Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
A kogo najbardziej NIE lubicie z btvs?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MissIndependent
Halloween



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 19:54, 28 Paź 2010    Temat postu:

Drusilla jest nawet zabawna Razz "czy lubisz moje wnętrzności?" Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:48, 31 Paź 2010    Temat postu:

Cytat:
Kapitan dragan to kobieta. Czytam wasze wypoiwiedzi i trochę się dziwę, że w wątku o nielubianje postaci nie można wypowiedzieć krytycznego zdnia. Nagle zlatują się tu adwokaci. Przyro mi, że podniosłam ci ciśnienie, ale może kawy nie będziesz musiał pić. Wink


Oczywiście, że można wyrazić swoje zdanie, a ktoś inny może z owym zdaniem polemizować - od tego przecież są fora dyskusyjne, czyż nie?

Cytat:
Prostota i nuda 2+2=4. Jestem pogromczynią i walczę ze złem, w
każdym odcinku wygrywam. Nie zastanawiam się nad tym czy demon jest dobry czy zły, a może pomiędzy. A testy w ogólniaku naprawdę widzów nie interesują, bo nikt nie miał by ochoty oglądać serali w kórym postacie chwalą się piątkami, chociaż najmądrzejsze nie są. Naprawde łatwo jest przewidzieć co zrobi. Ja to wiem w niemal każdym odcinku. Będzie problem: stoczy walkę, weźmie młot trola i kogoś ukatrupi, poprosi Willow o pomoc, nich rzuci zaklęcie i będzie po sprawie. W tej postaci nic nie zaskakuje. Niestety przypomina Ksene. Ta też nie grzeszyła zaskakującymi pomysłami.


To chyba widzieliśmy dwa różne seriale! Raz nie w każdym odcinku wygrywała: np. Glory robiła z nią praktycznie to co chciała, a i uber-vampek stłukł ją tak mocno, że aż miała krwawienie wewnętrzne. Dwa: owszem zastanawia się czy dana paskuda jest dobra czy zła. Nie zabiła Spike'a po wszczepieniu chipu, prawda? A ten zabawny demon z oklapniętymi uszami - jak mu tam było? Nie tylko go nie ruszyła, ale nawet można powiedzieć, że było pomiędzy nimi coś na kształt przyjaźni. Najbardziej jednak podobał mi się odcinek, w którym ten jej kolega z LA, który cierpiał na guz mózgu chciał ją sprzedać wampirom w zamian za życie wieczne - tam widzisz, że po raz pierwszy Buffy nabiera jakiś wątpliwości co do jednoznacznej natury dobra i zła, co do właściwości moralnych wyborów jakich trzeba w życiu dokonywać. A owszem, jeśli ma do czynienia z realnym zagrożeniem dla czyjegoś życia, to zrobi wszystko by owo zagrożenie powstrzymać, nie filozofując nad słusznością zabicia potwora, który to zagrożenie stwarza. Wciąż też nie wiem na czym opierasz to twierdzenie, że Buffy nie była zbyt mądra? Owszem, nie jest intelektualistką - i dobrze, bo wtedy była by to postać nierealnie idealistyczna -, ale z pewnością głupia nie jest, czego nie raz dowiodła, np. wymyślając plan pokonania danego Big bad'a. A to o czym piszesz: ta jej rzekoma przewidywalność, nie jest bynajmniej wadą. Ja tam wiedziałem, co każda z postaci w tym serialu zrobi, co oznacza, że serial ów jest dobrze napisany - tj. postacie mają ustalone osobowości i zachowują się zgodnie z nimi. Tobie po prostu osobowość Buffy nie przypada do gustu, a ja owszem lubię gdy bohaterka jest, cóż... bohaterska: skłonna do poświęceń, do ochrony niewinnych, do pokonywania własnego strachu w imię większego dobra i do brania odpowiedzialności za życie swoje i innych. Jednocześnie nie można powiedzieć, że postać Buffy pozbawiona jest swoistej głębi - o tym mógł sporo napisać, i być może jeszcze napiszę. Jak nie będę miał nic lepszego do roboty. Wink A od Xeny czy jakieś Kobiety-Kota Wink różni Buffy chociażby to, że nie jest kobietą wchodzącą usilnie w męskie spodnie, pozującą na twardzielkę, nieustannie chodzącą w skórze, nieustanie strojącą marsowe miny. Buffy przekonała mnie do siebie głównie tym, że jest heroiczna pozostając jednocześnie zwykłą dziewczyną: ma życie towarzyskie, typowo kobiece zainteresowania - np. jazda figurowa na lodzie - , w ,,cywilu" ubiera się i zachoruje jak przeciętna dziewczyna w jej wieku. To dość wyraźne i istotne przesłanie: o tym kim jesteś świadczą twoje czyny, a nie twoja płeć, sposób ubierania się czy zainteresowania. Może dlatego Buffy to pierwszy feminizujący serial akcji, który udało mi się strawić: większość tzw. kobiet czynu to panie usilnie wchodzące w męskie spodnie, wyzbywające się własnej osobowości na rzecz wizerunku Rambo, a panna Summers jest heroiczna i równocześnie kobieca. Brawa dla autorów serialu, za takie podejście do tematu!

Cytat:
Ech jej związku też nadają się pod lupę. Z partnerami łączyło tylko łóżko, namiętność. Rayley był dla niej słodkim kiciusiem, jak to określiła. Nic pozatym. Nie wiadomo nawet za co go lubiła.


