Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Najsmutniejsze momenty AtS
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Angel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 21:20, 03 Lut 2007    Temat postu:

racja, Cordy byla taka happy,. a tu to...;/
Powrót do góry
Pyziaq
Passion



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 17:29, 10 Cze 2007    Temat postu:

Mnie najbardziej wzrószył odcinek "I Will Remember You" do dziś zalewam się łzami na samo wspomnienie i nawet nie dlatego że to moja ukochana para bo nawet jakbym wolała Spuffy to był dlamnie wstrząsający odcinek.... ;-(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IwMi_18
Tabula Rasa



Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2034
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piastów

PostWysłany: Nie 17:33, 10 Cze 2007    Temat postu:

Ar-Feiniel napisał:
Zapewne jestem w totalnej mniejszości, ale zakończenie "You're Welcome" nie powoduje we mnie żadnego wzruszenia. Nie chodzi nawet o to, że nie przepadam za Cordy jako postacią w ogóle. Problem w tym, że po 4 sezonie i wszystkim, co z nią tam wyczyniali, bohaterka ta dla mnie faktycznie umarła. Rozumiem, że ten jej jednorazowy powrót w s5 miał ją "oczyścić" w oczach fanów i przywrócić dawną Cordy. Jednakże, jak dla mnie, wcześniej za daleko się zagalopowali i nie potrafiłam spojrzeć na nią jak wcześniej, bo tamtej postaci już nie było. Dlatego stała się dla mnie już obcą osobą i trudno mi się było wzruszać jej poetyckim końcem Wink Poza tym, nie potrafiono mnie przekonać, iż była ona wielką miłością Angela, bo w międzyczasie zdołał on odwiedzić Buffy i zacząć snuć wspólne plany na przyszłość, a potem poznać Ninę. A potem, po kilku odcinkach od "You're Welcome" znowu uganiał się za Buffy... Scenarzyści sami odarli ten odcinek z prawdziwych wzruszeń, pozostawiając wrażenie, iż chodziło tylko o "ładne" zakończenie ich niespełnionego związku i zrehabilitowanie postaci C (którą sami zepsuli Razz )


zgadzam się w pełni z każdym słowem. Mam identyczne odczucia jeśli chodzi o postać Cordy i zakończenie "You're Welcome"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Nie 18:52, 10 Cze 2007    Temat postu:

co kraj to obyczaj Wink mysle, ze zeby zaakceptowac ten zwiazek, trzeba najpierw polubic zarowno cordy jak i angela. ja obydwoje bardzo lubie, i widzac jak to uczucie sie rozwijalo nie mam zadnych problemow z zaakceptowaniem tej milosci. sama jestem w podobnym zwiazku, co bardzo sobie cenie. dlatego bardzo lubie you're welcome, i jestem zadowolona z tak ladnego zakonczenia. gdybym nie lubila cordy, tez mialabym jej wszystko za zle, ale lubiac ją potrafie dostrzec, ze w 4 sezonie byla opetana - czyli nie byla soba. dlatego nie wplywa to na moj do niej stosunek.

natomiast nie potrafie dostrzec tej rzekomej milosci angela do buffy. im dluzej to ogladam tym ciezej mi to idzie. ona oczywiscie kochala go uczuciem nastoletniej smarkuli, ale on... powzdychal sobie, poplakal, ale ani przez chwile nie moglam dopatrzyc sie w tym jakiejs glebi. z jej strony glebi nie wymagam, byla smarkula, ale on? czyzby naprawde chodzilo mu tylko o to by ją przeleciec? Twisted Evil

po zastanowieniu: mysle, ze problemem jest tu kompletny brak pomyslu na te postac. Angela ratuje dopiero wlasny serial, ale jak widac, szkody wyrzadzone mu przez Jossa w btvs ciagna sie za nim jak smrod za wojskiem Wink

moje narzekania wziely sie dzis z tego, ze przyjaciolka zmusila mnie do obejrzenia I will Remember You, a jest to odcinek przeze mnie znienawidzony. musze odreagowac!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union



Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 20:37, 10 Cze 2007    Temat postu:

jessie napisał:
czyzby naprawde chodzilo mu tylko o to by ją przeleciec? Twisted Evil


Laughing Gdybym miała odpowiedzieć uczciwie na to pytanie, zapewne obraziłabym część niewinnych duszyczek na forum. Laughing

Problem jaki mam z postacią Cordy w "You're Welcome" (poza tym, co już napisałam) jest taki, że właściwie nic do niego nie wnosi. Sądziłam, że skoro przywołała ekipę Angela (i przede wszystkim - jego samego) do porządku, to coś się zmieni. Ale w sumie, z tego co pamiętam, to nie zaszły żadne trwałe zmiany w bohaterach. Wobec czego trzymam się mojej teorii "tanich i fałszywych wzruszeń". Razz Wink

jessie napisał:
sama jestem w podobnym zwiazku, co bardzo sobie cenie.


