardziej narazona na niebezpieczenstwo, i z tego, co mowily chyba Moce, niedlugo by zginela.
co do Rileya - skoro tak sie wszyscy upieraja, ze tak kochal Buffy, to ta zazdrosc dobrze o nim swiadczy. no przeciez im nie przeszkadzal - powiedzial tylko ze go nie lubi Razz ale rozumial juz wtedy, ze oboje z B. zyja w innych swiatach, i ze tak jest dla obojga lepiej.
pislalam wczesniej, ze choc angel potrafil kochac, kobiety nie byly dla niego najwazniejsze. moze teraz troche to rozbuduje: Angel potrafi kochac, ale wie, ze czasem jego uczucia nie sa najwazniejsze. dlatego gotow byl zabic Cordy przed narodzinami Jasmine, a to bylo naprawde konieczne. po prostu nie ryzykowalby katastrofy z powodu swoich uczuc, a on akurat czesto stawal przed takim wyborem, w przeciwienstwie do Spike'a.
podsumowujac - angel nie wydaje mi sie niezdecydowany, po prostu przez wiekszosc czasu jest nieszczesliwy. kazdy by byl jakby mial placic za angelusa Wink moze rzeczywiscie zbyt pozno odszedl od B., no ale jak pisze Agata - to sprawa uczuc.
o dziwo - nawt riley nie wydaje mi sie niezdecydowany. tylko co najwyzej glupio zazdrosny, ale juz o nim mi sie pisac nie chce Razz

heh, jednak dopisze, bo sie pojawil post Agaty Wink
riley od poczatku zakladal najgorsze, byl nie wiadomo czemu cholernie pewien, ze Buffy jak tylko zobaczy Angela to rzuci mu sie w ramiona, albo jeszcze lepiej, do lozka Wink natomiast Buffy powinna byc troche uczciwsza wzgledem niego i powiedziec mu o swoim wyjezdzie. w koncu pojechala wyrownac rachunki z faith, a nie spotykac sie z angelem. no ale mozliwe, ze sama nie chciala sie przed soba przyznac do tak niskich pobudek Wink
generalnie chodzi mi o to, ze choc B. nie byla, szczegolnie na poczatku, tak calkiem bez winy, to jednak Riley z zazdroscia przesadzal.
wiecie co, chyba musze wyszukac moje stare posty o Rileyu i tu wkleic Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:29, 30 Mar 2006    Temat postu:

Heh, dzieki jessie, wiedziałam, ze mozna na ciebie liczyć.

Moze powinnysmy kilka watków po prostu przykleić? Tych naczęsciej powracających Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 16:29, 30 Mar 2006    Temat postu:

