Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Najlepszy partner dla Buffy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Najlepszy partner dla Buffy to:
Angel
33%
 33%  [ 35 ]
Spike
61%
 61%  [ 64 ]
Riley
4%
 4%  [ 5 ]
Wszystkich Głosów : 104

Autor Wiadomość
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:10, 27 Sty 2009    Temat postu:

delirium napisał:
Nie bede tu moze sypac cytatami, zreszta to, o czym teraz rozmawiamy opiera sie o subiektywna interpretacje dialogow, odcinkow, scen. I prawie na kazda teorie mozna znalezc stosowny dowod.


Tak, można teksty interpretować różnorodnie. Niemniej jednak pewne interpretacje są logiczniejsze, lepiej współgrają ze spójnością historii oraz z rozwojem charakterów bohaterów.

delirium napisał:

Dla mnie na przyklad niedojrzaly nie jest Spike ale Angel.
Angel byl idealna "pierwsza miloscia" Buffy, ale pozniej wlasciwie sie nie zmienial, pozostal taki sam, pelen watpliwosci, sprzecznosci wewnetrznych (klatwa, alternatywna osobowosc Angelusa), sprzecznosci z ktorymi nie umial sobie poradzic, i rowniez w serialu "Angel" mial ze soba mniej wiecej te same klopoty, scenariusze sie powtarzaly.


A jak bardzo powtarzajacy jest Spike, który w 7 sezonie wkracza w ślady Angela i ma od tego momentu przed sobą tę samą misję do wypełnienia jak Angel od początku serialu?

Nie uważam, że Angel jest niedojrzaly. Znacząco dojrzał w początkach BtVS, miał też czas na dojrzewanie przez 100 lat cierpiąc za swe zbrodnie jako wampir z duszą i potem kolejne 100 lat w piekielnym wymiarze.
W tym momencie historii (po "Chosen") obaj stoją przed zadaniem odkupienia swoich win. Buffy powiedziała w "Amends":
"...Angel, you have the power to do real good, to make amends. But if you die now, then all that you ever were was a monster..."
Angel wziął to sobie do serca, zresztą od dawna wiedział, że tak powinien postąpić (dlatego postanowił pomagać Buffy), tylko brakowało mu wiary w siebie, że będzie w stanie to przeprowadzić.
W naszej kulturze to, co trzeba zrobić, by uzyskać odkupienie win jest dobrze znane:
1) Rachunek sumienia
2) Żal za winy
3) Postanowienie poprawy
4) Pokuta
5) Zadośćuczynienie

Angel idzie tą drogą. Widać, że żałuje za winy. Postanowił się poprawić. Odpokutował (przynajmniej w znacznym stopniu) - błąkając się dziesięciolecia z wyrzutami sumienia, jedząc szczury, ratując pieski Smile oraz spędzając długi czas w piekielnym wymiarze.
Teraz jest czas zadośćuczynienia. Angel pomaga ludziom, pomaga innym potrzebującym takim jak Faith.
Odkupienie win nie jest sprawą prostą. Jak mówi o tym Angel do Faith (Sanctuary):
"ANGEL: There's no real simple answer to that. I won't lie to you and tell you it'll be easy, because it won't be. Just because you've decided to change doesn't mean the world's ready for you to. The truth is... no matter how much you suffer, no matter how many good deeds you do to try to make up for the past, you may never balance out the cosmic scale. The only thing I can promise you is that you'll probably be haunted... and maybe for the rest of your life. "

Jak na tym tle wypada Spike? Odzyskał duszę żeby zdobyć kobietę, którą dażył silnym uczuciem (pomińmy teraz, że uczucie było pokręcone).
Udało mu się, szczęśliwie (dzięki Buffy a także dzięki pomocy Angela) ocalić świat i się tym chełpi (Destiny):
"SPIKE: Here we are, then. 2 vampire heroes... competing to wet our whistle with a drink of light, refreshing torment.
ANGEL: Is that what you think you are a hero?
SPIKE: Saved the world, didn't I?
ANGEL: Once. Talk to me after you've done it a couple more times."

Jak wyglądała pokuta Spike'a? Parę tygodni w piwnicy i trochę leżenia na krzyżu. W porównaniu z dziesięcioleciami cierpień i rozpamiętywania swych win oraz kolejnymi długimi latami pobytu w piekle pokuta Spike'a wygląda mało imponująco.

delirium napisał:

Wydaje mi sie (moja opinia, moja interpretacja) ze wraz z dojrzewaniem Buffy, ich wiez slabla, i zmieniala sie stopniowo (w ostatnich sezonach) w przyjazn i sentyment. W cos, co owszem , na zawsze pozostanie miloscia, ale nie ma juz szans na realnosc.


To czy słabnie, tego nie wiemy. Powyżej dowodziłem, że więź wciąż jest dość silna.

delirium napisał:

Realnosc to chlopak z sasiedztwa, nawet jesli jest wampirem z sasiedztwa Rolling Eyes
Opiekuje sie twoja siostra, i wyciaga ja z tarapatow, a ona szuka schronienia u niego w krypcie. Dogaduje sie z twoja mama do tego stopnia, ze zartuja sobie z poczatkowych nieporozumien (siekiery i te sprawy). Jest przy tobie w codziennosci. Siada z toba na schodkach domu, gdy masz dosc wszystkiego, i potrafi po prostu pomilczec. Potrafi sie z toba poklocic. Czasem robi rzeczy glupie, robi z siebie blazna. Mozesz sie z nim kochac bez ryzyka, ze zrobisz mu krzywde Twisted Evil Nie jest idealem, nie jest rycerzem w lsniacej zbroi.


Najwyraźniej widzimy sprawę trochę inaczej. Dla mnie "chłopak z sąsiedztwa" to Riley. Oba wampiry to bohaterowie romantyczni. Angel - partner do idealnej miłości silniejszej niż śmierć. Spike - romantyczny kochanek opętany swoim uczuciem do tego stopnia, że jest ono jego jedynym celem w życiu, ktoś taki nie nadaje się do współżycia z nim, najbezpieczniej przed nim uciekać jak najdalej Smile

delirium napisał:

Jest Spike'm, ktory z milosci do ciebie jest w stanie dokonac najwiekszej transgresji, przekroczyc to, czym jest, na co zostal skazany. Jasne, wampirza nieczulosc wiele razy odzywa sie w nim, (tu slynne sceny, podawane by udowodnic, jaki z niego psychol i zwierze) , ale stopniowo dobre cechy zaczynaja przewazac.
To wlasnie Spike od pewnego momentu sam ksztaltuje swoj los, i w tym jest podobny do Buffy, w tym lezy ich braterstwo dusz.
Angel miota sie bez konca uwieziony w tych samych paradoksach.


W Spike'u pojawiają się pewne dobre cechy, ale są one interesowne - chce osiągnąć cel i zdobyć swoją kobietę. Nie wiem na ile Spike kształtuje swój los. Ja odnoszę wrażenie, że wybiera ścieżki łatwe (jak przedstawiłem wyżej). Jeśli chce być rzeczywiście dobry, to gdzie pokuta za winy? Dlaczego zabrał Woodowi płaszcz jego matki w "Lies My Parents Told Me" i zdezawuował pamięć o niej? Spike ma jeszcze ***dużo*** zmian i pokuty przed sobą.

delirium napisał:

I jeszcze jedno- kilka maili temu przeczytalam, ze Buffy szybko zaczela zachowywac sie normalnie po smierci Joyce.
Dla mnie smierc matki to jedyna prawdziwa apokalipsa w przeciagu calego serialu, osobista apokalipsa Buffy. Apokalipsa to zawsze cos, czemu nie jestesmy w stanie zapobiec. W innych sytuacjach Buffy zawsze byla gotowa, zwarta, miala w reku bron, miala szanse wygrac. Tu byla bezradna.