Czy masz tu na myśli związek z facetem, który był zakochany w Twojej tak jakby koleżance, po długim jednak czasie niespodziewanie odkryliście, że macie wobec siebie uczucia, ale faktycznie nigdy nie doszło między wami do skonsumowania związku, ani nawet pocałunku? Razz Laughing Bo jedyny "prawdziwy" buziak (tzn. na jawie, pod ludzką postacią i nie pod wpływem zaklęć Laughing ) Cordy dała Angelowi w 1 sezonie, gdy chciała się pozbyć mocy od Doyla. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Nie 21:41, 10 Cze 2007    Temat postu:

jestes po prostu do nich uprzedzona Razz a co do mojego zwiazku, to wyglada to tak, ze bardzo dlugo bylismy przyjaciolmi, i dopiero pewne dramatyczne wydarzenia sprawily, ze zrozumielismy co naprawde do siebie czujemy. a dzieki temu, ze zaczynalismy jako przyjaciele, latwiej sie nam jest teraz dogadac, znamy sie gruntownie i nie musimy sie przed soba krygowac, jak to najczesciej bywa w przypadku naglego zakochania sie. wprawdzie on nigdy nie byl zakochany w mojej kolezance(zdecydowanie kolezanka bym jej nie nazwala), ale znowu Buffy nigdy nie byla przyjaciolka Cordy Razz a mnie sie podobal jego kumpel, wielkie mecyje, mielismy po kilkanascie lat Razz i nie zycze sobie dyskutowac publicznie o skonsumowaniu mojego zwiazku Razz

zeby juz tak perfidnie nie ot'owac, to powtorze co pisalam: bardzo podoba mi sie sposob w jaki "wyrzucono" te postac z serialu. gdyby skonczylo sie na spiaczce bylabym niepocieszona. i jakbym sie chciala zastanawiac, co to czy tamto zdarzenie wnosi do fabuly, prawdopodobnie w ogole nie ogladalabym flmow ani nie czytala ksiazek. jakby tak okroic dowolny film z wszystkiego, co nie jest fundamentalne dla fabuly, zostaloby pewnie z 5% calosci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union



Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 22:10, 10 Cze 2007    Temat postu:

jessie napisał:
(zdecydowanie kolezanka bym jej nie nazwala),


dlatego napisałam "tak jakby koleżanka", bo jak tu uczciwie nazwać kogoś, z kim się przeszło parę apokalips, kontaktowało praktycznie codziennie i uwzględniało w kręgu towarzyskim, a zarazem nie nadawało się na tych samych falach? Confused

jessie napisał:
i jakbym sie chciala zastanawiac, co to czy tamto zdarzenie wnosi do fabuly, prawdopodobnie w ogole nie ogladalabym flmow ani nie czytala ksiazek. jakby tak okroic dowolny film z wszystkiego, co nie jest fundamentalne dla fabuly, zostaloby pewnie z 5% calosci.


Tyle, że Joss lubi akurat pewne rzeczy wrzucać "po coś". Ni i motywem przewodnim tego odcinka było: Angel zaczyna się zatracać (dopiero co robili tam jakieś mojo na jego duszy, o ilę się nie mylę), stracił z oczu wyższy cel swojego istnienia, przebywanie w W&H zmienia go i innych etc. Obecność Cordy ma przywołać go do porządku i naprowadzić na właściwą ścieżkę. Mówi o tym ta rozmowa:

Cytat:
ANGEL
Cordy...there are reasons I agreed to take over Wolfram & Hart, reasons you don't understand.

CORDELIA
(stands, indignant)
I understand just fine.
(walks around the apartment, gesturing)
They seduced you with all their fancy facilities, manpower. They threw a whole bunch of money at you, plied you with all these expensive toys and penthouses with spectacular views, and—
(looks out his window, admiring the view)
really spectacular.
(to Angel) What was I saying?

ANGEL
I've been seduced.

CORDELIA
That's right, pal. They dazzled you with shiny objects and beautiful things and— There is no reason you could give me—

ANGEL
Connor.

