Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wyzwanie świąteczne
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buffy-summers
Sleeper



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 2667
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:54, 21 Gru 2005    Temat postu:

hiehieh..a ja się tego wyzwania nie podejmę niestety bo:
a) jutro jadę i wracam dopiero po świętach(wiem,będziecie płakać)
b)i trochę nie za bardzo kojarzę co to LOTR?? z Szekspirem byłoby o niebo łatwiej Wink

a tak na marginesie,może ty Agata zasponsorowałabyś nam jakiegoś fica własnego autorstwa? Razz mam wrażenie,że jesteś wybredna w czytaniu i jesteś bardzo ciekawa jak tobie wyszłoby napisanie czegoś. sądząc po tobie spodziewałabym się prawdziwej perełki Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Śro 15:07, 21 Gru 2005    Temat postu:

Cytat:
b)i trochę nie za bardzo kojarzę co to LOTR??


the Lord of the Rings - wladca pierscieni Razz

Cytat:
a tak na marginesie,może ty Agata zasponsorowałabyś nam jakiegoś fica własnego autorstwa? Razz mam wrażenie,że jesteś wybredna w czytaniu i jesteś bardzo ciekawa jak tobie wyszłoby napisanie czegoś. sądząc po tobie spodziewałabym się prawdziwej perełki Smile


to samo mysle Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 15:30, 21 Gru 2005    Temat postu:

Agata napisał:
Slayerko, jako literaturoznawca powinnam powiedzieć: niech to bedzie dla ciebie zachętą do przeczytania któregos z dramatów Szekspira. Ale jako realistka mogę poradzić ci, żebyś obejrzała sobie na przykłąd film Romeo i Julia z Claire Danes i Leonardo DiCaprio, albo jakikolwiek inny, ekranizaji Szekspira było multum i wiele z nich naprawde dobrze sie ogląda, albo poszukała w biobliotece Księgi cytatów i cos wybrała.


ja najbardziej uwielbiam "Sen nocy letniej" i ksiazke i film z Calista Flockhart, Michelle Pfeiffer, Christianem Bale'em itd Very Happy ale znowu robie OT
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 15:39, 21 Gru 2005    Temat postu:

buffy-summers napisał:

a tak na marginesie,może ty Agata zasponsorowałabyś nam jakiegoś fica własnego autorstwa? Razz mam wrażenie,że jesteś wybredna w czytaniu


I właśnie dlatego moje opowiadania spoczywają w spokoju na dnie szuflady z bielizną Wink

Ale może tym razem jak cos napiszę to zdecyduję sie ujawnić Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SLAYERKA
Weight Of World



Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 1699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ełk

PostWysłany: Śro 16:22, 21 Gru 2005    Temat postu:

Agata napisał:
Slayerko, jako literaturoznawca powinnam powiedzieć: niech to bedzie dla ciebie zachętą do przeczytania któregos z dramatów Szekspira. Ale jako realistka mogę poradzić ci, żebyś obejrzała sobie na przykłąd film Romeo i Julia z Claire Danes i Leonardo DiCaprio, albo jakikolwiek inny, ekranizaji Szekspira było multum i wiele z nich naprawde dobrze sie ogląda, albo poszukała w biobliotece Księgi cytatów i cos wybrała.

Ten film oglądałam Very Happy Czyli Romeo i Julia to też Szekspira?? A to nowość,bo ta książka jest moją lekturą,którą zaczynamy omawiać w pierwszy poniedziałek po świętach Very Happy Co za dziwny zbieg okoliczności Razz Tylko muszę książkę jeszcze wypożyczyć... Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cara
Chosen



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 7334
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chodzież

PostWysłany: Śro 17:10, 21 Gru 2005    Temat postu:

SLAYERKA... to mnie załamałas.... Neutral ja juz w podstawówce wiedzialam kto napisał Romea i Julie Neutral
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SLAYERKA
Weight Of World



Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 1699
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ełk

PostWysłany: Śro 17:11, 21 Gru 2005    Temat postu:

Na pewno wspominałam,że nie jestem najlepsza z polaka Embarassed Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buffy15
The Wish