Nie chodziło mi, że Buffy nie odczuła mocno śmierci Joyce. To była jedna z największych tragedii w jej dotychczasowym życiu, może największa (a miejmy na względzie, że Buffy sama też umarła).
Taka wielka tragedia mogła ją zniszczyć, sprawić że pogrąży się w rozpaczy, albo Buffy mogła to jakoś przetrwać. Z pewnością Joyce by zależało, żeby Buffy jakoś układała sobie życie po tej stracie. I Buffy starała się to robić, tym bardziej że miała jeszcze Dawn. W "Intervention" Buffy przeprowadza ważne przemyślenia , że zamyka się w sobie, że nie jest pewna, czy okazała dostatecznie miłość swojej matce, kiedy mogła to zrobić, że nie okazuje dostatecznie swoich uczuć przyjaciołom, Gilesowi, Dawn. I to były bardzo ważne, zdrowe wnioski, gdyż właśnie to zamykanie się jej w sobie było przyczyną odejścia Riley'a a potem wielu nieszczęść i konfliktów w 6 i 7 sezonie. W tym momencie Buffy jeszcze była, pomimo tragedii, zdrowa, nieokaleczona. Kolejne wydarzenia już ją zmieniły, rozpacz, że może stracić ostatnią osobę, która jej została - Dawn poddała ją strasznej presji, wpędziła ją w komę, no a potem przyszła śmierć i depresja VI sezonu. W VII sezonie Buffy nadal nie potrafi kontaktować się właściwie ze Scoobies, zamyka się w sobie i skupia się nadmiernie na sobie, gdyby było inaczej udałoby się uniknąć wielu nieprzyjemnych konfliktów i naprawdę niedobrych zachowań Buffy (brak okazania uczuć Xanderowi, gdy stracił oko, konflikt z Giles'em i zatrzaśnięcie mu drzwi przed nosem, poniżanie pamięci Potential Slayer, która popełniła samobójstwo, nieprzemyślane plany ataku na winnicę).

delirium napisał:

Wiadomo, mozna podac tysiac kontrargumentow na kazda z powyzszych tez, ale ja tak wlasnie odczytuje historie o Buffy. Nie zamierzam bronic
tych tez, czy dyskutowac...chcialam je tylko zaprezentowac Smile


Oczywiście się zgadzam, że podczas choroby i śmierci Joyce Buffy była bezradna i że to był przełomowy moment, który zmienił całą serię.

delirium napisał:

Ciekawe czy sami tworcy serialu tak go przemaglowali jak my... Shocked


Sądzę, że tak. Może są pewne niespójności, ale to nieuniknione skoro tylu ludzi tworzyło cykl, byli uzależnieni od dostępnych aktorów itp. Uważam BtVS za unikatowy serial, który w zasadzie stanowi logiczną, wyglądającą na przemyślaną całość złożoną z 7 sezonów, niczym cykl powieściowy.

Potwierdzeniem tego są słowa Jossa Whedon'a:
" 'Buffy' is made by a bunch of writers who think very, very hard about what they are doing in terms of psychology and methodology. We take the show very seriously. We are perhaps the most pompous geeks of them all. Whan somebody says there is a philosophy behind 'Buffy', that is the truth. When they say there is symbolism and meaning in what we are doing, that is true too"
Smile


lady_m4ryjane napisał:
delirium napisał:

Ciekawe czy sami tworcy serialu tak go przemaglowali jak my... Shocked


Oczywiscie, ze nie. Stad tyle niespojnosci Razz
Zgadzam sie z kazdym slowem i rowniez z tym jak widzi zwiazki Julitta:


Jak pisałem w poprzednim poście, twórcy serialu twierdzą, że analizowali kwestie bardzo dokładnie, korzystali z pomocy psychologów, by tworzyć wiarygodne portrety bohaterów. Niektóre zdarzenia są przepowiadane nawet kilka sezonów wcześniej. Zatem można powiedzieć, że autorzy BtVS przywiązywali wyjątkową wagę, jak na twórców serialu TV, do zapewnienia spójności opowieści.

lady_m4ryjane napisał:
delirium napisał:

Moim zdaniem MyLegMyLeg za bardzo to analizujesz i komplikujesz, związki nie są aż tak pogmatwane. Po prostu albo się z kimś chce być albo nie. Nie ma większego znaczenia kim jest ta druga osoba, jak się zachowuje, czym się zajmuje… aczkolwiek w przyszłości to może być przyczyną rozpadu związku.


Chyba za stara jestem na tak romantyczne podejscie jak kolega MyLegMyLeg Wink


To chyba nie zależy od wieku Wink Chciałbym się mylić (czułbym się wtedy bezpieczniej ze sobą), ale chyba jestem jednym z najstarszych uczestników tego forum (o ile nie najstarszym). Smile

lady_m4ryjane napisał:

Ale jak pisalam kazdy moze to wszystko widziec i interpretowac inaczej. Nie chce mi sie powtarzac wszystkich moich wywodow na temat beznadziejnosci Angela i tego jak Buffy i Angel w ogole sie przeciez nie znali. Angel i Cordelia to jedyna opcja dla mnie oraz Buffy i Spike oczywiscie Smile


Nie wiemy jak dokładnie Buffy i Angel się znają, bo nie byliśmy obecni przy ich wszystkich rozmowach. Ponadto Buffy ma np. moc proroczych snów oraz w "Amends" współśniła sny Angela.
Powiedziała przecież (dość zagadkowe słowa) mówiąc o jego zbrodniach: "I know everything that you did, because you did it to me"
Zresztą kluczowym elementem do zrozumienia Angela jest jego zmaganie i walka o odkupienie, a te kwestie Buffy zna bardzo dobrze.


Ostatnio zmieniony przez MyLegMyLeg dnia Wto 1:03, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 9:58, 27 Sty 2009    Temat postu:

Zacznijmy od tego, ze Angel nie pokutowal od chwili gdy tylko odzyskal dusze. Wiemy z AtS, ze mial swoje wzloty i upadki. Tuz po odzyskaniu duszy staral sie byc taki jak Angelus, niestety sumienie mu na to nie pozwalalo. W latach bodajze piecdziesiatych znow motal sie z tym kim jest (odcinek z hotelem). Albo motyw z piciem krwi postrzelonego kelnera tez nie byl jego chlubnym momentem z zycia. Wszystkiego nawet nie przytocze, bo nie jestem zbyt wielka fanka AtS i nie widzialam tego serialu az tyle razy. W kazdym badz razie to logiczne, ze jesli chodzi o pokute poczynil duzo wiecej niz Spike, bo mial wiecej czasu na to by sie wykazac. Ale wpadki obaj maja rownorzednie niechlubne.
Buffy nie zna Angela. Same informacje dotyczace jego zycia nie wystarcza, ktorych tak wlasciwie rowniez nie zna dokladnie (na pewno czar, ktory sprawil, ze wszyscy najblizsi zapomnieli o istnieniu Connora dotyczyl jej rowniez), nie mowiac o tym, ze tego co zdarzylo sie w I Will Remember You rowniez nie pamieta. Od czasu gdy tych dwoje sie soba zauroczylo przeszli przeogromne przemiany, ktorych nawzajem nie byli swiadkami. Nie naleza do swojego zycia od czasu rozstania, dostaja tylko jakies strzepki informacji na temat siebie nawzajem. W czasie gdy Buffy dorasta u jej boku jest Spike, natomiast Cordelia towarzyszy Angelowi na drodze odkupienia, ktora tak naprawde i na serio zaczyna on dopiero w LA.


Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Wto 10:03, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:52, 27 Sty 2009    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
Zacznijmy od tego, ze Angel nie pokutowal od chwili gdy tylko odzyskal dusze. Wiemy z AtS, ze mial swoje wzloty i upadki. Tuz po odzyskaniu duszy staral sie byc taki jak Angelus, niestety sumienie mu na to nie pozwalalo. W latach bodajze piecdziesiatych znow motal sie z tym kim jest (odcinek z hotelem). Albo motyw z piciem krwi postrzelonego kelnera tez nie byl jego chlubnym momentem z zycia.


Tak, był zagubiony i nie potrafił sobie poradzić z sytuacją. Właśnie to moim zdaniem jest realistyczne. Niemniej jednak wydaje mi się, że cierpiał, i to była jego pokuta, nawet jeśli nie potrafił wybrać drogi jak zadośćuczynić.
A po tej sprawie z kelnerem to bodaj właśnie pokutował przez 20 lat jedząc szczury i dlatego był w takim kiepskim stanie w pierwszym sezonie "Buffy" oraz wcześniej jak ją spotkał w Los Angeles (a przynajmniej tak to skomponowano, żeby powiązać wątki i to pasuje).

lady_m4ryjane napisał:

Wszystkiego nawet nie przytocze, bo nie jestem zbyt wielka fanka AtS i nie widzialam tego serialu az tyle razy.


Ja także dużo słabiej znam AtS niż BtVS, moją ulubioną postacią jest Buffy i to jej historia i droga życiowa jest dla mnie najbardziej interesująca,

lady_m4ryjane napisał:

W kazdym badz razie to logiczne, ze jesli chodzi o pokute poczynil duzo wiecej niz Spike, bo mial wiecej czasu na to by sie wykazac. Ale wpadki obaj maja rownorzednie niechlubne.


Ale właśnie o to chodzi w tym wątku. Angel zrobił więcej na drodze pokuty i zadośćuczynienia a zatem ma większe szanse by być godnym Buffy niż Spike. Widzę to jako bardzo istotny argument za Angelem.
Ponadto Angel borykał się 100 lat ze swymi winami sam, podobnie potem w piekle, nie miał tam Buffy, która by go chroniła i głaskała po główce, motywowała, zapewniała, że w niego wierzy.
Inspirację taką dostał dopiero wtedy, gdy ją zobaczył w Los Angeles oraz zwłaszcza jeszcze potem, jak ich związek się rozwinął (szczególnie we wspomnianym "Amends").