agata mamy calkiem inne doswiadczenia Shocked z grzecznym ulozonym chlopcem, typem jaki lubia rodzice bylam jakis czas. nie licze za bardzo tego zwiazku, bo mialam wtedy 16 lat, zupelnie inne priorytety i brak doswiadczenia. o dziwo nigdy w milosci nie zachowywalam sie jak typowe nastolatki, ze tu kogos strasznie kocham, a za chwile kocham kogos innego, albo w ogole kocham osobe, ktora ma mnie zupelnie gdzies. z grzecznymi panami wiecej do czynienia miala moja przyjaciolka ale o tym pozniej.
przez prawie 3 lata bylam z typowym bad boyem. poznalismy sie na imprezie (specyficzny klimat, w ktorym siedzialam jako malolata ale jakos tak po 18-stce zaczal mi przechodzic). koles byl bad boyem ze zbyt duzym naciskiem na bad, przede wszystkim uzalezniony od marihuany (wstyd sie przyznawac ale tak bylo). wkradlam sie w jego serce powoli, nie oczekujac od samego poczatku niewiadomo czego ale moje postepowanie bylo nieswiadome - po prostu uznalam, ze bedzie to krotka imprezowa milostka. chlopak mial pewna niestety kobieca ceche (humorki typu jestem dzis w zlym humorze i prosze nie nastapic mi na odcisk) ale jesli chodzi o zdecydowanie to tego mu nie brakowalo. zakochany po uszy zmienil sie diametralnie, oczywiscie dla mnie. rozstalismy sie w koncu ze wzgledu na ogromna roznice charakterow (to brzmi jak powod do rozwodu Razz) z mojej inicjatywy, ale jak juz pisalam w poscie o horoskopach nienawidze ludzi z humorkami, ktorzy maja tendencje do wstawania z lozka lewa noga (po prostu jestem osoba zbyt wrazliwa i za bardzo sie wszystkim martwie, wiec takie akcje wykanczaja mnie psychicznie). oczywiscie walczyl o mnie do konca, wiec musialam zerwac z nim wszelkie kontakty (moje serce tez nie sluga choc staram sie byc twarda gdy cos tak maksymalnie mi nie pasuje, ale przyzwyczajenie robi swoje). najbardziej jestem dumna z tego, ze chlopak nie cieszacy sie wczesniej zbyt dobra opinia nigdy w zyciu mnie nie zdradzil, a nawet zmienil sie dla naszej milosci (tylko jakos tych humorkow nie mogl zmienic). motorem jego dzialania bylo to, ze mu zalezalo, wiedzial czego chce i byl gotowy zrobic dla tego wszystko. to bardzo meskie i wlasnie w stylu spike'a, wiec sadze, ze tacy faceci jak spike istnieja.
moj obecny najukochanszy w swiecie facet az taki zly moze nie byl ale do najlepszych rowniez nienalezal. na moim starym blogu mozna bylo sobie poczytac jak moj kumpel (a zarazem wakacyjny pracodawca) ostrzegal mnie przed nim. mial on sklonnosc do zbyt czestego odwiedzania jego pubu, picia i zmieniania dziewczyn. rozkrecil sie tak od czasu studiow i dorabiania w pubie i jakos nie potrafil sie z tym wszystkim ograniczyc. tu moze zaraz ktos mnie wezmie za chwalipiete czy cos ale on rowniez sie dla mnie zmienil zupelnie. uznal, ze jego dotychczasowe zycie wygladalo tak, a nie inaczej, bo nie mial swojego ukochanego kotka przy sobie i w troche zly sposob probowal go szukac. czuje sie przy nim tak bardzo kochana, rozpieszczana i doceniana, ze nie wyobrazalam sobie, ze takie zjawisko jest az tak mozliwe. nie moge i nie chce podac przykladu dzieki, ktoremu jestem z niego ogromnie dumna i w 100 procentach mu wierze (no a ja z natury jestem nieufna do przesady, np. mojemu bylemu chlopakowi nie potrafilam nigdy na tyle zaufac). wierze, ze facet, ktory wie, ze kocha moze zdzialac cuda, a takich ktorzy nie sa tego pewni po prostu automatycznie odrzucam. choc czasem latwo sie zlapac na takiego "spokojnego" faceta, szczegolnie gdy zaczyna sie myslec z pozoru rozsadnymi kategoriami.