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Śro 18:25, 21 Gru 2005    Temat postu:

ja niestety nie mam czasu na napisanie opowiadanka,ale jak chcesz 1 cytacia:) (pojawiał sie co chwile w reklamie R&J)
...Amor przybiera postać dręczyciela każąc miłować mi nieprzyjaciela...
wesołych Świąt wszystkim:) buziaki:) Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Storyteller
Dear Boy



Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 1013
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Sob 13:46, 24 Gru 2005    Temat postu:

Nawiązanie do Harrego Pottera?? Akcja 2 sezonu chyba przypada na 1998 r. Był już wtedy Harry Potter??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 14:01, 24 Gru 2005    Temat postu:

No proszę, jaki dokładny! Wink
HP ukazał się na świecie w 1997, w Polsce ze sporym opóźnieniem w 2000.
W 1998 był juz 2 tom.
Sprawdziłam, bo nie byłam pewna, przyznam, że nie zastanowiłam się nad tym, bo wyzwanie było przygotowywane dla 5 sezonu, wersja dla 2 była improwizowane naprędce Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Storyteller
Dear Boy



Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 1013
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Sob 15:54, 24 Gru 2005    Temat postu:

no to zwracam honor. buffy może dostać książkę pod choinkę Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 0:41, 25 Gru 2005    Temat postu:

Może, pod awrunkiem, że jej nie przeczyta Wink Bo jak w 5 sezonie Dawn wspomina o Hogwarcie, to Buffy nie wie o co chodzi, a Dawn jest oburzona jej ignorancję Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cara
Chosen



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 7334
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chodzież

PostWysłany: Pon 2:50, 26 Gru 2005    Temat postu:

oups... Ja jak narazie nawet nad tym projektem nie pomyslałam... Za bardzo korzystam z wolnosci ktora daja swieta Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pon 22:49, 26 Gru 2005    Temat postu:

czyzby nikt nie chcial podjac wyzwania? w takim razie szkoda ze to nie konkurs, bo juz bym wygrala Razz za chwile zamieszzce swoje opowiadanie, tylko jedna uwaga: w trakcie pisania zorientowalam sie ze mial byc swiateczny OBIAD, a ja zrobilam kolacje Embarassed trudno, juz przepadlo, nie chce mi sie zmieniac.
zamieszcze tez opowiadanie na swoim blogu bo Lady zażądala bym do konca roku napisala jeszcze 3 notki Wink
cytat z Szekspira: "Sen nocy letniej" w przekladzie S. Braranczaka.


Ostatnio zmieniony przez jessie dnia Pon 22:53, 26 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pon 22:51, 26 Gru 2005    Temat postu:

"Starałem się nie wchodzić ci w drogę..."


Buffy wracała samotnie z wieczornego patrolu, gdy znów zauważyła ten cień. Widywała go już od dobrych paru dni. Od rozstania z Riley'em... Zacisnęła żeby i przyśpieszyła kroku. Nie miała zamiaru się w to wdawać. Obecny stan rzeczy bardzo jej odpowiadał.
Niestety, cień ruszył za nią. Poczuła zapach dymu papierosów i wódki. Nagle rozzłościła się. Zakończy to tu i teraz!
- Wyłaź, Spike!
Cień drgnął i powoli ruszył w jej stronę. Gryzący dym omal jej nie zaduil. W świetle latarni ukazał się wampir. Z papierosem, oczywiście.
- Witaj, Buffy.
- Spike, mam już tego dosyć! Snujesz się za mną od paru dni, nie dajesz mi spokoju...
- Starałem się nie wchodzić ci w drogę.
- Wiesz o co mi chodzi.
Patrzyli na siebie w milczeniu. W jej oczach można było dostrzec irytacje i zniecierpliwienie. W jego - zakłopotanie.
- Buffy, musze ci o czymś powiedzieć.
- Słucham. Tylko szybko, mam zajęty wieczór.
- Ja...nie chciałem cię zranić. Wtedy, gdy pokazałem ci Rileya...w tamtym miejscu. Uznałem, ze powinnaś wiedzieć. Ja...- Umilkł niepewnie i zrobił cos naprawdę zaskakującego. Wyciągnął zza pleców pudełko czekoladek! Dziewczyna była zdumiona, zdołała jednak zauważyć fatalny stan pudelka. Wyglądało jakby ktoś nim rzucał w furii po całym mieszkaniu... Tymczasem Spike mówił dalej :
- Jestem po twojej stronie, wiesz? To znaczy, byłem w tamtej sprawie. Oszukiwał cię, nie mogłem mu na to pozwolić. Nie chciałem, żebyś cierpiała...
- Wystarczy, Spike.
Spojrzała na niego z zastanowieniem. Wydawał się być szczery. To pewnie te jego niewinne oczy! Zawsze, gdy patrzył w ten sposób, miała ochotę objąć go i pocałować...
To wampir, przypomniała sobie. Nie jest dobry i nigdy nie będzie. To bezwzględny morderca.
- Może wpadniesz do nas na świąteczną kolacje jutro? - Spytała niespodziewanie dla samej siebie.
Spike przekrzywił głowę patrząc na nią z namysłem. Na ustach wykwitł mu delikatny uśmiech.
- Jesteś tego pewna?
Nie była. Poczuła jednak, ze chce mieć go przy sobie w ten szczególny wieczór. Nie chciała być sama.
- Tak, jestem pewna. Jutro o 20.00.
- W porządku. Do zobaczenia, pogromczyni.
Odszedł w mrok. Patrzyła za nim przez chwile, po czym otrząsnęła się i ruszyła w stronę domu.