Ponadto chciałbym jeszcze podkreślić istotny argument za Angelem, na który rzadko się zwraca uwagę. Cóż znaczy te kilka lat, które spędzili oddzielnie na przestrzeni sezonów 4-7 BtVS? Facet spędził 100-lat w piekielnym wymiarze między drugim i trzecim sezonem, wydostał się z niego oszalały i dziki a pomimo to w potrzebie rzucił się jej na ratunek a jego pierwsze słowa to oczywiście "Buffy!!!" Smile Patrząc na sprawy w odniesieniu do tego przykładu to wszelkie inne związki, Cordelie, Connory itp. tracą na znaczeniu, ot drobne zawirowania! Smile

Pisząc serio oczywiście nie mam zamiaru odebrać im znaczenia, tylko nie widzę podstaw by nadawać im znaczenie większe od związku Angela z Buffy, z dotychczasowego przebiegu historii wynika wniosek, że jednak zwiążek z Buffy to najważniejszy i potencjalnie najszczęśliwszy związek dla Angela. Oceniając sprawy z punktu widzenia Buffy przewaga związku z Angel'em jest jeszcze bardziej wyraźna.

lady_m4ryjane napisał:

Buffy nie zna Angela. Same informacje dotyczace jego zycia nie wystarcza, ktorych tak wlasciwie rowniez nie zna dokladnie (na pewno czar, ktory sprawil, ze wszyscy najblizsi zapomnieli o istnieniu Connora dotyczyl jej rowniez),


Gdzieś czytałem, że mieli rozmawiać o Connorze w "Chosen", ale scena wypadła ze względu na spójność, widzowie BtVS musialiby mieć bardzo wiele do wyjaśniania i taka dygresja kiepsko służyłaby odcinkowi.
No ale co Buffy zrobi, jak się dowie? W końcu miała związek ze Spike'iem, bardzo niechlubny w VI sezonie, święta też nie jest. Angel ma Connora, Buffy ma Dawn (którą można traktować jako jej córkę), para samotnych rodziców Smile

lady_m4ryjane napisał:

nie mowiac o tym, ze tego co zdarzylo sie w I Will Remember You rowniez nie pamieta.


Nie wie, ale najprawdopodobniej nastąpi chwila, kiedy sobie przypomni. Tak zazwyczaj bywa, zresztą przysięgała, że nie zapomni. Może będzie mieć do niego duże pretensje za tę decyzję. Ale nie sądzę, by to przeważyło w jej sercu, jak przypomni sobie, jak bardzo byli szczęśliwi. Pamiętamy, że ostatniej minuty przed zapomnieniem, gdy wiedziała co się zaraz stanie, nie poświęciła na czynienie mu wyrzutów tylko chciała być blisko z Angelem.

lady_m4ryjane napisał:

Od czasu gdy tych dwoje sie soba zauroczylo przeszli przeogromne przemiany, ktorych nawzajem nie byli swiadkami.


Kwestia pobytu Angela w piekle i jego wspomniana wyżej reakcja po wyjściu sprawia, że nie jestem przekonany, by te zmiany były wystarczająco duże, by ich rozdzielić.

lady_m4ryjane napisał:

Nie naleza do swojego zycia od czasu rozstania, dostaja tylko jakies strzepki informacji na temat siebie nawzajem. W czasie gdy Buffy dorasta u jej boku jest Spike, natomiast Cordelia towarzyszy Angelowi na drodze odkupienia, ktora tak naprawde i na serio zaczyna on dopiero w LA.


Cordelia towarzyszy Angelowi, ale to Buffy była jego inspiracją i sprawiła, że zaczął kroczyć tą ścieżką. Czyja rola jest ważniejsza, możemy tylko podpisać protokół rozbieżności Smile

Z Buffy jest Spike, ale do początku 7 sezonu nie jest to obecność pozytywna, tam gdzie naprawdę był potrzebny to pozawalał sprawy, nie ocalił Buffy przed śmiercią, a o związku w 6 sezonie nie chce mi się już znów pisac. Zacytuję tylko Spike'a:
"I may be dirt ... but you're the one who likes to roll in it, Slayer". Jeśli życzy się Buffy dobrze, to ciężko jest być entuzjastycznie nastawiony do jej związku ze Spike'iem, takie są ich korzenie i zycie nie jest tak proste, by można o tym po prostu zapomnieć, i budować nowy, zdrowy związek ze zmienionym Spike'iem.


Ostatnio zmieniony przez MyLegMyLeg dnia Wto 12:34, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 14:17, 27 Sty 2009    Temat postu:

No dobra jeszcze raz Razz

MyLegMyLeg napisał:
Angel zrobił więcej na drodze pokuty i zadośćuczynienia a zatem ma większe szanse by być godnym Buffy niż Spike. Widzę to jako bardzo istotny argument za Angelem.


Bo mial na to wiecej czasu. Nie ma najmniejszego sensu porownywac go w tej kwestii ze Spikiem, chyba ze dowiedzielibysmy sie co zrobil Spike po kiludziesieciu latach bytowania z dusza Razz

MyLegMyLeg napisał:
Ponadto chciałbym jeszcze podkreślić istotny argument za Angelem, na który rzadko się zwraca uwagę. Cóż znaczy te kilka lat, które spędzili oddzielnie na przestrzeni sezonów 4-7 BtVS? Facet spędził 100-lat w piekielnym wymiarze między drugim i trzecim sezonem, wydostał się z niego oszalały i dziki a pomimo to w potrzebie rzucił się jej na ratunek a jego pierwsze słowa to oczywiście "Buffy!!!" Smile Patrząc na sprawy w odniesieniu do tego przykładu to wszelkie inne związki, Cordelie, Connory itp. tracą na znaczeniu, ot drobne zawirowania! Smile


Tylko ze dla Buffy bylo to kilka miesiecy podczas ktorych wiele sie nie zmienilo w jej zyciu.

MyLegMyLeg napisał:
Gdzieś czytałem, że mieli rozmawiać o Connorze w "Chosen", ale scena wypadła ze względu na spójność, widzowie BtVS musialiby mieć bardzo wiele do wyjaśniania i taka dygresja kiepsko służyłaby odcinkowi.
No ale co Buffy zrobi, jak się dowie? W końcu miała związek ze Spike'iem, bardzo niechlubny w VI sezonie, święta też nie jest. Angel ma Connora, Buffy ma Dawn (którą można traktować jako jej córkę), para samotnych rodziców Smile


Ale nie rozmawiali Razz Nie chodzi o to, ze jest to cos zlego tylko o to, ze Buffy nie ma zielonego pojecia o istnieniu najwazniejszej dla Angela osoby na swiecie. To jest cala wielka czesc jego zycia, o ktorej ona nic nie wie. Jak mozna byc bliskim komus o kim nie wiemy czegos tak istotnego? Connor rowniez mial ogromny wplyw na przemiane Angela. Buffy nie bylo przy tym wszystkim. Wiedziala za pewne jakis skrawek informacji od Willow, a po czarze nie wie nic.

MyLegMyLeg napisał:
Nie wie, ale najprawdopodobniej nastąpi chwila, kiedy sobie przypomni. Tak zazwyczaj bywa, zresztą przysięgała, że nie zapomni. Może będzie mieć do niego duże pretensje za tę decyzję. Ale nie sądzę, by to przeważyło w jej sercu, jak przypomni sobie, jak bardzo byli szczęśliwi. Pamiętamy, że ostatniej minuty przed zapomnieniem, gdy wiedziała co się zaraz stanie, nie poświęciła na czynienie mu wyrzutów tylko chciała być blisko z Angelem.


To co pogrubilam sie nie wydarzylo, wiec nie jest zadnym argumentem. Albo i jest, ale dla mnie, bo Buffy obiecala, ze bedzie pamietac, a nie pamieta absolutnie nic z tej doby Razz Uwazam tez, ze gdyby sie dowiedziala nie wybaczylaby Angelowi. Znow podjal za nia decyzje traktujac jak smarkule i nie dajac nawet szansy na to by mogla to pamietac. Za duzo modyfikacji pamieci Buffy jest w tym zwiazku Razz

MyLegMyLeg napisał:
Cordelia towarzyszy Angelowi, ale to Buffy była jego inspiracją i sprawiła, że zaczął kroczyć tą ścieżką. Czyja rola jest ważniejsza, możemy tylko podpisać protokół rozbieżności Smile


Wedlug mnie towarzyszki bardziej niz inspiracji Razz

MyLegMyLeg napisał:
Z Buffy jest Spike, ale do początku 7 sezonu nie jest to obecność pozytywna, tam gdzie naprawdę był potrzebny to pozawalał sprawy, nie ocalił Buffy przed śmiercią, a o związku w 6 sezonie nie chce mi się już znów pisac. Zacytuję tylko Spike'a:
"I may be dirt ... but you're the one who likes to roll in it, Slayer". Jeśli życzy się Buffy dobrze, to ciężko jest być entuzjastycznie nastawiony do jej związku ze Spike'iem, takie są ich korzenie i zycie nie jest tak proste, by można o tym po prostu zapomnieć, i budować nowy, zdrowy związek ze zmienionym Spike'iem.