Hmmm... Tylko łóżko? Pewnie dlatego marzyło jej się wspólne życie z Angelem i była załamana po jego odejściu, pewnie dlatego też załamana była po odejściu Rayley'a. Wiesz do seksu wcale nie trzeba mieć stałego partnera - a tu widoczne było, że nie chodziło jej tylko o fizyczną stronę związku. Zastanawiałaś się np. czemu Buffy zawsze wiąże się panami starszymi od siebie? Nie myślisz, że może mieć to związek z brakiem ojca w jej życiu? Klęska jej związków mówi nam też sporo nie tyle o niej samej, co o jednak istniejącej nierówności pomiędzy kobietą a mężczyzną, nawet w świecie fikcji. Ilu jest męskich superbohaterów, którzy wiążą się ze znacznie słabszą od siebie kobietą? Jak ma się np. taka Marry-Jane do Spider-mana, Lois Lane do Supermana? Pod względem fizycznym, nie może tu być mowy o równości, a mimo to powyższe pary tworzą udany związek, gdyż to ON jest tym heroicznym herosem Wink , który ochrania świat, a ONA co najwyżej pasywną ślicznotą, którą od czasu do czasu trzeba ratować z opresji. A widzisz, jak rzeczy się miały gdy sytuacja się odwróciła: biedny, zakompleksiony Rayley nie mógł znieść tego, że jego luba jest silniejsza od niego, jego kruche ego nie zniosło związku z kobietą, która fizycznie nad nim górowała. I gdzie ta rzekoma męsko-damska równość? Naprawdę był to ciekawy motyw.

Cytat:
Starszene, że wampir zjada niewinnych ludzi. To jest jego natura, to jest serial o wampirach. Naprawdę wolałam kiedy był trochę zły, trochę grzeczny i wbijał swoje kiełki w kobiety Wink


On nie tylko ich zjadał, było powiedziane, że torturował ich także dla czystej zabawy. Zresztą o to chodzi: wampir to alegoria dla psychopaty, seryjnego mordercy i nie wiem czy naprawdę chciała byś się z takim indywiduum związać. Rolling Eyes Trochę zły i odrobinę pociągający mógł by być wampir, który np. żywił by się tylko przestępcami - to było by mniejsze zło -, ale socjopata mordujący niewinnych dla frajdy? Brrr...

Cytat:
Przywrócenie duszy niewiele go zmieniło, czego Twoja bohaterka nie była wstanie zauważyć. On przeszedł na jej stronę znacznie wcześniej. Buffy ciągle się mu wysmarkiwała w rękaw. Sypiała z nim, to znowu uciekała z krypty, powiewając cnotą. Ten wampir przekształcił się w grzecznego i nudnego chłopca, wykastowanego z puczucia humoru. Bez duszy był dużo ciekawszy. Mnie on nie odrażal, nie miałabym nic przeciwko gdyb zjadł takiego dyrektora szkoły Sunnydale. Kawał Surczybyka, no ale to obywatel i człowiek, on nie jest odrażający. Jego należy chronić.


Chwila, chwila teraz sama już sobie przeczysz: to on się zmienił po przywróceniu duszy czy nie? Laughing To, że zaczęła z nim sypiać było spowodowane jej depresją, jak i tym, że Spike rzeczywiście zaczął się zmieniać pod wpływem uczucia jakie żywił do Buffy - miało to miejsce już w piątym sezonie. To jest właśnie ciekawa kwestia podnoszona przez wampiryczny romans - motyw rodem z ,,Pięknej i bestii" - czy ktoś z gruntu zły może się zmienić na lepsze, pod wpływem miłości? Można odpowiedzieć, że tak, można odpowiedzieć, że nie, ale tak czy siak, to ciekawy motyw. No i jeśli dla Ciebie zabijanie dla krwi i zabawy niewinnych ludzi nie jest odrażające... Laughing

Cytat:
Poświęcam cały świat dla własnych interesów, zabiję każdego kto się do niej zbliży. Miała gdzieś Bena, który był tutaj ofiarą. To jest właśnie prostota tej postaci. Gloria i chwała. Można obejrzeć najwyżej dwa trzy odcinki jak sobie obie panie padają w ramiona, ale nie dwa sezony. Dawn jest zresztą irytujaca, wymślną dla samego ratowania
.

Przecież ona nie poświęciła świata dla siostry, poświęciła natomiast sama siebie by ratować i siostrę i świat! Nie wiem czy Ty byś tak mogła z czystym sumieniem ukatrupić jakąś osobę tylko dlatego, że owa osoba nie przypada Ci do gustu. A co Buffy mogła zrobić dla Bena? Nie zabiła go i to wystarczy. A owszem Dawn pomyślana została po to by Buffy mogła się dla niej poświęcić - w ten sposób poznajemy kwintesencje postaci B. Summers. Jej ofiara dużo nam mówi o jej charakterze: umarła jak żyła, dla dobra innych.

Cytat:
Wamir nie ma być godny zaufania. Jest groźny i niebezpieczny. A serial miał już wystarcająco dużo świątobliwych postaci. Ray, Dawn, pani Summers, Buffy..one też są potrzebne, robią jakieś tło, ale w nadmiarze robi się to szkodliwe. To jest serial o wampirach a nie o grzecznych uczennicach uczących się tabliczki mnożenia Wink


Ależ tych złych wampirów miałaś pod dostatkiem: zazwyczaj kończyły z kołkiem w serduchu. Laughing Całe szczęście.

Cytat:
Zalezy jakich zalet. Dla kogoś zaletą jest bycie kryształowo czystym, dla innego postać powinna mieć trochę pieprzu. Są wady i wady. A ona ma te drugie.


Po prostu odnoszę wrażenie, że Ty heroizmu nie lubisz jako takiego. Bardziej zapewne przypadła by Ci do gustu anty-bohaterka, anty-bohater w rodzaju Faith czy Angela. Cóż, jak kto lubi. Ja mam zła dość po tej ciemnej stronie mocy, nie trzeba mi herosa, który będzie tak niejednoznaczny moralnie, że będę się zastanawiał kto tu tak naprawdę jest łotrem?