Mama i Dawn stały na trawniku w ogródku i zadzierały głowy patrząc na dach. Na widok Buffy młodsza siostra wykrzyknęła ze zniecierpliwieniem:
- Gdzie byłaś? Miałaś wrócić godzinę temu! Wszystko musze zawsze robić sama!
- Dobrze, ze już jesteś, córeczko - Mama wyglądała na zmartwiona. - Próbujemy zainstalować to cale świąteczne oświetlenie. Rupert zgodził się nam pomoc, ale obawiam się...
- Aaaaaa!!!!
Z głośnym trzaskiem i wśród wielu przekleństw Giles wylądował na śniegu. Przez chwile leżał oszołomiony, po czym wstał ze stęknięciem.
- Nic ci nie jest, Rupert? Mocno się potłukłeś? - Przerażona mama próbowała go podtrzymać.
- Wszystko w porządku. Te lampki maja za długi kabel. Ktoś powinien cos z tym zrobić. To stanowczo niebezpieczne - umilkł, patrząc z wyrzutem na obie siostry, który z wysiłkiem kryły rozbawienie.
- Wejdźmy do domu - zaproponowała mama. - Napijemy się herbaty, trochę zimno się zrobiło.
Buffy z westchnieniem ulgi przekroczyła prog. domu. Wreszcie mogła się trochę ogrzać. Jej cienka kurteczka była wprawdzie bardzo lekka i znakomicie sprawdzała się w walce, nie dało się jednak ukryć, ze nie była najcieplejsza. A Sunnydale nawiedziła właśnie zima stulecia. Od tygodnia śnieg padał nieprzerwanie. Najstarsi mieszkańcy nie pamiętali takiego mrozu w tej części stanu.
Giles i mama usadowili się wygodnie na kanapie w salonie, a Buffy dołączyła do młodszej siostry w kuchni.
- Dlaczego pozwoliłyście Giles'owi wejść na dach? Trzeba było wezwać Xandra, on się na tym zna.
- Xander i Anya pokłócili się dziś trochę. On chciał jej wyjaśnić, ze święta są okresem wzajemnej życzliwości i odkupienia, a wiesz jak to może podziałać na byłego demona zemsty... Wybiegli z Magic Shopu wciąż na siebie wrzeszcząc. Wołałam już im dzisiaj nie przeszkadzać.
- No tak. Mam nadzieje, ze dadzą rade do jutra się pogodzić. Inaczej spaskudzą nam kolacje - mówiła Buffy krojąc ciasto.
- Mama zdążyła już zaprosić Gilesa. Będzie niezła gromada: my trzy, Giles, Anya, Xander, Willow, Tara...
- I Spike.
- Wiec nie wiem, czy wystarczy nam wszystkiego...Co? Powiedziałaś: Spike?!
- Spotkałam go dziś i zaprosiłam. Nie wiem co sobie myślałam, ale głupio mi teraz to odkręcać. Mam nadzieje, ze mama nie będzie miała nic przeciwko temu...
- Możemy ja zapytać - Dawn chwyciła tace z herbata i radośnie wbiegła do pokoju.
- Mamo, Buffy zaprosiła na jutro Spike'a! Może przyjść, prawda, mamusiu? Na pewno będzie się dobrze zachowywał! Proszę, mamusiu, zgódź się...
- Zaprosiłaś Spike'a? Na wigilie? Czyś ty zwariowała??? - rzucił Giles gdy dziewczyna pojawiła się niosąc ciasto. - Jak mogłaś zaprosić wampira na święta? Czy ty się nigdy nie nauczysz?!
- W porządku, Rupert. Buffy dobrze zrobiła. Nikt nie powinien być sam w Boże Narodzenie.
- Ależ, Joyce, mówimy o wampirze!
- Wiem, ale ja go lubię. Jest...Intrygujący.
- A wiec załatwione! Super! To teraz pijmy herbatę, a później trzeba się będzie zająć tymi lampkami - powiedziała Dawn, wpychając sobie do ust największy kawałek ciasta.