Ale Buffy wcale nie czuje by ta obecnosc byla negatywna. Badziej robi z siebie swietoszke przed przyjaciolmi by wytlumaczyc swoje zachowanie. Ze Spikiem obcuje by "cos czuc" jak sama mowi w musicalu. Wykorzystuje go przeciez. Nie ona jest tu ofiara. I wlasnie cytat, ktory przytoczyles o tym swiadczy Razz
Od smierci nie mogl jej uratowac nikt. A jesli mamy za to obarczac Spike'a to czemu nie Angela? Skoro uwazasz, ze caly czas jest jej tak bliski czemu nie pojawil sie wtedy by ja ocalic?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
delirium
Faith, Hope and Trick



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:59, 27 Sty 2009    Temat postu:

Fajnie sie was czyta Razz , choc nie jestem w stanie zmienic zdania. Nadal mi sie zdaje, ze wyczyn w rodzaju samodzielnego i dobrowolnego odzyskania wlasnej duszy jest czyms wazniejszym, i o wiele wieksza zmiana niz cyganska klatwa manipulujaca toba przez stulecia; a milosc Angela i Buffy to mlodziencze zauroczenie, ktore nie przetrwalo proby czasu.
Riley nie jest "chlopakiem z sasiedztwa" odpowiednim dla Buffy, bo jest wyraznie slabszy od Buffy, to jest razaca dysproporcja. Spike jest za to z tej samej "kategorii wagowej", wiec do siebie pasuja.
Spike to zywa i barwna postac, a Angel jest mdly i ma tylko dwie miny. Twisted Evil
Kto by chcial byc w zwiazku z takim Angelem...juz to kiedys pisalam...najsmieszniejsza scena serialu to Angel i Buffy trenujacy tai chi. Zawsze zwijam sie na podlodze i brzuch boli mnie pol dnia. Innymi slowy uwazam, ze Angel ma niski iloraz inteligencji, a Buffy tez nie jest specjalnie bystra. Przy Spike'u jednak duzo zyskuje, przynajmniej ma jakies wyzwanie intelektualne. Ach, te ciete riposty Spike'a. Smile

(rozmarzylam sie...)


K.

p.s. w stu procentach zgadzam sie natomiast z tym, ze serial jest swietny, i choc mozna go dosc roznorodnie odbierac, to generalnie jest spojny i przemyslany. Zreszta w prawdziwym zyciu tez nie wszystko jest jednoznaczne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buffy415
School Hard



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:40, 27 Sty 2009    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
Tylko ze dla Buffy bylo to kilka miesiecy podczas ktorych wiele sie nie zmienilo w jej zyciu.


Jednak coś tam się zmieniło Wink Buffy uciekła wtedy z domu, zamieszkała przez ten czas w LA, później wróciła. Nie miała wtedy zbyt dobrych kontaktów z przyjaciółmi i z mamą. Chciała więc znowu uciec. Zaczęła spotykać się z Scott'em żeby próbować znów ułożyć sobie życie. Ale cały czas myśłała o Angel'u, tęskniła za nim, widziała go w snach i na jawie. Cierpiała z powodu, że go zabiła. Brakowało jej go. Nie mogła sobie poradzić z tym, że przyczyniła sie do jego śmierci. Nie potrafiła na początku nikomu powiedzieć, że Angel miał duszę, była tak załamana, że chciała się zwierzyć ze wszystkiego psychologowii szkolnemu. A później Angel wrócił. Te kilka miesięcy naprawdę "odbiły się" na Buffy. Wiele wtedy przeżywała.


Ostatnio zmieniony przez buffy415 dnia Wto 18:41, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 20:20, 27 Sty 2009    Temat postu:

buffy415 napisał:
lady_m4ryjane napisał:
Tylko ze dla Buffy bylo to kilka miesiecy podczas ktorych wiele sie nie zmienilo w jej zyciu.


Jednak coś tam się zmieniło Wink Buffy uciekła wtedy z domu, zamieszkała przez ten czas w LA, później wróciła. Nie miała wtedy zbyt dobrych kontaktów z przyjaciółmi i z mamą. Chciała więc znowu uciec. Zaczęła spotykać się z Scott'em żeby próbować znów ułożyć sobie życie. Ale cały czas myśłała o Angel'u, tęskniła za nim, widziała go w snach i na jawie. Cierpiała z powodu, że go zabiła. Brakowało jej go. Nie mogła sobie poradzić z tym, że przyczyniła sie do jego śmierci. Nie potrafiła na początku nikomu powiedzieć, że Angel miał duszę, była tak załamana, że chciała się zwierzyć ze wszystkiego psychologowii szkolnemu. A później Angel wrócił. Te kilka miesięcy naprawdę "odbiły się" na Buffy. Wiele wtedy przeżywała.


Oczywiscie, ze to prawda, to calkowicie normalne, ze cierpiala po zamordowaniu ukochanego, ale rozmawialismy o tym czym jest ich rozlaka w sezonach 4-7 w stosunku do 100 lat Angela w piekle, po ktorym pamietal wciaz Buffy Razz Coz zwazywszy na to, ze w zyciu Angela do czasow LA Buffy byla jedynym istotnym wydarzeniem rozpoznal ja pomimo bycia dzikim. Ale moglby rownie dobrze rozpoznac kogos innego kto opiekowalby sie nim po powrocie z piekla. To wydarzenie nie umniejsza roli Cordelii bedacej obok przy najistotniejszych momentach jego zycia. W stosunku tez do tego co wydarzylo sie u Buffy w sezonach 4-7 te pare miesiecy miedzy 2 i 3 sezonem nie wprowadzilo zbyt wielkich zmian do jej zycia, wiec i uczuc. A Angel kogo mialby pamietac skoro nie byl zbyt towarzyskim typem do czasu wyjazdu do LA i Buffy byla wlasciwie jedyna osoba, ktora znal Razz
Sorki za nierozwiniecie tej mysli wczesniej. Chyba nie dokonczylam tego co chcialam napisac a propos tej sytuacji z pieklem, bo mi cos przerwalo (tak to jest jak sie na forum w pracy siedzi Razz) Laughing

A jeszcze jedno musze dorzucic do tego co napisala delirium i z czym sie w pelni zgadzam Laughing

Kto by chcial byc w zwiazku z kims z kim nie moze uprawiac seksu? Razz


Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Wto 20:33, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
delirium
Faith, Hope and Trick



Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:57, 27 Sty 2009    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:


A jeszcze jedno musze dorzucic do tego co napisala delirium i z czym sie w pelni zgadzam Laughing

Kto by chcial byc w zwiazku z kims z kim nie moze uprawiac seksu? Razz


Pozwol ze odpowiem- nastolatka, zakochana miloscia utopijna i romantyczna.
Ale to nie jest dobry pomysl na cale zycie... Rolling Eyes

K.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 3:32, 28 Sty 2009    Temat postu:

lady_m4ryjane napisał:
No dobra jeszcze raz Razz


No to dalej...

lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Angel zrobił więcej na drodze pokuty i zadośćuczynienia a zatem ma większe szanse by być godnym Buffy niż Spike. Widzę to jako bardzo istotny argument za Angelem.


Bo mial na to wiecej czasu. Nie ma najmniejszego sensu porownywac go w tej kwestii ze Spikiem, chyba ze dowiedzielibysmy sie co zrobil Spike po kiludziesieciu latach bytowania z dusza Razz


Tak, ale Buffy raczej nie będzie na niego czekać 50 lat, gdy sama będzie 70-latką. Liczy się stan w perspektywie kilku-kilkunastu lat i kto wtedy będzie lepszym wampirem/człowiekiem/istotą dla Buffy. Za 50 lat Spike może nawet zostać świętym, niewiele to przyniesie Buffy korzyści w sensie romantycznych związków. A zatem na obecną chwilę Angel ma przewagę Smile

lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Ponadto chciałbym jeszcze podkreślić istotny argument za Angelem, na który rzadko się zwraca uwagę. Cóż znaczy te kilka lat, które spędzili oddzielnie na przestrzeni sezonów 4-7 BtVS? Facet spędził 100-lat w piekielnym wymiarze między drugim i trzecim sezonem, wydostał się z niego oszalały i dziki a pomimo to w potrzebie rzucił się jej na ratunek a jego pierwsze słowa to oczywiście "Buffy!!!" Smile Patrząc na sprawy w odniesieniu do tego przykładu to wszelkie inne związki, Cordelie, Connory itp. tracą na znaczeniu, ot drobne zawirowania! Smile


Tylko ze dla Buffy bylo to kilka miesiecy podczas ktorych wiele sie nie zmienilo w jej zyciu.


Ale Angel przeżył stulecie w piekle i nie zapomniał o Buffy, choć widać, że pobyt tam dotknął go bardzo. Wspomnienie jej osoby pomogło mu znieść nawet tortury piekielne i zachować iskierkę człowieczeństwa, tak bardzo wbiła mu się w pamieć i w serce ich krótka (jak na skalę życia wampira) znajomość.


lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Gdzieś czytałem, że mieli rozmawiać o Connorze w "Chosen", ale scena wypadła ze względu na spójność, widzowie BtVS musialiby mieć bardzo wiele do wyjaśniania i taka dygresja kiepsko służyłaby odcinkowi.
No ale co Buffy zrobi, jak się dowie? W końcu miała związek ze Spike'iem, bardzo niechlubny w VI sezonie, święta też nie jest. Angel ma Connora, Buffy ma Dawn (którą można traktować jako jej córkę), para samotnych rodziców Smile


Ale nie rozmawiali Razz Nie chodzi o to, ze jest to cos zlego tylko o to, ze Buffy nie ma zielonego pojecia o istnieniu najwazniejszej dla Angela osoby na swiecie. To jest cala wielka czesc jego zycia, o ktorej ona nic nie wie. Jak mozna byc bliskim komus o kim nie wiemy czegos tak istotnego? Connor rowniez mial ogromny wplyw na przemiane Angela. Buffy nie bylo przy tym wszystkim. Wiedziala za pewne jakis skrawek informacji od Willow, a po czarze nie wie nic.