Ostatnio zmieniony przez Giles dnia Pon 1:45, 01 Lis 2010, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 22:11, 31 Paź 2010    Temat postu:

Ja ponieważ udało mi się wkręcić mojego lubego w Buffy jestem w tej chwili w połowie 2 sezonu i tak sobie właśnie uświadomiłam, że najbardziej lubiłam Buffy w 1 i 2 sezonie, jeszcze w miarę w 3 i 4 aczkolwiek jej absurdalne podejście do związków już za bardzo mi od 3 sezonu przeszkadza. Później już coraz bardziej mi działa na nerwy. Rozumiem, że dużo przeszła, ale niektórych zachowań to nie tłumaczy. Jest straszna hipokrytką jeśli chodzi o Spike'a, a swoje poczucie humoru pochowała chyba wraz z matką Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:35, 01 Lis 2010    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
Ja ponieważ udało mi się wkręcić mojego lubego w Buffy jestem w tej chwili w połowie 2 sezonu i tak sobie właśnie uświadomiłam, że najbardziej lubiłam Buffy w 1 i 2 sezonie, jeszcze w miarę w 3 i 4 aczkolwiek jej absurdalne podejście do związków już za bardzo mi od 3 sezonu przeszkadza. Później już coraz bardziej mi działa na nerwy. Rozumiem, że dużo przeszła, ale niektórych zachowań to nie tłumaczy. Jest straszna hipokrytką jeśli chodzi o Spike'a, a swoje poczucie humoru pochowała chyba wraz z matką Sad


Tutaj to przynajmniej jestem w stanie Cię zrozumieć, pojąć o co Ci chodzi. Tak rozumie, że ktoś woli wesołą pannice, której szczytem marzeń jest bycie Cheerleaderką, niż bohaterkę z ciężarem świata na ramionach. Ale taka, już jest kolej rzeczy: dorastamy, poważniejemy i część tego kim byliśmy kiedyś zostaje utracona, jednocześnie stajemy się bardziej wartościowymi i bardziej złożonymi ludźmi. Tak jest i w tym przypadku - chodź czasami zdarzyło jej się rzucić jakiś zabawny tekst. Ciekaw też jestem do jakich zachowań się odnosisz i skąd ten pomysł z hipokryzją względem Spike'a? Wszyscy tak uwielbiają tego seryjnego morderce, nim zaczął się zmieniać na lepsze? Fakt, bywał zabawny, ale jego ofiarą pewnie nie było do śmiechu... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 11:50, 01 Lis 2010    Temat postu:

Nie, niektórzy po prostu wolą seryjnego mordercę, który zmienił się na lepsze tylko dlatego, że wciśnięto w niego za karę duszę Razz To, że Buffy jego uważa za kogoś lepszego, a Spike'a nie jest właśnie hipokryzją.

Buffy w pierwszych sezonach chce być chearleaderką, martwi się złamanym paznokciem, czy też rywalizuje z Cordelią, ale też potrafi podjąć odpowiednie dojrzałe decyzje i spoczywa na niej taka sama odpowiedzialność jak później, tylko tyle że jest młodsza. Oprócz tego, że ratuje świat i się poświęca pozostaje wciąż sobą. Stara się nie rezygnować z marzeń. Próbuje wszystko ze sobą pogodzić. I to właśnie jest w niej ciekawe. Dorosłość nie oznacza przyjęcia ponurej maski i rezygnacji z odrobiny szaleństwa. Człowiek z wiekiem nie zmienia się aż tak diametralnie by wyprzeć całkowicie to jaki był w czasie dojrzewania. Zainteresowania owszem się zmieniają, ale nie ogólne podejście do życia. Oczywiście jakieś traumatyczne przejścia potrafią bardzo zmienić człowieka i pewnie to też tłumaczy poniekąd Buffy. Tylko, że aż taka zmiana świadczy o słabości charakteru... Buffy zatraciła swoje "ja" kosztem bycia pogromczynią. Później jest już tylko pogromczynią. Podejmuje decyzje takie jakie powinna podjąć pogromczyni. Przez swoje powołanie jest ponad wszystkimi. Buffy-człowiek przestaje istnieć. Stąd też narastają konflikty z przyjaciółmi, siostrą, potencjalnymi pogromczyniami.

Jeśli uważasz, że Buffy nie jest pusta (w znaczeniu cech ludzkich) od 5 sezonu spróbuj podać chociaż jedno z jej zainteresowań z życia dorosłego. Pomyśl ile wiemy na jej temat gdy jest jeszcze w liceum. Spróbuj znaleźć podobną analogię w wieku dorosłym. Nie wiem ile ty masz lat, ale wierz mi, że normalny człowiek po dwudziestce ma dużo więcej zainteresowań niż licealista Razz Choć ma dużo mniej czasu.


Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Pon 12:19, 01 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malna
Into The Woods



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 14:29, 01 Lis 2010    Temat postu:

Z tą hipokryzją się nie zgodzę, jak najbardziej rozumiem takie a nie inne podejście Buffy do Spike'a. Za to podpisuję się oburącz pod tym, co piszesz dalej.

lady_m4ryjane napisał:
Buffy w pierwszych sezonach chce być chearleaderką, martwi się złamanym paznokciem, czy też rywalizuje z Cordelią, ale też potrafi podjąć odpowiednie dojrzałe decyzje i spoczywa na niej taka sama odpowiedzialność jak później, tylko tyle że jest młodsza. Oprócz tego, że ratuje świat i się poświęca pozostaje wciąż sobą. Stara się nie rezygnować z marzeń. Próbuje wszystko ze sobą pogodzić. I to właśnie jest w niej ciekawe. Dorosłość nie oznacza przyjęcia ponurej maski i rezygnacji z odrobiny szaleństwa.


Dokładnie tak. Dlatego Buffy z początku serialu po prostu uwielbiam. Jest w niej taka iskra, zamotanie i entuzjazm, a wszystko razem naprawdę dobrze tłumaczy jej charyzmę. I to też mi się podobało w pierwszych sezonach (w opozycji do dalszych, zwłaszcza 7) - Buffy w żadnej mierze nie była autorytarną postacią, po prostu zupełnie naturalnie pociągała ludzi za sobą, nie obarczając jednocześnie nikogo i wciąż uznając tylko swoją odpowiedzialność tak naprawdę. Nie rozumiem, Giles, na jakiej podstawie insynuujesz, że z czasem stała się bardziej wartościowym człowiekiem. Już w pierwszym sezonie poświęca swoje życie za świat. Mimo to nie brak jej lekkości i wszystkiego tego, o czym już lady tak ładnie pisała - moim zdaniem to czyni młodziutką Buffy bogatszą osobą.