Nazajutrz wieczorem goście zaczęli się schodzić z prezentami. Wszystkich witała w progu uśmiechnięta Joyce. Miała na sobie nowa sukienkę, kupiona zaraz po wyjściu ze szpitala.
- Wyglądasz przepięknie! Ta szpitalna dieta nieźle ci się przysłużyła - uśmiechnął się zawadiacko Xander wręczając jej prezent. Anya weszła razem z nim, witając się bardzo uprzejmie i uśmiechając, dla odmiany, słodko i nieszczerze. Widocznie wzięła sobie do serca nauki o pełnym życzliwości duchu świat.
Wszyscy byli już w salonie, spoglądając co chwila na suto zastawiony stół. Pod choinka piętrzyły się stosy kolorowych paczek.
Buffy czekała jeszcze na ostatniego gościa. Może wcale się nie pojawi? Przecież Boże Narodzenie nic dla niego nie znaczy... No i na pewno nie ma ochoty na spotkanie z gromadą wrogich mu w większości ludzi.
W tej chwili rozległ się dzwonek u drzwi. Przyszedł! Wpuszczając go, dziewczyna pospiesznie spuściła oczy, by nie zauważył pełnego radości blasku. Sama dziwiła się uczuciu szczęścia, które ogarnęło ja na jego widok. Przypisała to magii tego szczególnego wieczoru. Wprowadziła go do salonu.
- Spike?!? Co TY tu robisz?! Masz tupet, przychodząc ot tak sobie akurat dziś, i wiesz co...
- W porządku, Xander. To ja go zaprosiłam - Buffy stanęła miedzy mężczyznami starając się ich od siebie odseparować. - przynajmniej dziś moglibyście sobie odpuścić.
- Zaprosiłaś go? No cóż, jeśli tego właśnie chcesz... w porządku, będę grzeczny. Ale tylko dziś! - mówiąc to Xader spojrzał wyzywająco na wampira. Ten tylko uśmiechnął się z ironia.
- O.k., jeśli wszyscy już są, może usiądziemy do stołu? - Mama również postanowiła nie dopuścić do kłótni.
- Najpierw prezenty! Mamo, najpierw musimy odpakować prezenty! Potem będziemy się opychać! - Dawn popatrzyła z błaganiem na wszystkich i zaraz zyskała poparcie Anyi.
- Tak, prezenty! To najważniejsze. Życzliwość ludzi przejawia się najlepiej w podarunkach... No co? Lubię prezenty - kobieta popatrzyła z uraza na Xandra, który szturchnął ja i szeptem cos tłumaczył.