Dobrze, ale co to zmienia między nimi? Czy w zwiazku z tym na Buffy spadną jakieś zasadnicze nowe obowiązki w razie jej związku z Angelem lub też będzie to bezpośrednio rzutować na relacje między nimi? Przebaczyła mu mordowanie przez 150 lat, a miałaby mu nie wybaczyć dziecka? Jak będzie okazja to spokojnie sobie porozmawiają na ten temat. Są sobie tak bliscy od wielu lat, nie widzę problemu. W "Chosen" rzeczywiście nie było czasu na rozstrząsanie dylematów rodzinnych, były ważne sprawy do pilnego rozwiązania.

lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Nie wie, ale najprawdopodobniej nastąpi chwila, kiedy sobie przypomni. Tak zazwyczaj bywa, zresztą przysięgała, że nie zapomni. Może będzie mieć do niego duże pretensje za tę decyzję. Ale nie sądzę, by to przeważyło w jej sercu, jak przypomni sobie, jak bardzo byli szczęśliwi. Pamiętamy, że ostatniej minuty przed zapomnieniem, gdy wiedziała co się zaraz stanie, nie poświęciła na czynienie mu wyrzutów tylko chciała być blisko z Angelem.


To co pogrubilam sie nie wydarzylo, wiec nie jest zadnym argumentem. Albo i jest, ale dla mnie, bo Buffy obiecala, ze bedzie pamietac, a nie pamieta absolutnie nic z tej doby Razz


Uważam, że logika opowieści przemawia, że to kiedyś wyjdzie na jaw i Buffy sobie wszystko przypomni. Dlaczego? To tak jak ta opowieść o nabitej strzelbie wiszącej na ścianie podczas pierwszego aktu sztuki:-) Skoro jest to na pewno najpóźniej w ostatnim akcie wypali.
Zdarzenia z "I will remember you" to właśnie taka wisząca strzelba.

lady_m4ryjane napisał:

Uwazam tez, ze gdyby sie dowiedziala nie wybaczylaby Angelowi. Znow podjal za nia decyzje traktujac jak smarkule i nie dajac nawet szansy na to by mogla to pamietac. Za duzo modyfikacji pamieci Buffy jest w tym zwiazku Razz


Ja zakładam, że mu wybaczy i mam za tym mocny argument, który już wspomniałem. Buffy mu to wybaczyła w "I will remember you", to czemu niby ma teraz nie wybaczyć? Ponadto jak przypomni sobie to, co wtedy było, to przypomni sobie jak zareagowała na wiadomość - nie było tam gniewu na Angela tylko zrozumienie i chęć pozostania blisko aż do końca.
Przecież to jest ewidentny dowód, jak szczęśliwy mógłby być ich związek, gdyby nie przeszkody, które wcale nie są niemożliwe do przezwyciężenia, jak teraz się można domyślać.

lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Cordelia towarzyszy Angelowi, ale to Buffy była jego inspiracją i sprawiła, że zaczął kroczyć tą ścieżką. Czyja rola jest ważniejsza, możemy tylko podpisać protokół rozbieżności Smile


Wedlug mnie towarzyszki bardziej niz inspiracji Razz


Towarzyszek i towarzyszy miał wielu, a znaczącą inspirację tylko jedną
Smile


lady_m4ryjane napisał:

MyLegMyLeg napisał:
Z Buffy jest Spike, ale do początku 7 sezonu nie jest to obecność pozytywna, tam gdzie naprawdę był potrzebny to pozawalał sprawy, nie ocalił Buffy przed śmiercią, a o związku w 6 sezonie nie chce mi się już znów pisac. Zacytuję tylko Spike'a:
"I may be dirt ... but you're the one who likes to roll in it, Slayer". Jeśli życzy się Buffy dobrze, to ciężko jest być entuzjastycznie nastawiony do jej związku ze Spike'iem, takie są ich korzenie i zycie nie jest tak proste, by można o tym po prostu zapomnieć, i budować nowy, zdrowy związek ze zmienionym Spike'iem.


Ale Buffy wcale nie czuje by ta obecnosc byla negatywna. Badziej robi z siebie swietoszke przed przyjaciolmi by wytlumaczyc swoje zachowanie. Ze Spikiem obcuje by "cos czuc" jak sama mowi w musicalu. Wykorzystuje go przeciez. Nie ona jest tu ofiara. I wlasnie cytat, ktory przytoczyles o tym swiadczy Razz


Cytat świadczy, jak wygląda ich związek nawet dla Spike'a. Oboje się wykorzystują. Z tym, że Buffy niedawno przytrafiło się zmartwychwstać, wykopać się z trumny i z grobu. To raczej traumatyczne przeżycia nawet dla pogromczyni. Przez cały sezon walczy z depresją a potem także z uzależnieniem od bodźców dostarczanych jej przez Spike'a (seks, ponadto może także niebezpieczeństwo) które pozwalają jej czuć.
Podawałem przykłady, że Buffy jest nieszczęśliwa w związku i w sytuacji, której się znalazła. Jeśli to był taki wspaniały zwiazek dla niej, to czemu go zerwała? Czemu nie wróciła do niego, jak Spike ją nadal nachodził w "Normal again"? Czemu wylała antidotum woląc przebywać w świecie, gdzie jest zamknięta w zakładzie dla umysłowo chorych, niż w świecie, gdzie ma możliwość związku ze Spike'iem? Buffy była chora, okaleczona, pogrążona w depresji. Symbolicznie przez cały sezon wstawała z grobu, nie tylko w "Bargaining", wykopała się z niego dopiero na końcu sezonu jak wydostały się z podziemi razem z Dawn.
Jak napisałem powyżej, oboje się wykorzystują. Z tym, że Buffy jest całkowicie uczciwa wobec Spike'a, od samego początku we ("Wrecked"):
"BUFFY: *A* vampire got me hot. One. But he's gone. You're just...
Beat. Spike waits to see what she'll say.
BUFFY: You're just convenient. "
Natomiast Spike manipuluje nią, próbuje odciągnąć ją od przyjaciół, chce, by podążyła z nim w ciemność.
Przecież to jest ewidentnie szkodliwe dla Buffy i wiadomo, że nic dobrego jej nie przyniesie.
Buffy ma w sobie moc pogromczyni o demonicznym rodowodzie ale też jest dziewczyną/kobietą. To bycie człowiekiem może przynieść jej szczęście a nie pogrążanie się w ciemności. Poprzednie sezony wykazały, że szczęśliwa może być jeśli pozostanie w jasności, razem z przyjaciółmi. Angel to dobrze wiedział i był to istotny element dla niego, jak podejmował decyzję o rozstaniu, nigdy też wcześniej nie zamierzał ciągnąć ją ze sobą w jakąś ciemność!

lady_m4ryjane napisał:

Od smierci nie mogl jej uratowac nikt.


Jeszcze na początku "The Gift" wydawało się, że sprawa Buffy jest niemal beznadziejna. Ale jednak jakimś cudem, dzięki brawurowej walce Buffy (i dzięki genialnym radom, których udzieliła Anya Smile udało się jej pokonać Glory. Szczęśliwy koniec był już na wyciągniecie ręki, gdyby tylko Spike zrobił drobiazg (w porównaniu do tego, czego dokonała Buffy) - nie pozwolił się wysłać z wieży w dół przez małego demona i zapobiegł otwarciu portalu.

lady_m4ryjane napisał:

A jesli mamy za to obarczac Spike'a to czemu nie Angela? Skoro uwazasz, ze caly czas jest jej tak bliski czemu nie pojawil sie wtedy by ja ocalic?


Można obarczać też Angela. Na jego obronę można napisać jednak, że Angel w "Forever" zadeklarował się, że zostanie tak długo, jak tylko Buffy będzie go potrzebować. Cóż, Buffy zdecydowała się jednak go odesłać, jednym z istotnych argumentów było to, jak zaiskrzyło między nimi, gdy zaczęli się całować na cmentarzu. Buffy miała dość problemów z Glory, do tego jeszcze musiała znosić Spike'a-stalkera, zdecydowanie nie chciała ryzykować następnych kłopotów.

delirium napisał:
Fajnie sie was czyta Razz , choc nie jestem w stanie zmienic zdania. Nadal mi sie zdaje, ze wyczyn w rodzaju samodzielnego i dobrowolnego odzyskania wlasnej duszy jest czyms wazniejszym, i o wiele wieksza zmiana niz cyganska klatwa manipulujaca toba przez stulecia; a milosc Angela i Buffy to mlodziencze zauroczenie, ktore nie przetrwalo proby czasu.