Chociaż z drugiej strony bardzo sympatyzuję też z Buffy z sezonu 6. Zgadzam się, że brakowało jej zainteresowań, ale miała depresję, a w takim stanie o hobby naprawdę się nie myśli. Zamiast tego zyskała mimo wszystko cenną perspektywę według mnie, rozwinęła się "introspektywnie", po raz pierwszy tak naprawdę zatrzymała się nad mroczniejszą stroną swojej osobowości. Paradoksalnie według mnie wręcz tryska humorem w tym okresie, tyle że czarnym, gorzkim i zupełnie absurdalnym. I to też jest objaw tej zmiany perspektywy, o której wspominałam. Nie wiem, rzecz gustu pewnie, ale takie doświadczenia rekompensują mi brak zainteresowań, zaniedbanie życia towarzyskiego i apatię. Absolutnie nie chciałabym, żeby tak Buffy zostało. Po prostu z autentycznym zainteresowaniem i sympatią podążałam za jej tokiem myślenia w czasie trwania tego dziwnego sezonu.
Czasami z niczego przypomina mi się latający kubek kawy i jego przesłanie "Zabij... zabij, Doris!"

Lady, zastanawiałam się jakiś czas temu, na ile Ci się udało faceta wciągnąć. Bardzo się cieszę, że nadal oglądacie serial.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 18:26, 01 Lis 2010    Temat postu:

malna napisał:
Lady, zastanawiałam się jakiś czas temu, na ile Ci się udało faceta wciągnąć. Bardzo się cieszę, że nadal oglądacie serial.


W końcu znalazłam ojca swoich dzieci Wink Hehe, a tak na poważnie założenie było takie, że on obejrzy Buffy, a ja Dragon Balla. Na razie realizujemy pierwszą część planu i o ile przy pierwszym sezonie było mi naprawdę bardzo ciężko go namówić do obejrzenia kolejnego odcinka o tyle teraz nawet sam proponuje. Nie podobają mu się w serialu wampiry, że są takie słabe i głupie (te zwykłe wampiry przewijające się na polowaniach), choć Angela też na razie nie darzy zbytnią sympatią. Bardzo docenia dialogi, humor, ujęcie postaci oraz grę aktorską Alison Hannigan Smile Póki co to mu się podoba, a przeszkadzają mu tylko te wampiry i jakieś słodkie momenty Buffy/Angel.
Ja natomiast po kilkuletniej przerwie doznaję całkiem nowych odczuć w czasie oglądania i myślę, że poodświeżam jeszcze trochę inne wątki Wink
Taka mała dygresja Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:11, 03 Lis 2010    Temat postu:

Cytat:
Nie, niektórzy po prostu wolą seryjnego mordercę, który zmienił się na lepsze tylko dlatego, że wciśnięto w niego za karę duszę Razz To, że Buffy jego uważa za kogoś lepszego, a Spike'a nie jest właśnie hipokryzją.


Nie, on się zaczął zmieniać dużo wcześniej - właśnie pod wpływem uczucia do B.S - , a o duszę postarał się sam, gdy zauważył, że bez niej nigdy nie zmieni się wystarczająco by Buffy mogła go zaakceptować, że zawsze będzie jednak potworem, że zawsze będzie brał siłą to co chce - patrz scena usiłowania gwałtu. A owszem Buffy była od niego lepsza: Spike był przyrównany w serialu do Quasimodo, o którym Tara powiedziała, że nie miał żadnego moralnego kompasu i potrzeba zmiany wynikała u niego wyłącznie z chęci zaimponowania kobiecie i zdobycia jej względów. I jest to prawda: wszystko co Spike zrobił dobrego w sezonie piątym wynikało tylko z chęci zdobycia Buffy, nie kryła się za tym żadna głębsza potrzeba czynienia dobra - nawet to, że starał się chronić Dawn w finale ,,The Gift" wynikało z tego, iż obiecał Buffy, że to zrobi, a nie dlatego, że uważał, iż należy ochraniać niewinne życie. Buffy w przeciwieństwie do niego miała wspomniany wyżej moralny kompas, zasady którymi się kierowała: chroniła ludzi dlatego, iż uważała, że jest to słuszny tok postępowania a nie dlatego, że oczekiwała za to nagrody w postaci względów jakiego przystojniaka. Wink Buffy cechowała silna potrzeba ochraniania niewinnych, nawet za cenę własnego życia, a wszystko co dostała w zamian to jedna tandetna parasolka wręczona jej na balu maturalnym i skromny nagrobek, gdzieś na uboczu - żadnych orderów, fanfar i parad ku czci. To jest właśnie prawdziwe bohaterstwo: potrzeba czynienia dobra, bez oglądania się na nagrody. Dlatego właśnie B.S zaimponowała mi swoją postawą.

Cytat:
Buffy w pierwszych sezonach chce być chearleaderką, martwi się złamanym paznokciem, czy też rywalizuje z Cordelią, ale też potrafi podjąć odpowiednie dojrzałe decyzje i spoczywa na niej taka sama odpowiedzialność jak później, tylko tyle że jest młodsza.


Nie, no wcześniej nigdy nie została skonfrontowana z bogiem, nie zmarła jej matka, nie musiała się opiekować siostrą, w środku tego wszystkiego nie porzucił jej chłopak, - rzekomo miłość jej życia -, nie musiała rzucić studiów będących przepustka do lepszego życia, wcześniej nie była zmuszona wybierać pomiędzy życiem najbliższych, a ocaleniem świata. Wcześniej nikt też nie wyrwał jej z nieba i nie skazał ją na dość upokarzającą egzystencję - serio, jedyna praca, którą mogła dostać pogromczyni bogini, to smażenie frytek w jakimś fast foodzie, co za podły los!

Cytat:
Oprócz tego, że ratuje świat i się poświęca pozostaje wciąż sobą. Stara się nie rezygnować z marzeń. Próbuje wszystko ze sobą pogodzić. I to właśnie jest w niej ciekawe. Dorosłość nie oznacza przyjęcia ponurej maski i rezygnacji z odrobiny szaleństwa. Człowiek z wiekiem nie zmienia się aż tak diametralnie by wyprzeć całkowicie to jaki był w czasie dojrzewania. Zainteresowania owszem się zmieniają, ale nie ogólne podejście do życia. Oczywiście jakieś traumatyczne przejścia potrafią bardzo zmienić człowieka i pewnie to też tłumaczy poniekąd Buffy. Tylko, że aż taka zmiana świadczy o słabości charakteru... Buffy zatraciła swoje "ja" kosztem bycia pogromczynią. Później jest już tylko pogromczynią. Podejmuje decyzje takie jakie powinna podjąć pogromczyni. Przez swoje powołanie jest ponad wszystkimi. Buffy-człowiek przestaje istnieć. Stąd też narastają konflikty z przyjaciółmi, siostrą, potencjalnymi pogromczyniami.