Po pół godzinie prawie wszystkie paczki zostały rozpakowane. Okrzykom radości, zwłaszcza ze strony Dawn, nie było końca. Najbardziej ucieszyła ja malutka puszysta kulka, patrząca na nią z zaciekawieniem właściwym wszystkim kociętom.
- Jest cudowny, Spike! Bardzo, bardzo ci dziękuje! Strasznie mi się podoba! Mogę go zatrzymać, prawda, mamo?
Joyce z początku patrzyła na zwierzątko z pewno niechęcią, jednak kiedy kotek ziewnął i zwijając się w mały kłębek zasnął, jej opór stopniał.
- Oczywiście, kochanie, ze go zatrzymamy. Jest śliczny - powiedziała z łagodnym uśmiechem. Po czym razem z córką zaczęła się rozpływać w zachwytach i debatować nad wyborem odpowiedniego imienia. Na szczęście nie słyszały jak Xander mruczy pod nosem:
- Ciekawe, skąd pan krwiopijca go wytrzasnął. Tak, chciałbym wiedzieć...
- Willow, widzę, ze podoba ci się ta książka ze starożytnymi zaklęciami - Spike czym prędzej zmienił temat. - Jest...bardzo magiczna, prawda?
- To wspaniałe, naprawdę. Miałaś naprawdę cudowny pomysł, kochanie - czarownica pocałowała Tarę z czułością.
- Tak, teraz znów będziesz czytać całymi dniami. Mogłabyś zmienić sobie imię na "Hermiona" - powiedział Xander.
- Za to ty powinieneś nazywać się Ron - zawsze najlepszy przyjaciel - uśmiechnęła się Willow.
- O czym wy mówicie? - spytała zdezorientowana Buffy.
- Lepiej otwórz swój ostatni prezent - prychnęła Dawn. - Mówimy o książkach, to cię nie zainteresuje.
- Aaaapsik! - Giles miał zaczerwienione oczy i ciekło mu z nosa. Dopiero teraz wszyscy zauważyli, ze kicha już od dłuższego czasu. - Obawiam się - przyznał z zakłopotaniem - ze mam alergie na koty. Jakkolwiek ten jest rzeczywiście bardzo miły, zwłaszcza gdy śpi...aapsik!
- Dawn, kochanie, zabierz kota na górę. A my z Buffy otworzymy nasze ostatnie prezenty - zarządziła mama.
Buffy z zaciekawieniem rozpakowywała szeleszczący papier. Pudełko nie było zbyt duże i raczej lekkie. Co to może być?
- Kolek???
- Hmm, tak. Z drewna dębowego, wiesz...jest bardzo mocne, to drewno, znaczy. Dębowe... - jąkał się Spike.
- Bardzo ci dziękuję. Na pewno się przyda - zapewniła z powagą Buffy.
Wreszcie i Joyce odpakowała swój prezent. Okazał się nim tomik wierszy najlepszych angielskich poetów.
- Dziękuję ci, Spike. Zawsze marzyłam o takim prezencie...niestety, od męża nie mogłam niczego podobnego się spodziewać. Dziękuję - powiedziała wzruszona.
- Skoro wszyscy maja już prezenty, może zasiądziemy do stołu? - zaproponował Giles, patrząc na wampira z niechęcią. Wyraźnie nie podobała mu się sympatia, jak Joyce czuła do Spike'a.
- Oczywiście, siadajmy - ocknęła się Buffy. -Chyba nie pomyślałam o tobie, Spike...Mamy tylko zwykle jedzenie, jeśli ci nie przeszkadza... krew trochę nie pasuje do świątecznej kolacji.
- Poradzę sobie - mruknął i zajął miejsce.

Przy kolacji trwała zażarta dyskusja na temat poezji. Giles podkreślał wielki wkład Anglików w tę dziedzinę sztuki, Joyce natomiast broniła pisarzy amerykańskich. Nie dopuszczali nikogo innego do głosu, wiec pozostali musieli zadowolić się biernym słuchaniem.
Buffy zauważyła, ze Spike przypatruje się jej ukradkiem. Spojrzała mu stanowczo w oczy, mając nadzieje, ze go zniechęci. Nieoczekiwanie, on również popatrzył na nią otwarcie i uśmiechnął się. Chciała odwrócić wzrok, lecz nie dawała rady. Zatapiała się w jego oczach, tracąc poczucie czasu.
- Buffy, dobrze się czujesz? - wścibski glos Xandra wyrwał ja z tego stanu. Otrząsnęła się i zapewniła, ze wszystko jest wspaniale.
- A ty przestań się tak gapić jak sroka w gnat - warknęła gniewnie do wampira. Ten, urażony, odwrócił się i zaczął gawędzić z Dawn na temat kotka. To był jedyny temat, na jaki dziewczyna mogła teraz rozmawiać.