Niezależnie od przyczyn odzyskania duszy, jest to dopiero pierwszy etap. Trzeba potem pokazać, jak się z tą duszą postępuje, żałować, dokonać pokuty, zadośćuczynienia.
Nie jestem przekonany do żalu Spike'a nie mówiąc o kolejnych etapach. OK, może zrobić coś widowiskowego - walki w jaskiniach w Afryce, użyć magicznego medalionu. Czyniąc tak z pewnością oczekuje oklasków, podziwu, odkupywanie win nie powinno przebiegać głównie w ten sposób.

delirium napisał:

Riley nie jest "chlopakiem z sasiedztwa" odpowiednim dla Buffy, bo jest wyraznie slabszy od Buffy, to jest razaca dysproporcja. Spike jest za to z tej samej "kategorii wagowej", wiec do siebie pasuja.


Jednak związki nie opierają się tylko na przewadze fizycznej. Riley miał szereg innych możliwości pokazania swojej męskości np. jak kierował oddziałem w Inicjatywie, czy potem żołnierzami zwalczającymi demony, miał sprzęt wzbudzający podziw Xandera i miał także inne zalety.
Jeśli chodzi o siłę fizyczną, to żaden z trójki jej głównych partnerów romantycznych nie mógł się równać z Buffy. Angel w "Sanctury" mówi Buffy, że jest znacznie silniejsza od niego (gdy wymienili ciosy w sprawie Faith), a Spike nie był w stanie podnieść młota bojowego trolla Olafa, którym Buffy walcząc z Glory z łatwością wywija.

delirium napisał:

Spike to zywa i barwna postac, a Angel jest mdly i ma tylko dwie miny. Twisted Evil


Angel też miał całkiem niezłe kwestie, a nie był poetą.

delirium napisał:

Kto by chcial byc w zwiazku z takim Angelem


Całkiem dużo kobiet w obu serialach, poczynając od Darli i Buffy.
Smile

delirium napisał:

...juz to kiedys pisalam...najsmieszniejsza scena serialu to Angel i Buffy trenujacy tai chi. Zawsze zwijam sie na podlodze i brzuch boli mnie pol dnia. Innymi slowy uwazam, ze Angel ma niski iloraz inteligencji, a Buffy tez nie jest specjalnie bystra.


Jeśli twierdzisz, że oboje nie są bystrzy, to chyba pasują do siebie, nie?
Smile
Ja myślę, że nie jest z nimi tak źle, Angel się wyrabia i zachodzi wysoko. Buffy zdaje całkiem wysoko egzamin końcowy w szkole średniej, dostaje się na studia, nawet całkiem przyzwoite uniwersytety chciały ją przyjąć.


delirium napisał:

p.s. w stu procentach zgadzam sie natomiast z tym, ze serial jest swietny, i choc mozna go dosc roznorodnie odbierac, to generalnie jest spojny i przemyslany. Zreszta w prawdziwym zyciu tez nie wszystko jest jednoznaczne...


Pewnie, życie jest skomplikowane Smile
Podobnie jak w serialu, czasem jest tyle możliwych przyczyn danego zachowania, że samemu cięzko stwierdzić, co było tym główym powodem własnego postępowania Smile A co dopiero odgadywać motywacje innych.

delirium napisał:
lady_m4ryjane napisał:


A jeszcze jedno musze dorzucic do tego co napisala delirium i z czym sie w pelni zgadzam Laughing

Kto by chcial byc w zwiazku z kims z kim nie moze uprawiac seksu? Razz


Pozwol ze odpowiem- nastolatka, zakochana miloscia utopijna i romantyczna.
Ale to nie jest dobry pomysl na cale zycie... Rolling Eyes



A niby dlaczego mają nie uprawiać seksu? W "I will remember you" mogli. Jest duża szansa, że klątwa zostanie zdjęta, jest też szansa na związek Buffy z Angelem-człowiekiem. Poza tym jest ta krew Mohra demonów w razie potrzeby, interwencje boskich i demonicznych potęg itp.

lady_m4ryjane napisał:
buffy415 napisał:
lady_m4ryjane napisał:
Tylko ze dla Buffy bylo to kilka miesiecy podczas ktorych wiele sie nie zmienilo w jej zyciu.


Jednak coś tam się zmieniło Wink Buffy uciekła wtedy z domu, zamieszkała przez ten czas w LA, później wróciła. Nie miała wtedy zbyt dobrych kontaktów z przyjaciółmi i z mamą. Chciała więc znowu uciec. Zaczęła spotykać się z Scott'em żeby próbować znów ułożyć sobie życie. Ale cały czas myśłała o Angel'u, tęskniła za nim, widziała go w snach i na jawie. Cierpiała z powodu, że go zabiła. Brakowało jej go. Nie mogła sobie poradzić z tym, że przyczyniła sie do jego śmierci. Nie potrafiła na początku nikomu powiedzieć, że Angel miał duszę, była tak załamana, że chciała się zwierzyć ze wszystkiego psychologowii szkolnemu. A później Angel wrócił. Te kilka miesięcy naprawdę "odbiły się" na Buffy. Wiele wtedy przeżywała.


Oczywiscie, ze to prawda, to calkowicie normalne, ze cierpiala po zamordowaniu ukochanego, ale rozmawialismy o tym czym jest ich rozlaka w sezonach 4-7 w stosunku do 100 lat Angela w piekle, po ktorym pamietal wciaz Buffy Razz Coz zwazywszy na to, ze w zyciu Angela do czasow LA Buffy byla jedynym istotnym wydarzeniem rozpoznal ja pomimo bycia dzikim. Ale moglby rownie dobrze rozpoznac kogos innego kto opiekowalby sie nim po powrocie z piekla. To wydarzenie nie umniejsza roli Cordelii bedacej obok przy najistotniejszych momentach jego zycia. W stosunku tez do tego co wydarzylo sie u Buffy w sezonach 4-7 te pare miesiecy miedzy 2 i 3 sezonem nie wprowadzilo zbyt wielkich zmian do jej zycia, wiec i uczuc. A Angel kogo mialby pamietac skoro nie byl zbyt towarzyskim typem do czasu wyjazdu do LA i Buffy byla wlasciwie jedyna osoba, ktora znal Razz
Sorki za nierozwiniecie tej mysli wczesniej. Chyba nie dokonczylam tego co chcialam napisac a propos tej sytuacji z pieklem, bo mi cos przerwalo (tak to jest jak sie na forum w pracy siedzi Razz) Laughing


Nie chodzi o to, że ją rozpoznał, ale że nadal ją kocha po tych stu latach spędzonych w piekle. Spieszy jej na ratunek, woła jej imię a w kolejnych odcinkach widać, że jego uczucia względem Buffy się nie zmieniły. Czyli nawet 100 lat ich nie zatarło! Można powiedzieć, że w piekle prawodpodobnie nic dobrego go nie spotkało.
Ale w przypadku Buffy z sezonów 4-7 jest podobnie. Do połowy V sezonu jest z Riley'em, szczęśliwa w związku, ale nie przeżywa tak silnych emocji i nie zależy jej na związku tak bardzo jak w przypadku związku z Angelem. A po odejściu Riley'a to już tragedie gonią kolejne tragedie, życie Buffy staje się piekłem na ziemi. Jeśli zdarzyło jej się przeżyć potem jakieś szczęśliwe chwile z Dawn, Willow czy Xanderem, to były to wyjątki. Buffy jest nieszczęśliwa i wyalienowana.

zły moderator właśnie się obudził. NIE PISZEMY POSTOW JEDEN POD DRUGIM! i jeszcze po 3 posty naraz? o, następnym razem ostrzeżenie będzie.
jessie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 7:08, 28 Sty 2009    Temat postu:

Twoje argumenty sa coraz slabsze, bo piszesz o rzeczach, ktore nie mialy miejsca. Angel dla Buffy jest impotentem. Poki co to sie nie zmienilo, a "co by bylo gdyby" do mnie nie przemawia tymbardziej, ze ja uwazam, ze wlasnie bedzie inaczej i wszystko na to wskazuje. Argumenty za romantyczna miloscia zza szybki sa dla mnie tylko wyidealizowanymi, dziecinnymi mzonkami.
Poza tym jesli zyczymy Buffy dobrze jak mozna wciskac jej milosc romantyczna, ktora jest nieszczesliwa? Na tym w koncu polega milosc romantyczna - nieszczesliwa, niemozliwa do spelnienia. Piszac wiec o milosci romantycznej zaprzeczasz sam sobie Razz

A Buffy powinna byc z Deanem Very Happy Jest czlowiekiem, w odpowiednim wieku, do tego lowca. Byl w piekle. Seksowny jak diabli, uwiodl nawet aniola Laughing Laughing Laughing

No i musze w koncu przypomniec:
NIE PISZEMY POSTOW JEDEN POD DRUGIM. Przymykalam na to oko ale ile mozna? Bo obudzisz "zlego moderatora" Razz Wszystko to mozna napisac w jednym poscie.