Poniekąd jestem w stanie Cię zrozumieć, ale jednak nie do końca jestem w stanie się z Tobą zgodzić! Buffy mogła wcześniej starać się być kimś więcej niż Pogromczynią, ale tak naprawdę jakie to były cele i czy mogła je zrealizować? Jedyna rzecz, na której jej zależało to zdobycie tytułu królowej balu - w tym zabawnym odcinku, w którym rywalizowała z Cordelią - i tam tłumaczy swojej rywalce, że chce tego tytułu właśnie dlatego, że bycie Porgomczynią to jedyne co ma w życiu, że nie jest nikim więcej. I tytułu nie udaje się jej zdobyć... Jakie inne miała cele? Studiowanie? Na uczelni na każdym niemal kroku była upokarza publicznie przez wykładowców, ilekroć zadała jakieś niewygodne dla nich pytanie, a ze studiów i tak zmuszona była zrezygnować. Co innego jej pozostało? Matka zmarła, ojciec nie chciał mieć z nią nic do czynienia. Pozostali przyjaciele, oni byli przy niej zawsze a najlepiej chronić ich właśnie mogła jako Pogromczyni. Buffy należy do tego grona bohaterów których definiuje to co robią - inne przykłady znanych, serialowych postaci: Adrian Monk był by nikim, nie mógł by funkcjonować gdyby nie był detektywem, Gregory House nie mógł by sobie znaleźć w życiu miejsca gdyby nie był lekarzem itp, itd. Jest taka fajna scena w odcinku ,,Anne", w której Buffy znajduje się w niewoli w jakimś piekielnym wymiarze: demony rządzące tym miejscem przechadzają się wzdłuż linii więźniów i biją każdego kto odpowie, że jest kimś innym niż nikim. Buffy przedstawia się im jako Pogromczyni wampirów i dopiero wtedy zaczyna z nimi walczyć, dopiero wtedy stawia opór. Tak więc dla niej wybór pomiędzy nie byciem, a byciem Pogromczynią to wybór pomiędzy byciem nikim, a byciem kimś. Tylko w tym jest dobra, tylko w tym się sprawdza: sama zresztą powiedziała kiedyś Angelowi, że zanim została Pogromczynią, była tak pusta, że Cordelia wyglądała by przy niej jak grecki filozof. Laughing

Cytat:
Jeśli uważasz, że Buffy nie jest pusta (w znaczeniu cech ludzkich) od 5 sezonu spróbuj podać chociaż jedno z jej zainteresowań z życia dorosłego. Pomyśl ile wiemy na jej temat gdy jest jeszcze w liceum. Spróbuj znaleźć podobną analogię w wieku dorosłym. Nie wiem ile ty masz lat, ale wierz mi, że normalny człowiek po dwudziestce ma dużo więcej zainteresowań niż licealista Razz Choć ma dużo mniej czasu.


Problem w tym, że Ty czy ja nie należymy do wyżej wspomnianego, wąskiego grona ludzi, którzy definiują się poprzez pryzmat wykonywanego zawodu, misji życiowej. Zresztą Buffy nie miała aż tak bogatych zainteresować w liceum: o ile pamiętam jej jedynym hobby była jazda na łyżwach, na którą chyba nie miała już później specjalnie czasu, a być może i ochoty. Acha, przypomniałem sobie: w sezonie siódmym miała tą pracę w szkole, na której chyba naprawdę jej zależało. Problem w tym, że dyrektor zatrudnił ją jedynie dlatego, że była Pogromczynią...


Ostatnio zmieniony przez Giles dnia Śro 13:34, 03 Lis 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Igor
Prophecy Girl



Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 15:57, 03 Lis 2010    Temat postu:

coprawda oglądałem tylko 3 serie Buffy ale czytam wasze opinie i czuje ze musze stanac w obronie Buffy Smile

Pytam czego Wy chcecie? żeby po tych wszystkich przeżyciach które miała dalej pozostała głupiutką nastolatką która oprocz zabijania wampirów ma się martwić złamanym paznokciem ? Very Happy -z czym do ludzi!
Buffy ewoluowała z racji wykonywania zawodu i traumatycznych przeżyć jakie przechodziła- gdyby tak nie było to by był dopiero naiwny scenariusz!!! W Angelu postacie nie sa wymuskane i jednoznaczne, każdy w różnych sytuacjahc moze róźnie się zachowac, każdy pod wpływem doświadczeń się zmienia-jako ze Ci sami ludzie tworzyli obydwa seriale to podejrzewam że nie inaczej jest w Buffy .
Joss Whedon dbał o swoich bohaterów by nie byli tylko plastikowymi kukłami i bardzo to sobie cenie
To tak jak żołnierz idący na wojne który po niej już nigdy nie bedzie taki jak wcześniej
Podsumowujac- biorąc pod uwage wszelkie okoliczności jej życia to był naturalny tor ewolucji w jakim Buffy zmierzała, inaczej być nie mogło(zatsrzegając ze scenarzysta/reżyser powaznie podchodza do swojej roboty)


Ostatnio zmieniony przez Igor dnia Śro 15:58, 03 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 12:05, 04 Lis 2010    Temat postu:

Ależ ja całkowicie rozumiem dlaczego Buffy tak się zmieniła i tak jak już pisałam to logiczne, że traumatyczne przeżycia potrafią odmienić człowieka całkowicie. Nie wszystkie jej zachowania potrafię tak usprawiedliwić jak Giles w postach powyżej, ale w ogólnym rozrachunku jestem w stanie to sobie wytłumaczyć. Niezależnie od wszystkiego nie podoba mi się ta postać później tak jak na początku. Po prostu staje się taką pogromczynią jaką należało by być. Jest super bohaterką, a nie indywidualną osobowością. Tak jak Kendra mówi jej w 2 sezonie, że bycie pogromczynią jest to kim jest, a nie zawodem, tak ona z czasem podporządkowuje się do tego stwierdzenia.
Najgorsze i niewybaczalne w moim odczuciu jest to, że Buffy zachowuje się tak jakby nie pamiętała jaka kiedyś była, co widać w jej relacjach z Dawn czy potencjałkami. Każdy dorosły człowiek poważnieje to oczywiste, ale denerwuje mnie ten typ ludzi, którzy zapominają o prawach młodości, krytykują ludzi młodych i budują między sobą i młodszymi barierę, tak jakby sami nigdy nie byli młodzi i nie pamiętali jak to jest. Tak też Buffy w wieku niespełna 23 lat zachowuję się w stosunku do młodych gorzej niż Giles do niej gdy miała 16 lat. Nie potrafi nawiązać kontaktu z potencjałkami, narastają jej konflikty z Dawn. To jest wręcz żałosne gdy krytykuje Dawn za jej strój na imprezie w Bronzie podczas gdy sama ubierała się do szkoły dużo bardziej prowokacyjnie. 23-letnia Buffy jest jak 60-latka. Nie lubię, nie popieram i koniec.
Co do Spike'a i Angela. Angel również odkrył swoje powołanie przez to, że zakochał się w pogromczyni. Wcześniej tylko się tułał i użalał nad sobą. Niestety ale nie widzę między tymi dwoma wampirami żadnych znaczących różnic. A jeśli jakieś są to tylko te przemawiające na korzyść Spike'a. Tylko, że chyba zawsze będzie się go traktowało gorzej, bo to ten drugi. Zawsze można mu zarzucić, że próbuje się upodobnić do Angela by zyskać w oczach Buffy. No ale przepraszam, to trochę zbyt duże poświęcenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pią 0:39, 05 Lis 2010    Temat postu:

Można się jednocześnie identyfikować ze swoją pracą i nie zatracić siebie. niestety Buffy się to nie udało, zwłaszcza w ostatnim sezonie była, jak to ktoś już tutaj kiedyś określił, "starą ciotką". no, ale jeśli to określa Pogromczynię doskonałą, to niech tak będzie. tylko, że taka osoba nie może sobie już rościć prawa do związków, rodziny, przyjaciół, i staje się zwyczajnie nudna. a jak do tego dodamy przekonanie o własnej doskonałości moralnej... cieszmy się że serial ma też innych bohaterów.
Przykład z Housem kilka postów wyżej nie jest specjalnie trafiony, bo na poczekaniu mogę wymienić muzykę i wyścigi ciężarówek potworów jako jego zainteresowania Wink i właśnie takie smaczki decydują o tym czy lubimy bohatera. u Buffy w pewnym momencie smaczków zabrakło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:03, 05 Lis 2010    Temat postu:

Cytat:
Nie rozumiem, Giles, na jakiej podstawie insynuujesz, że z czasem stała się bardziej wartościowym człowiekiem.


Bo widzisz, przed sezonem piątym to ja widzę, że Buffy jest dziewczyną, a od sezonu piątego widzę już kobietę, zdolną do samodzielnego życia. Ona faktycznie stała się bardziej wartościowa, tj, dojrzalsza, zdolna do podejmowania w pełni samodzielnych decyzji i brania odpowiedzialności nie tylko za siebie ale też za innych, lepiej zrozumiała też siebie i mechanizmy rządzące światem. Czy naprawdę myślisz, że Buffy sprzed piątego sezonu, była by w stanie stanąć przed Quentinem Traversem i rozmawiać z nim jak równa z równym, określając jasno, że godzi się pracować Z a nie DLA watcher council, że była by w stanie taktownie, aczkolwiek twardo określić warunki tej współpracy i wynegocjować to co chciała? Nigdy wcześniej się jej to nie udało. Zresztą widzimy jak dojrzewa do podejmowania takich decyzji, ta jej przemiana nie bierze się z powietrza, jesteśmy jej świadkami i wiemy czego jest ona następstwem. Podobnie rzecz się ma z jej życiem uczuciowym: przed sezonem piątym lgnęła do każdego lepszego przystojniaka, naiwnie licząc, że będzie on zainteresowany nią samą, a nie tylko seksem, naiwnie marząc, że każdy z jej związków, na przekór wszystkiemu, dobrze się skończy. W sezonie piątym odrzuciła propozycje Bena, bo doszła do wniosku, że najpierw musi się dobrze poczuć sama ze sobą, przestała usilnie szukać szczęścia w związkach i postanowiła nie uzależniać swojego dobrego samopoczucia od kaprysu osób trzecich. Zauważ też, że wcześniej - cokolwiek by się nie działo - Buffy, miała spokojną przystań w postaci domu rodzinnego i matki, której mogła wypłakać się na ramieniu. W sezonie piątym tego jej zabrakło: najpierw musiała zaopiekować się chorą matką, a po jej śmierci nową siostrą. Nie tylko więc nie miała wsparcia emocjonalnego i finansowego jakie zapewniała jej Joyce, ale też musiała obie te rzeczy zapewnić ,,przyszywanej" siostrze. Fakt, że dała radę podołać obu tym wymogą świadczy właśnie o rozwoju emocjonalnym Buffy. Sam zresztą fakt, że zaakceptowała Dawn jako siostrę - w końcu została oszukana przez mnichów, którzy zafałszowali ileś tam lat jej życia -, świadczy o sile charakteru, o dobrym usposobieniu i dojrzałości, która polega między innymi na akceptowaniu zmian w życiu. Buffy w sezonie piątym zaczyna być też bardziej refleksyjna, zaczyna mocniej zastanawiać się nad swoim życiem i rolą jaką w nim pełni - zadaje sobie pytanie czy Pogromczyni to tylko morderca? - i szuka tych odpowiedzi przy pomocy Gilesa i jego sesji treningowych i ,,sensów spirytystycznych". wcześniej takie zagadnienia ją nie interesowały - ot, kołkowała wampiry:wink: , a głębsze znaczenie jej roli jako pogromczyni ją nie interesowało, nie zastanawiała się czy ta cała przemoc nie zabiera jej człowieczeństwa, nie zastanawiała się czemu wszystkie Pogromczynie giną tak młodo. A przecież te zagadnienia żywo zajmują ją w sezonie piątym. I myślisz, że we wcześniejszych sezonach, była by w stanie dowodzić armią, podejmować decyzje nie tylko za siebie, ale też za ileś tam dziewcząt, które starała się chronić i jednocześnie nauczyć je walczyć i dbać o siebie? Wink