- Ależ, zapewniam cię, Joyce, angielska poezja stoi o wiele wyżej od amerykańskiej. Weźmy na przykład Szekspira...
- Tak, zastanówmy się nad Szekspirem - Spike przerwał Giles'owi bezceremonialnie jego wywód. - Zastanówmy się nad tym, jak postrzegał miłość w swoich utworach. Czy znacie ten fragment? - Zaczął deklamować czystym, głębokim głosem z nieskalanym brytyjskim akcentem:
- Co do mnie,
Nie wierze w takie niestworzone baśnie.
W mózgach kochanków i szaleńców kipi
Nadmiar fantazji, tworzącej złudzenia
W tempie, za którym nie nadąży rozum.
Wariat, kochanek, poeta - to trzy
Różne wcielenia mocy wyobraźni.
Jednemu roją się diabły, tak liczne,
Że w piekle im za ciasno: to szaleniec
Kochanek, równie obłąkany, widzi
Piękną Helenę w obdartej Cygance.
Poeta w szale natchnienia to wznosi
Oczy ku niebu, to znów wbija w ziemię;
A gdy imaginacja mu podsuwa
Domysł nieznanych rzeczy, jego pióro
W kształt je obleka i zwiewne nicości
Przyszpila nazwą do miejsca w przestrzeni.
Różne zna sztuczki bujna wyobraźnia:
Dość jest nam przeczuć jakieś przyszłe szczęście -
Już niby wiemy, kto nam je zapewni;
Dość zadrżeć z lęku, gdy się nocą jedzie
Przez las - już w krzakach widzimy niedźwiedzie.

Recytował w głębokiej ciszy, a gdy umilkł, Buffy miała łzy w oczach.
Naraz wszyscy zaczęli się przekrzykiwać, chwaląc Spike'a za udany występ, pytając, z czego to było i prosząc bis. Tylko Xander, który jak zwykle nie mógł znieść wampira pod tym samym dachem, zauważył:
- Szaleniec i kochanek, właśnie. Ciekawe, jakie zdanie ma na ten temat Drusilla. Czy kiedy torturowałeś ją, by do ciebie wróciła, byłeś szaleńcem, czy kochankiem?

Świąteczna kolacja skończyła się. Wszyscy rozeszli się do domów. Buffy wracała ze Spike'iem przez zaśnieżony cmentarz. Wampir od momentu pożegnania się z Joyce nie wyrzekł ani słowa. Buffy zdecydowała się w końcu przerwać milczenie.
- Wieczór udał się znakomicie, nie sądzisz? Mama i Dawn bardzo się ucieszyły z prezentów od ciebie, no i ja też, oczywiście.
- Chciałem, byś dostała cos przydatnego do walki. Jak Andruil.
- Jak co?
- Miecz Aragorna. To z Władcy pierścieni.
- Aha.
Doszli do krypty. Buffy nawet nie zauważyła kiedy zaczął padać śnieg. Przystanęła, zawahała się.
- Spike, kiedy mówiłeś ten wiersz...czy miałeś na myśli...
- Nie chciałem, byś to źle odebrała. Starałem się nie wchodzić ci w drogę... - Spojrzał na nią i umilkł.
Dotknęła jego dłoni, delikatnie i czule.
- Dziękuję - wyszeptała. Ich usta zetknęły się na chwilę...Dziewczyna odsunęła się pierwsza. Spojrzała na niego z łagodnym uśmiechem, po czym odwróciła się i odeszła. Spike patrzył za nią, póki nie zniknęła w mroku.


Ostatnio zmieniony przez jessie dnia Wto 0:26, 27 Gru 2005, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 2 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1