Ostatnio zmieniony przez lady_m4ryjane dnia Śro 9:09, 28 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:05, 28 Sty 2009    Temat postu:

Witam Dyskutantki i Dyskutantów (jeśli tacy są),


Postaram się teraz jakoś pozbierać i uporządkować swoje wypowiedzi w tym wątku.

lady_m4ryjane napisał:
Twoje argumenty sa coraz slabsze, bo piszesz o rzeczach, ktore nie mialy miejsca. Angel dla Buffy jest impotentem. Poki co to sie nie zmienilo, a "co by bylo gdyby" do mnie nie przemawia tymbardziej, ze ja uwazam, ze wlasnie bedzie inaczej i wszystko na to wskazuje.


Nie uważam, że należy przyznawać temu faktowi tak zasadniczą ocenę przy ocenie tego związku. Poniżej odniosę się do tego generalniej. Na razie napiszę tylko, że wcale nie wiemy tak na 100%, czy nadal nie mogą wspólnie uprawiać seksu. Moment, w którym Angel utracił duszę był czymś wyjątkowym (o tym będę pisał poniżej, nie chcę się też wikłać w tej chwili w rozstrząsanie drugiej przemiany w Angelusa, bo można to bardzo różnorako interpretować). Angel utracił duszę, gdyż przeżył chwilę absolutnego szczęścia. Czy należy utożsamiać chwilę absolutnego szczęścia z przeżyciem spełnienia podczas stosunku z ukochanym partnerem? Może to być nieco upraszczające podejście. Angel stracił duszę już po samym akcie, gdy Buffy spała. Można się także zastanawiać, jaki rodzaj seksu uprawianego z Buffy ma taki wpływ na niego? Całować się, nawet w sposób bardzo zaangażowany mogą. Pytanie zatem, jak daleko mogą się posunąć bez ryzyka? Czy Angel zdając sobie sprawę z ryzyka utraty duszy może przeżyć chwilę absolutnego szczęścia i tę duszę stracić?
To jedna grupa zastrzeżeń.

Drugie zastrzeżenie do wątpliwości, czy Angel i Buffy mogą być razem jest natury następującej - uzyskanie odkupienia jest zasadniczym elementem historii Angela. Odkupienie może być związane z jego zamianą w człowieka i/lub ze zdjęciem klątwy. A zatem można zakładać, że jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli Angel osiągnie odkupienie, to problem niemożności seksu z Buffy zniknie.


lady_m4ryjane napisał:

Argumenty za romantyczna miloscia zza szybki sa dla mnie tylko wyidealizowanymi, dziecinnymi mzonkami.
Poza tym jesli zyczymy Buffy dobrze jak mozna wciskac jej milosc romantyczna, ktora jest nieszczesliwa? Na tym w koncu polega milosc romantyczna - nieszczesliwa, niemozliwa do spelnienia. Piszac wiec o milosci romantycznej zaprzeczasz sam sobie Razz


Ojej, jak dotąd to była nieszczęśliwa, niespełniona miłość romantyczna, happy endy się zdarzają i kiedyś to uczucie zmieni swoją naturę.
Bynajmniej nie uważam, że miłość między Angelem i Buffy można określać jako niedojrzałą. Jest to najważniejsza miłość w obu serialach, niezwykle głęboka i przełomowa dla obu postaci (zwłaszcza Angela). Nic innego, co dotąd zaszło w związkach romantycznych w obu seriach, nie może się z nią równać, o tym także będę pisał niżej.

lady_m4ryjane napisał:

A Buffy powinna byc z Deanem Very Happy Jest czlowiekiem, w odpowiednim wieku, do tego lowca. Byl w piekle. Seksowny jak diabli, uwiodl nawet aniola Laughing Laughing Laughing


Cóż, jak dotąd nie mieli okazji się bliżej poznać Smile


A teraz pozwolę sobie przedstawić jak rozumiem wyjątkowość obu seriali oraz znaczenie związków romantycznych dla Buffy i Angela, czyli przeprowadzić to podsumowanie, o którym wspominałem na początku postu Smile

Pierwsza sprawa: oba cykle mają jasno zdefiniowanych bohaterów *tytułowych*, tutaj nie ma żadnej wątpliwości, kto jest najważniejszy i czyje dzieje są przedstawione - jest to historia życia Buffy, pogromczyni wampirów oraz historia Angela. Już ten fakt wynosi te postaci znacząco ponad inne, które są tłem, dla przedstawienia tych dwóch historii.
Dlatego kwestia związku właśnie między Buffy i Angelem ma z założenia pierwszorzędne znaczenie.
A teraz o czym opowiadają te serie? W przypadku Angela sprawa jest moim zdaniem prosta, jest to opowieść o odkupieniu przez niego swoich win. W przypadku Buffy sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Często uznaje się, że jest to alegoryczna opowieść o dorastaniu młodej dziewczyny. Nie podzielam tego zdania, uważam, że jest to jedynie część prawdy, gdyż nie jest to normalne dorastanie. Moim zdaniem jest to historia superbohatera (superbohaterki) Smile oraz ceny, jaką trzeba zapłacić za bycie tym superbohaterem. I to decyduje o wyjątkowości tej opowieści. Inne serie często dotykają tego tematu, ale wydaje mi się, że przedstawiają go w sposób płytszy i bardziej wycinkowy. Zasadniczą kwestią już jest to, że superbohaterem jest tu młoda, piękna dziewczyna. Oczywiście, inaczej odbieramy cierpienia i łzy kogoś takiego, a inaczej możemy odebrać przykładowo płaczącego Supermana, niespecjalnie wzruszające moim zdaniem.

Tak więc ja odbieram obie historie nie dokładnie jako opowieści o życiu pewnych postaci, ale jako coś w rodzaju współczesnych eposów lub sag, dostosowanych oczywiście do naszej współczesnej wrażliwości. Jest tam wiele scen tragicznych, patetycznych (w dobrym, polskim a nie angielskim rozumieniu Smile rozdzierających serca, pokazujących poświęcenie, cierpienie oraz pokazujących zmierzanie pewnymi drogami życiowymi przez bohaterów - Angel podąża drogą odkupienia i Buffy drogą superbohaterki broniącej ludzkość i ponoszącej wielkie koszty z tym związane. Dlatego ja osobiście chcę odczytywać te historie w sposób symboliczny, gdyż wierzę twórcom, którzy przyznali się, że są to właśnie opowieści oparte na symbolach i, jak ja zakładam, na alegoriach.

Taraz przyjrzyjmy się historii Angela z tej perspektywy oraz związkowi z Buffy. To nie jest zwykły związek dla niego, uwodzenie niedojrzałej 16-latki czy coś w tym stylu, jak to niektórzy piszą. Jest to coś absolutnie wyjątkowego, przeżycie mistyczne bliskie wręcz z kontaktem z bogami udzielającymi rozgrzeszenia - coś w tym rodzaju przeczytałem kiedyś na jakimś forum, więc nie uważam się za oryginalnego twórce koncepcji, którą tu przedstawiam, ale się z nią zgadzam Smile. Angel ugina się pod ciężarem grzechów, nie wie, co zrobić, by sobie poradzić z tym brzemieniem. Jednocześnie wie, że zbrodnie domagają się kary. Tym, kto wymierza karę wampirom jest oczywiście pogromczyni wampirów. Angel ma jak największe powody obawiać się Buffy, ponieważ jest prawdopodobne, że ona go sproszkuje/skołkuje, gdy dowie się kim jest. Ale zamiast kary spotyka go coś absolutnie niewyobrażalnego, pogromczyni zakochuje się w nim, a w końcu oddaje się mu w akcie miłosnym w "Surprise"/"Innocence". Dowód miłości dany przez pogromczynie jest doniosłym potwierdzeniem dla Angela, że pomimo wszystkich swych zbrodni nie jest jeszcze skazany na potępienie, może zostać odkupiony. Jest to fakt absolutnie zasadniczy dla jego drogi życiowej, po prostu uzasadnia on jego prawo do istnienia po tych wszystkich popełnionych zbrodniach. Oczywiście Buffy go nadal wspiera, m.in. w "Amends". Dlaczego zatem Angel stracił duszę? Myślę, że dlatego, gdyż jeszcze to nie był moment odkupienia dla niego, to był dopiero początek długiej drogi.
Oceniając sprawę z tej perspektywy nie można twierdzić, że było to uczucie/związek niedojrzały. To nie o to chodzi. Było to, jak napisałem powyżej, coś absolutnie wyjątkowego, mające wielkie znaczenie mistyczne oraz moralne dla Angela Smile
Oceniając historię Angela z punktu widzenia jego drogi do odkupienia czas się teraz zastanowić, jakie związki są doniosłe w tej perspektywie? Oczywiście jest to związek z Buffy, którego znaczenie przedstawiłem powyżej. Odtworzenie związku Buffy i Angela w momencie uzyskania odkupienia przez Angela spina klamrą jego drogę życiową.
Innym związkiem, który także mógłby mieć duże znaczenie w sensie jego drogi życiowej jest odtworzenie związku z Darlą. Angel wywalczając swoje odkupienie powinien także pomóc wywalczyć odkupienie tej, która zrobiła z niego potwora. Takie zakończenie także ma wymiar symboliczny, coś w tym kierunku było robione w serii, w związku z dzieckiem Darli.
Natomiast pozostałe związki Angela oceniane w tej perspektywy to związki efemeryczne, przejściowe, wnoszące niewiele.