Ostatnio zmieniony przez Giles dnia Pią 22:13, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:12, 06 Lis 2010    Temat postu:

jessie napisał:
Można się jednocześnie identyfikować ze swoją pracą i nie zatracić siebie. niestety Buffy się to nie udało, zwłaszcza w ostatnim sezonie była, jak to ktoś już tutaj kiedyś określił, "starą ciotką". no, ale jeśli to określa Pogromczynię doskonałą, to niech tak będzie. tylko, że taka osoba nie może sobie już rościć prawa do związków, rodziny, przyjaciół, i staje się zwyczajnie nudna. a jak do tego dodamy przekonanie o własnej doskonałości moralnej... cieszmy się że serial ma też innych bohaterów.
Przykład z Housem kilka postów wyżej nie jest specjalnie trafiony, bo na poczekaniu mogę wymienić muzykę i wyścigi ciężarówek potworów jako jego zainteresowania Wink i właśnie takie smaczki decydują o tym czy lubimy bohatera. u Buffy w pewnym momencie smaczków zabrakło.


He, i znowu przegapiłem czyjąś odpowiedź! House rzeczywiście ma te swoje ciężarówki potwory, ale wydaje mi się, że są one głównie takim pretekstem dla wspólnych wyjść z dr Wilsonem, jedynym prawdziwym przyjacielem jakiego House ma. Z kolej Buffy zawsze udzielała się towarzysko - i tak jak House miał trybuny ciężarówek-potworów, za miejsce spotkań z Wilsonem, tak Buffy miała swój The Bronze, gdzie spotykała się ze Skoobimi. Muzyka? Fakt, House grał na fortepianie, Buffy - raz chyba? - wyraziła zainteresowanie jazdą na łyżwach. Ale faktem jest, że House nie mógł żyć bez medycyny, gotował itp., ale to nie to czyniło go człowiekiem, którym był. Z kolej Buffy, chciała sobie znaleźć jakieś inne pole, w którym by się sprawdzała, ale na każdym praktycznie zawiodła: życie uczuciowe - klapa, edukacja - klęska, praca zawodowa - oj, jeszcze gorzej... Tak więc praktycznie pozostaje jej życie towarzyskie i gromienie - dziedziny, w których ewidentnie się sprawdza. Zresztą popatrz: w sezonie siódmym miała tą swoją pracę w szkole, na której jej zależało: lubi pomagać ludziom i sama dopiero co skończyła szkołę więc powinna umieć nawiązać kontakt z młodymi i... to miejsce jej miejsce pracy, jakby się zapadło pod ziemię! Laughing No, nie ma bidula szczęścia, do odnajdywania sobie innych celów, życiowych. Zresztą niewiele czasu miała by na jakieś hobby - i tak zastanawiam się kiedy ona śpi? Laughing Idealna to ona nie jest - ale to też cieszy, bo dzięki temu nie jest płaska i jednowymiarowa - , natomiast ma jednak więcej zalet niż wad.

lady_m4ryjane napisał:
Ależ ja całkowicie rozumiem dlaczego Buffy tak się zmieniła i tak jak już pisałam to logiczne, że traumatyczne przeżycia potrafią odmienić człowieka całkowicie. Nie wszystkie jej zachowania potrafię tak usprawiedliwić jak Giles w postach powyżej, ale w ogólnym rozrachunku jestem w stanie to sobie wytłumaczyć. Niezależnie od wszystkiego nie podoba mi się ta postać później tak jak na początku. Po prostu staje się taką pogromczynią jaką należało by być. Jest super bohaterką, a nie indywidualną osobowością. Tak jak Kendra mówi jej w 2 sezonie, że bycie pogromczynią jest to kim jest, a nie zawodem, tak ona z czasem podporządkowuje się do tego stwierdzenia.
Najgorsze i niewybaczalne w moim odczuciu jest to, że Buffy zachowuje się tak jakby nie pamiętała jaka kiedyś była, co widać w jej relacjach z Dawn czy potencjałkami. Każdy dorosły człowiek poważnieje to oczywiste, ale denerwuje mnie ten typ ludzi, którzy zapominają o prawach młodości, krytykują ludzi młodych i budują między sobą i młodszymi barierę, tak jakby sami nigdy nie byli młodzi i nie pamiętali jak to jest. Tak też Buffy w wieku niespełna 23 lat zachowuję się w stosunku do młodych gorzej niż Giles do niej gdy miała 16 lat. Nie potrafi nawiązać kontaktu z potencjałkami, narastają jej konflikty z Dawn. To jest wręcz żałosne gdy krytykuje Dawn za jej strój na imprezie w Bronzie podczas gdy sama ubierała się do szkoły dużo bardziej prowokacyjnie. 23-letnia Buffy jest jak 60-latka. Nie lubię, nie popieram i koniec.
Co do Spike'a i Angela. Angel również odkrył swoje powołanie przez to, że zakochał się w pogromczyni. Wcześniej tylko się tułał i użalał nad sobą. Niestety ale nie widzę między tymi dwoma wampirami żadnych znaczących różnic. A jeśli jakieś są to tylko te przemawiające na korzyść Spike'a. Tylko, że chyba zawsze będzie się go traktowało gorzej, bo to ten drugi. Zawsze można mu zarzucić, że próbuje się upodobnić do Angela by zyskać w oczach Buffy. No ale przepraszam, to trochę zbyt duże poświęcenie.