moja przyjaciolka natomiast byla w wielu zwiazkach z grzecznymi spokojnymi chlopcami. zzarla na nich tyle nerwow, ze takiego stresu ja w zyciu nie przezylam. przede wszystkim nigdy nie byla pewna ich uczuc (wiekszosc wstydzila sie je wyznawac lub po prostu nie chciala). po drugie zawsze gdy juz sie zakochala zaczynaly dochodzic do skutku jakies dziwne jazdy. klotnie o niewiadomo co, a facet nie wiedzial o co mu naprawde chodzi. jeden potrafil po 5 minutach od klotni dzwonic, ryczec w sluchawke jak baba i przepraszac za to co sie stalo. tylko, ze takich duperel pojawialo sie coraz wiecej odzianych w dramatyczne akcje typu siedzenie pod drzwiami mojej przyjaciolki na wycieraczce. to bylo zalosne lecz ona uznala za slodkie. wybaczyla, wszystko pozornie sie ulozylo i w najprzyjemniejszym momencie zwiazku, gdy wszystko wydawalo sie ok chlopak z nia zerwal (jezu doslownie jak u buffy w the prom Razz). nie myslcie sobie, ze decyzja byla zdecydowana. po tygodniu ryczac pociagal nosem w sluchawke, ze chce wrocic. no wybaczcie dziewczyny ale takie akcje wywoluja we mnie agresje doslownie Razz przytoczony przeze mnie przyklad jest jeden, lecz moja kumpela trafila na bardzo podobne przypadki chyba z 5 razy. zaczela juz sie nad soba uzalac, ze zawsze musi przyciagac takich niezdecydowanych dupkow. ci z pozoru spokojni faceci sa duzo bardziej niebepieczni od bad boyow, bo za bardzo wkrecaja sobie swoje rozne jazdy, zamiast sluchac glosu serca (do dzikiej milosci zdolna jest osoba tylko dzika i wtedy motorem jej dzialania jest ta dzika milosc, a nie inne dzikie, niegrzeczne akcje - jesli tylko jest osoba zdecydowana). o dziwo tez mimo sklonnosci do placzu i uzalania sie nad soba ci spokojni faceci bardzo szybko zapominaja o swojej milosci, nad ktora rozmyslanie spedzalo im wczesniej sen z powiek i w piorunujacym tempie potrafia zakocac sie w kims innym (oczywiscie nie na dlugo). i ta cecha rowniez sprawdzila sie w przypadku angela i rileya (juz nie dociekajac czy riley kochal sam czy nie). oj moja przyjaciolka moglaby wam na ten temat napisac elaborat Razz
mowisz jessie, ze dla angela nie najwazniejsza byla milosc, ale wedlug mnie to go nie usprawierdliwia. albo ja w ogole nie akceptuje facetow, dla ktorych milosc nie jest najwazniejsza. wierze w milosc i nikt mi nie wmowi, ze ona nieistnieje, wiec nie uznaje takich zjawisk jak angel. dlatego tak uparcie deklaruje, ze angel nie kochal buffy. prawdopodbnie nie spotkal w swoim zyciu nikogo, kogo naprawde kochal, stad milosc nie byla dla niego na pierwszym miejscu. mozliwe, ze duza szanse mial z cordy jesli tylko nie wlaczyloby mu sie to jego "rozsadne" myslenie. sadze tez, ze rozsadne myslenie nie wlacza sie w stosunku do osoby, ktora sie kocha, dlatego nie widze ze strony angela prawdziwej milosci do buffy, a co do cordy to zanim zazylibysmy sie przekonac jak bylo to ona umarla.
co do zazdrosci to jest nierozlaczny element zwiazku ale nie zazdrosc paranoidalna. buffy nie dala rileyowi ani razu pwoodu do zazdrosci dlatego w kwestii angela zachowal sie jak doslowny czubek. o ile pamietam to ona nie ukrywala przed nim, ze jedzie do LA, wiec byla w stosunku do niego calkiem fair. a ze on postanowil bardziej wierzyc w to co xander mu mowil niz w buffy to bylo zalosne. no i jeszcze jedno. jego atak zazdrosci nie bylby tak zalosny gdyby nie fakt, ze on autentycznie byl swiecie przekonany, ze buffy poszla z angelem do lozka. taka zazdrosc to chora zazdrosc i bynajmniej nie tlumaczy milosci.
zazdrosc angela rowniez byla chora skoro objawiala sie dopiero wtedy gdy czul, ze buffy ma szanse na szczescie. zauwazcie, ze zazdrosc o rileya przechodzi angelowi po tym jak go poznaje. mam wrazenie, ze on przewidzial, ze riley okaze sie dupkiem (stad tez jego "nie lubie go") i dlatego tez odpuscil. spike'owi nie mogl odpuscic bo dobrze go znal, wiedzial tez jak ten facet potrafi kochac.
oczywiscie, ze sa faceci, ktorzy cale zycie lubia sie bawic . ez mozna ich nazwac z tego powodu bad boyami ale to sa wlasnie ci bad boye niezdecydowani. a w czym jest lepszy bad boy niezdecydowany od grzecznego niezdecydowanego chlopaczka? ze wiesz czego mozesz sie po nim spodziewac, taki facet nigdy sie nie zmienia i nie wysyla ci mylnych sygnalow placzem czy siedzeniem na wycieraczce jak ten z pozoru spokojny. po prostu nie zostawia cie pozniej z wielka rana w sercu (chyba, ze ktos jest naiwny i wierzy, ze facet sie zmieni choc wcale sie nie zmienia - oj kolezanke z takim podejsciem rowniez mam).
hehe moge na ten temat dluuuugo dyskutowac, bo to ulubiony temat moj i mojej przyjaciolki Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 16:49, 30 Mar 2006    Temat postu:

reasumujac co specjalnie zaznaczam w osobnym poscie. niezdecydowanie u mezczyzny to najgorsze zjawisko jakie istnieje (z tymze z mojego doswiadczenia zdarza sie ono statystycznie wiecej u tych grzecznych spokojnych facetow, zdjae sobie ejdnak sprawe z wyjatkow). milosc i uczucia to kwestia monumentalna i najwazniejsza w zyciu czlowieka, wiec brak zdecydowania w milosci zwykle wskazuje na brak zdecydowania we wszystkim w ogole (oczywiscie nie bierzmy pod uwage pierdol typu czy dana osoba potrafi zdecydowac czy ma sobie kupic czarne skarpetki czy granatowe Razz).
zdecydowanie jest akceptowane jedynie u kobiet (choc bez przesady), bo w przypadku kobiety czesto jest elementem flirtu, po prostu jest celowe (ale naprawde udawane). dlatego tez niezdecydowanie uwazam za ceche wyjatkowo damska i facetow niezdecydowanych nie uwazam za prawdziwych mezczyzn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:54, 30 Mar 2006    Temat postu:

No więc tak, najpierw o tej zazdrości.
Fakty sa takie - Buffy nie powiedziała Rileyowi całej prawdy o swoim związku z Angelem, a to, co powiedział Xander to były fakty. Riley dowiedział się tego, co Buffy nie bez powodu chciała przed nim ukryć, podczas jej nieobecności - gdy pojechała do Angela. postwa sie na jej miejscu. Ja sie wcale nie dziwię, że ześwirował. Na etapie fascynacji, a Riley naprawdę był Buffy zafascynowany, nie dość, że był zakochany i fascynowała go jako kobieta, to jeszcze była fascynacja jej pogromczynią, zazdrośc jest silna. Zwlaszcza jak się jeszcze tak dobrze tej drugiej osoby nie zna i nie do końca wiadomo, czego można oczekiwać. Bede sie upierać, że do paranoi było mu bardzo daleko.
Co do Angela. To właściwie co on takiego zrobił? Jego zazdrość o Spike'a objawiał sie przezde wszystkim werbalnie. Gdy przyjechał do Subbydayle i Buffy powiedziała mu, że cos do Spike'a czuje, nie ześwirował, w sumie to zaakceptował, chcąc nie chcąc, ale moim zdaniem przyjął to całkiem dobrze, biorąc pod uwagę, jak wyglądały jego relacje z nim. W 5 sezonie to tez były głównie kłótnie i przekomazania. Gdy pojechali do Rzymu - tak samo. Więc bez przesady z tą zazdrościa o Spike'a. Gdyby cos powaznego miało być między Spike'iem a Buffy, nie sądzę, żeby chciał stawac im na drodze, choć pewnie by go zabolało.

Nie lubię generalizowania. Podział facetów na grzecznych i nie, to chyba lekkie uproszczenie. Poza tym, że sie jest bad boyem, albo nie, dochodzi jeszcze mmnóstwo innych cech i uwarunkowań. Możesz sobie wierzyc w miłośc, ja zreszta tez wierzę, ale czasem nie wystarczy kogos kochać, żeby byc z nim przez całe zycie.
Nie będe sie tu opierać na przykłądzie mojego męża, bo on sie wszelkim klasyfikacjom wymyka i nie jest to bynajmniej kompelment. Ale znacznie łatwiej zmienic swoje przyzwyczajenia, niz charakter. Jesli byćie bad boyem objawia sie tylko tym, w jaki sposób sie czlowiek zachowuje, to wyrzeczenie sie tego w imie miłosci, nie powinno być problemem. Zreszta ja tu nie jestem dobra w ocenianiu, bo jestem bardzo wymagająca - wymagam od innych tyle, ile od siebie, a sama skłonna jestem do wielu kompromisów i poswięceń w ime czegoś, na czym mi zależy i bardzo wkurza mnie, jesli ktos tłumaczy się, że cos jest dla niego za trudne...

Wydaje mi sie, że troche to wszystko upraszczasz, podczas, gdy wszystko, co wiąze sie z uczuciami, związkami itp. jest niestety dośc skomplikowane i nie ma tu prostych reguł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:57, 30 Mar 2006    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
dlatego tez niezdecydowanie uwazam za ceche wyjatkowo damska i facetow niezdecydowanych nie uwazam za prawdziwych mezczyzn


W sumie tak, ale nadal się upieram, że ani Angel, ani Riley nie byli niezdecydowani.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 17:50, 30 Mar 2006    Temat postu:

akurat takie sytuacje spotykaly mnie i moje przyjaciolki stad tak generalizuje (ale nie przecze, ze moze byc inaczej, jednak w kwestii rileya i angela inaczej nie jest, bo ich zachowania sa blizniaczo podobne do tych ktore wymienilam - sklonnosc do uzalania sie nad soba lub nawet placzu, szybkie zapominanie o milosci i znajdowanie sobie nowej, trudnosci w podjeciu meskiej decyzji - tu jedynie angel, ktory ociagal sie 3 lata Razz). zachowania zle czy dobre tez sa zwiazane z charakterem i nie da sie tego absolutnie rozdzielic, ze zlych zachowan mozna sie oduczyc, a charakteru sie nie zmieni. to idzie ze soba w parze, wiec nie rozumiem czemu to rozdzielasz.
zwiazek to rzecz tak trudna do pielegnowania, spotyka sie w zyciu z tyloma powaznymi trudnosciami, ze po prostu nie akceptuje czegos takiego, ze bedac mlodym, nie mieszkajac i nie zyjac jeszcze z druga osoba, nie majac naprawde powaznych problemow ma sie tak wielki problem z uswiadomieniem sobie swoich uczuc. ludzie, ktorzy maja tak wielki problem ze zdecydowaniem czy kochaja oczekuja chyba gwiazdki z nieba, a jak sie w koncu ustatkuja to zwiazek i tak rozpada sie przy wiekszym powazniejszym problemie. nie lubie ludzi, ktorzy robia przyslowiowe widly z igly i szukaja dziury w calym, dlatego, ze sobie cos uroja i maja problem ze swoimi uczuciami. mozna przeciez podejsc do zycia w sposob taki, ze np. "jestem jeszcze osoba niedojrzala, albo chce sie bawic dlatego nie wiem czego chce lub jestem uczuciowo popieprzony/a dlatego nie gotowy/a do zwiazku" - a na to dobra rada jest wziac sie w garsc Razz. a nie swoim zmiennym zachowaniem wykanczac psychicznie druga osobe. milosc laczy sie z poswieceniem i rezygnacja z pewnych rzeczy, wiec jesli ktos jest niezdecydowany w tak niepowaznym zwiazku jak ten, ktorym byl zwiazek buffy i angela to moze po prostu cale zycie bedzie taki, niezdolny do milosci i w pewnym sensie egoistyczny (bo kieruje sie swoimi paranojami, czy rozpatruje sam slusznosc calej sprawy nie patrzac na to co czuje druga osoba). wiadomo, ze nikt nie zakochuje sie od razu (i tu male usprawiedliwienie dla rileya), ale angela nie da sie zupelnie usprawiedliwic (byl z buffy 3 lata nie wierzac w ten zwiazek od poczatku). z ta zazdroscia nie bede sie powtarzac, po prostu calkowicie nie zgadzam sie z twoim punktem widzenia. to obrazliwe dla buffy, ze tak ja riley ocenil. mam wrazenie, ze on od poczatku nie dal jej szansy i co by nie zrobila on i tak by sobie uroil, ze go nie kochala. podobne urojenia narosly mu z powodu draculi i spike'a choc dracula zahipnotyzowal buffy, ze mu ulegala, a spike'a buffy przeciez nienawidzila, mimo to riley i tak sadzil, ze by mu ulegla w tym czasie. co on ja mial za jakas wampirza dziwke, tylko dlatego, ze wczesniej kochala tak strasznie angela? Razz to, ze riley uwazal sie gorszy od wampirow i przez to niezdrowo zazdrosny to chyba swiadczylo, ze z nim bylo cos nie tak i jego kompleksy odbily sie na zwiazku. co do tego, ze buffy nie powiedziala mu o angelu to tez przesadzasz obwiniajac buffy. po tym co przeszla, miala od razu otworzyc sie pierwszemu lepszemu facetowi i opowiedziec mu o wszystkim w poczatku ich zwiazku, skoro on na tyle znal ja w tym czasie, ze sadzil, ze jest gotowa puscic sie z angelem do lozka??? na zaufanie trzeba zapracowac i takie rozmowy prosto od serca. nikt nie lubi prowadzic dlugich dyskusji na temat swoich bylych zwiazkow szczegolnie jesli byly one wielka miloscia. ja np. nie lubie tego robic, bo boje sie by moj chlopak nie poczul sie w jakims sensie gorszy od bylego (co riley poczul automatycznie sam z siebie) albo by uznal, ze jeszcze bardzo rozpamietuje ten zwiazek (choc skonczenmie go bylo najlepsza decyzja mojego zycia). oczywiscie, ze romawialismy o moim bylym, doszlo do bardzo intymnych rozmow, ale dopiero calkiem niedawno. na to potrzeba czasu, trzeba najpierw uzyskac czyjes zaufanie. poza tym na samym poczatku zwiazku nie chcialam mojemu grzesiowi opowiadac o wszystkim by nie uznal mnie za jakas kobiete z przejsciami. chcialam zaczac wszystko od nowa nie patrzac do tylu, dlatego w pelni rozumiem w tym buffy. ty agata widze, ze masz duzo do zachowania buffy w kwestii rileya, a ja nie widze w jej zachowaniu ani jednej zlej rzeczy. nie umieli rozmawiac owszem, ale to byla wina obu stron, a na rozmowy od serca nadchodzi odpowiednia chwila dopiero po czasie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1