A teraz zajmijmy się Buffy, jej historią i jej związkami:-)
Jak napisałem powyżej, historia Buffy to dzieje superbohaterki i ceny bycia superbohaterką, Koszty te są ponoszone w kolejnych sezonach:
1 - utrata popularności wśród rówieśników, związanie się z outsiderami, wreszcie utrata życia (chwilowa)
2 - konieczność zabicia miłości życia i wysłania go do piekła, utrata miejsca w społeczeństwie - wyrzucenie z domu i ze szkoły,
3 - kolejny raz utracona miłość życia
4 - tutaj wydaje mi się, że możemy mówić o początku utraty pewnych cech charakteru umożliwiających bycie szczęśliwym człowiekiem, wkroczenie na ciemną ścieżkę podczas czaru z "Primeval" i kontaktu z Pierwszą Pogromczynią
5 - osłabienie kontaktu z bliskimi, zamykanie się w sobie, strata boy-frienda (Rileya), utrata własnego życia, do tego też dochodzą bolesne przeżycia związane z chorobą i śmiercią matki, które aczkolwiek bezpośrednio nie są związane z byciem superbohaterką przez Buffy, to jednak także zwiększają jej bilans cierpień, można przyjąć także, że gdyby Buffy nie była superbohaterką, to jej relacje z matką byłyby lepsze i nie czułaby się tak winna po śmierci Joyce, że nie były dostatecznie blisko
6 - depresja, grzęźnięcie w pokręconym związku, uzależnienie, nienawiść i obrzydzenie do samej siebie
7 - dalsza izolacja od otoczenia - bliskich i przyjaciół, zmaganie się z zadaniami przekraczającymi możliwości, Buffy nie potrafiła być dobrym przywódcą Potential Slayer oraz jednocześnie nie potrafiła ułożyć relacji z przyjaciółmi.

Tak więc w miarę jak Buffy podąża swoją ścieżką superbohaterki, to jednocześnie ma coraz mniej szans na osiągniecie szczęścia, ciągle ponosi koszty, ciągle coś traci i cierpi.
Patrząc na jej trzy główne związki sytuacja jest analogiczna - ciągły regres - szczęśliwy i pełny emocji związek z Angelem (emocjonalnie był szczęśliwy, fakt, że niemożliwość jego dopełnienia niosła ze sobą nieszczęście), potem też dość szczęśliwy choć bez takich ekstaz emocjonalnych i z ograniczonym otwarciem na partnera związek z Rileyem a w końcu nieszczęśliwy i pokręcony związek ze Spike'iem.
Czy Buffy cały czas będzie coś tracić i będzie coraz bardziej nieszczęśliwa i w takim stanie zakończy swe życie? Jest to całkiem możliwe.
Jest jednak także nadzieja, że koniec będzie jednak optymistyczny, życie bohaterki zatoczy krąg, zdobędzie także coś dla siebie, nie będzie ciągle tracić.
Jakie związki mają znaczenie dla Buffy przy postrzeganiu jej drogi życiowej z tej perspektywy? Podobnie dwa, moi zdaniem.
Pierwszym jest Angel, pierwsza wielka miłość, przeżyta wtedy, gdy była jeszcze szczęśliwym, nieokaleczonym człowiekiem. Możliwość dopełnienia tego związku po usunięciu klątwy może być absolutną chwilą szczęścia dla Buffy. Drugim jest Xander - ten którego odrzuciła na początku w I sezonie, ponieważ podążyła drogą superbohaterki oraz związała się z Angelem. Natomiast szczęście dla siebie może Buffy zdobyć jako człowiek, a nie superbohaterka, więc jest to dość istotny argument za Xanderem.
Inne związki mają dużo mniejsze znaczenie symboliczne. Riley - byłby to pewien powrót do dawnej szczęśliwości, ale taki z zatrzymaniem się w pół drogi, lepszym spełnieniem, powrót całkowity, z tego punktu widzenia byłby Xander. Spike był związkiem nieszczęśliwej Buffy, zrodzonym w ciemności, w okresie gdy zatracała elementy swego człowieczeństwa, które sprawiały, że była szczęśliwa, więc jego wybór byłby potwierdzeniem, że w poszukiwaniu szczęścia w życiu poniosła klęskę.

Tak więc podsumowując - najlepiej obie historie zakańcza para Buffy & Angel choć pary Angel & Darla oraz Buffy & Xander też mają optymistyczny wymiar.


lady_m4ryjane napisał:

No i musze w koncu przypomniec:
NIE PISZEMY POSTOW JEDEN POD DRUGIM. Przymykalam na to oko ale ile mozna? Bo obudzisz "zlego moderatora" Razz Wszystko to mozna napisac w jednym poscie.


Oczywiście zastosuję się, choć uważam, że odpisywanie na każdy post oddzielnie ma swoje zalety.


Ostatnio zmieniony przez MyLegMyLeg dnia Czw 2:37, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buffy415
School Hard



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:53, 28 Sty 2009    Temat postu:

Nie zgadzam się z tym związkiem Buffy-Xander. Zresztą on po prostu nie istniał, więc to są tylko domysły. A Buffy nie odrzuciła go na początku w I sezonie, ponieważ podążyła drogą superbohaterki tylko dlatego, że go nie kochała. Zresztą ona zawsze darzyła Xander'a tylko przyjaźnią i niczym więcej, więc nie ma mowy o jakimś ich związku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:21, 29 Sty 2009    Temat postu:

buffy415 napisał:
Nie zgadzam się z tym związkiem Buffy-Xander. Zresztą on po prostu nie istniał, więc to są tylko domysły. A Buffy nie odrzuciła go na początku w I sezonie, ponieważ podążyła drogą superbohaterki tylko dlatego, że go nie kochała. Zresztą ona zawsze darzyła Xander'a tylko przyjaźnią i niczym więcej, więc nie ma mowy o jakimś ich związku.


Zgadzam się, że nie kochała Xandera i nie było takiego związku. Ale tutaj rozważałem sytuację, gdyby Buffy nie była superbohaterką, tylko zwykłą dziewczyną. Wtedy prawdopodobnie nie miałaby okazji poznać Angela i kto wie... Nie będąc pogromczynią Buffy byłaby zupełnie inną osobą, niż stała się będąc pogromczynią, byłaby "zwyczajna", ale być może szczęśliwsza. Oczywiście możliwe też, że nie byłaby szczęśliwsza Smile, gdyż okazałaby się płytka i niewiele mogłaby zaoferować innym (jak obawiała się w "Helpless") i takie życie by jej szczęścia nie przyniosło.
Tak więc wygląda, że najlepiej dla niej byłoby, gdyby udało jej się znaleźć właściwą równowagę między byciem człowiekiem i pogromczynią, w ostatnich sezonach ta równowaga jest zachwiana, co nie sprzyja szczęściu Buffy.

Xander też się zmienia i dorasta w trakcie przebiegu serialu. Może nie jest im przeznaczone bycie razem, bo w tej chwili byłoby to trudne do przeprowadzenia zachowując wiarygodny portret psychologiczny Buffy (bo Xander o tym marzył długo i prawdopodobnie nadal gdzieś tam głęboko o tym marzy) , ale z punktu widzenia symboliki uważam ich związek za przykład rozwiązania optymistycznego dla Buffy.


Ostatnio zmieniony przez MyLegMyLeg dnia Czw 2:14, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buffy415
School Hard



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:29, 29 Sty 2009    Temat postu:

Ale gdyby Buffy nie była superbohaterką to nawet nie przeprowadziłaby się do Sunnydale. Nie wyrzuciliby jej ze szkoły i dalej prowadziłaby sobie swoje płytkie życie w L.A. Wink Więc nawet gdyby była zwyczajną dziewczyną to nie poznałaby Xander'a Wink Zresztą jak wiadomo płytka, więc raczej zwracała uwagę na sportowców niż na ofiary losu jak Xander Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MyLegMyLeg
The Harvest



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:47, 29 Sty 2009    Temat postu:

buffy415 napisał:
Ale gdyby Buffy nie była superbohaterką to nawet nie przeprowadziłaby się do Sunnydale. Nie wyrzuciliby jej ze szkoły i dalej prowadziłaby sobie swoje płytkie życie w L.A. Wink Więc nawet gdyby była zwyczajną dziewczyną to nie poznałaby Xander'a Wink Zresztą jak wiadomo płytka, więc raczej zwracała uwagę na sportowców niż na ofiary losu jak Xander Wink


Tak, ale tych sportowców już nie ma w pobliżu. Albo zmutowali się w jakichś rybo-ludzi, albo zostali zabici przez wampiry albo gdzieś rozproszyli się po świecie Smile

Co do przyczyn przeprowadzki do Sunnydale, i że zostałaby w L.A. gdyby nie była pogromczynią, to oczywiście racja, ale wracać się do bardziej zamierzchłej historii już nie chciałem Smile Mimo wszystko Xander był jej na pewno bliższy w okresie po sezonie 7 niż wszyscy ludzie, których poznała tam tak dawno (nawet Pike).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Buffy the Vampire Slayer Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27, 28, 29  Następny
Strona 25 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1