No, wybacz ale Buffy nie była aż tak problematycznym dzieckiem co Dawn - nie kradła, nie była tak pyskata, arogancka i egoistyczna. A do tego Dawn nigdy nie miała takich obowiązków, co jej siostra. Częściowo ją rozumie - odreagowanie, tego, że tak właściwie, przed czternastym rokiem życia nie było jej na świecie, że w istocie rzeczy nie jest prawdziwym człowiekiem, ale kiedyś powinna się z tego otrząsnąć. Buffy z kolej nie jest doskonała w roli zastępczej matki, ale to, że poświęciła dla Dawn życie oraz to, że wzięła na siebie obowiązki rodzica - chodź nie musiała - nie najgorzej chyba o niej świadczy. Cool Co do potencjałek: dowodzenie, to nie konkurs popularności - mniejsza o to, czy się jest lubianym, ważne, że się jest skutecznym. Tym bardziej, że to jej pierwsza ,,praca" Buffy, na stanowisku kierowniczym. Wink Co się zaś tyczy Spike'a - różnica pomiędzy nim a Angelem jest zasadnicza: ten pierwszy, pozbawiony kontroli chipa i duszy był jednak potworem, nie miał żadnych zahamowań - jeszcze raz patrz scena usiłowania gwałtu. Angel natomiast żył nędznie, ale nie krzywdził innych, miał wyrzuty sumienia i dopiero misja ochrony Buffy dała mu możliwość odkupienia swoich poprzednich win. Dlatego w pełni jestem w stanie zrozumieć skąd brało się to jego uczucie do Buffy: ona dostrzegała w nim dobro, co dawało mu nadzieje na uzyskanie odkupienia i za to ją obdarzył uczuciem. Natomiast co do uczuć Spike'a to jest to raczej pożądanie niż miłość - przynajmniej początkowo. Ale przyznam Ci, że z tych dwóch to Spike był zabawniejszy. Cool


Ostatnio zmieniony przez Giles dnia Sob 1:38, 06 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 22:34, 06 Lis 2010    Temat postu:

A Angel może nie był potworem? No proszę! Zawsze piszesz tak jakby Angel nigdy nie był Angelusem. Spike i jego wyczyny są niczym w porównaniu do dokonań Angelusa - mistrza w zadawaniu bólu psychicznego. Spike tylko zabijał swoje ofiary. Angel je niszczył, a potem zabijał (albo też nie zabijał tylko pozostawiał okaleczone psychicznie na wieki tak jak w przypadku Dru). Przy nim śmierć była zbawieniem.
Co do Buff i potencjałek - na stanowisku kierowniczym nie można się swatać z podwładnymi, ale gdyby umiało się ich zrozumieć można osiągnąć dużo lepszy efekt jako dowódca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giles
Never Kill a Boy on the First Date



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:57, 06 Lis 2010    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
A Angel może nie był potworem? No proszę! Zawsze piszesz tak jakby Angel nigdy nie był Angelusem. Spike i jego wyczyny są niczym w porównaniu do dokonań Angelusa - mistrza w zadawaniu bólu psychicznego. Spike tylko zabijał swoje ofiary. Angel je niszczył, a potem zabijał (albo też nie zabijał tylko pozostawiał okaleczone psychicznie na wieki tak jak w przypadku Dru). Przy nim śmierć była zbawieniem.
Co do Buff i potencjałek - na stanowisku kierowniczym nie można się swatać z podwładnymi, ale gdyby umiało się ich zrozumieć można osiągnąć dużo lepszy efekt jako dowódca.


Widzisz ja piszę o Angelu a nie o Angelusie. Ten pierwszy ewidentnie potworem nie był i chciał odpokutować za to co w przeszłości zrobił. Różnica pomiędzy wyżej wspomnianą dwójka jest taka jak różnica pomiędzy doktorem Jekyllem a panem Hydem - to dwie całkiem różne osoby zamieszkujące to samo ciało. A czy bezduszny Spike nie był sadystyczny? Zdaje się, że ten jego przydomek ,,William the Bloody", wziął się właśnie z tego, że torturował swoje ofiary. I żeby nie było, ja Spike'a lubię na tej samej zasadzie, na której darzę pewną dozą sympatii Haniballa Lectera - obie postacie są świetnie pomyślanymi i dobrze zagranymi psychopatami. Przy czym Spike zaczął się zmieniać na lepsze, co też poczytuje mu za plus - wogóle lubię w ,,Buffy" ten tzw. charakter development, tzw. to, że postacie z czasem się rozwijają. Taki był cel tego serialu - na podstawie losów poszczególnych bohaterów, pokazać widowni alegoryczną drogę do dojrzałości. I dlatego nie umie zrozumieć czemu tak wielu nie lubi później Buffy: taki był cel jej ewolucji, do tego zmierzała, do stania się dorosłą, dojrzałą, odpowiedzialną i poniekąd poważniejszą postacią. Co do jej relacji z Potencjałkami: zważ, że to były dla niej obce osoby, to nie byli Scoobies, z którymi znała się od lat i wiedziała czego się po nich spodziewać, one też nie znały jej i nie miały powodów darzyć jej zaufaniem czy szacunkiem. Dlatego też musiała wyjść do nich z pozycji siły i autorytetu, bo na powolne budowanie obustronnego szacunku zwyczajnie nie było czasu - musiała ochronić i wytrenować te dziewczyny, a nie mogła tego zrobić gdyby te kwestionowały jej decyzje i nie chciały się im podporządkować. Zauważ też, że Buffy ani nie prosiła się o ,,zaszczyt" zostania przywódczynią armii - te dziewczyny same zjawiły się u miej prosząc o pomoc - ani też nie miała ku temu żadnych formalnych kwalifikacji - żadnego West Point nie kończyła Laughing Uwzględniając to wszystko muszę powiedzieć, że poradziła sobie całkiem nieźle - szczególnie, że było to jej pierwsze doświadczenie w dowodzeniu tak liczną i nieznaną jej wcześniej grupą ludzi. Na zasadzie kontrastu popatrz co osiągnęła Faith jako przywódczyni: omal jej zadka policja nie skopała Wink , a później o mały włos nie wyleciała w powietrze, wraz z kilkoma innym dziewczynami. Tak więc jednak to odpowiedzialność Buffy, a nie chęć bratania się z żołnierzem w wykonaniu Faith Wink okazał się skuteczniejsza. Niestety podejmowanie trudnych i niepopularnych decyzji i rozkazywanie innym, sprawi, że możesz być nie lubiana i możesz uchodzić, za niesympatyczną osobę. A tu, bohaterka o tysiącu twarzy czyli klasyczna ewolucja postaci bohatera tzw. hero's journey:
[/img]


Ostatnio zmieniony przez Giles dnia Nie 0:03, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24, 25  Następny
Strona 23 z 25

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1