CORDELIA
Where is Connor? Why did Gunn ask—

ANGEL
(walks into the living room)
They don't remember him. It's part of my agreement to take this job. The senior partners altered reality. They gave Connor a life, a real family, and a childhood. Something I could never give him. He's got no memories of us. And no one remembers him.
(sits on a chair arm)
Except me and you. And Eve, for some reason.

CORDELIA
So, not only did you strike a deal with your worst enemy to give up your son, you let them rape the memories of your friends who trust you?

ANGEL
He was about to kill you. And himself. He was so torn up. I didn't have any other way to stop him, any way to help him. Connor's happy now.
(stands)
And...we're doing fine here.
(paces)
I mean, we've done some great work here—

CORDELIA
Don't give me that, "everything's fine here" company line. I'm not buying it. Neither are you. And neither are the Powers That Be. Why do you think they woke me up, gave me that vision? They know you slipped the track, and they want me to help put you back on it.

ANGEL
You're wrong about the Powers. They're not in my corner anymore.
(rolls his eyes)
It looks like Spike is their new champion.

CORDELIA
Spike? Spike who?

ANGEL
Spike. He's got a soul now. And he saved the world. And he's out there on the streets. You know, helping the...helpless.

CORDELIA
OK, Spike's a hero, and you're C.E.O. of Hell, Incorporated.
(holds up her hands)
What freakin' bizarro world did I wake up in?

ANGEL
(sits, hangs his head)
I'm sorry.

CORDELIA
I naturally assumed you'd be lost without me, but this?

ANGEL
I am lost without you.

CORDELIA
You just forgot who you are.

ANGEL
Remind me.

CORDELIA
Uh, no. That's for you to figure out, bubba. I can tell you who you were. A guy who always fought his hardest for what was right, even when he couldn't remember why. Even when he was miserable, which was, let's face it, a not small portion of the time. He did right. And that gave him something. A light, a glimmer. And that's the guy I fell in—
(stops herself; looks down trying to rephrase)
That, um... the guy I knew.
(sits in a chair across from Angel)
I see him around here, then maybe I'll start believing.

ANGEL
Let me know if you do.


Jednakże następnym odcinkiem jest kijowy "Why We Fight", który poza tytułem nic nie wnosi, a Angel na dobrą sprawę zbiera się do kupy dopiero w "Not Fade Away".
Reasumując - odcinek ten nie daje mi wzruszeń, jako że nie jestem fanką C/A, ani poczucia, że coś zmienił (poprzez samo istnienie) w reszcie sezonu. Nie mówię, że nie był on ciekawy, bo z całą pewnością był, ale jeśli chodzi o "ponadczasową wartość" Wink , to był raczej meh.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Nie 22:20, 10 Cze 2007    Temat postu:

hmm, a ile dokladnie odcinkow ma wg ciebie "ponadczasowa wartosc"? gdybym miala wymienic tylko te, w ktorych COS sie dzieje, i to takie bardzo bardzo wazne cos, to wyszloby wszystkiego moze 10 odcinkow. w btvs 20, bo wiecej sezonow Wink

why we fight niesamowicie mi sie podoba :> i pierwszy raz zauwazylam, ze mozna byc podobnym do Toma Cruise'a, a mimo to przystojnym Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ar-Feiniel
Proud member of the SpuffyShippers Union



Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 22:38, 10 Cze 2007    Temat postu:

"Ponadczasową wartość" czyli wnoszące coś ważnego do intrygi, posuwające ją naprzód, logiczną kontynuację jakiś wątków, które są potem dalej eksplorowane (niekoniecznie "odcinki, które przejdą do historii tv" Wink ). I wcale nie musi być to wspaniały odcinek. Dam Ci przykład: Superstar - dowiadujemy się jak pokonać Adama, powraca Jonathan i jego pragnienie zwrócenia na siebie uwagi, a Buffy i Riley próbują rozwiązać swoje problemy, czyli sprawy które zostały zapoczątkowane w poprzednich odcinkach i miały swoją kontynuację w następnych, a to co się wydarzyło w tym odcinku miało na to wpływ. I wszystko to się dało zrobić wplatając to w komediowy wątek super-Jonathana, który zabrał 95% czasu ekranowego.


jessie napisał:
why we fight niesamowicie mi sie podoba


... panie i panowie, tym mocnym akcentem kończymy dyskusję. Laughing

(zwłaszcza, że chyba zrobił się nam OT OT'a Confused )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Nie 22:59, 10 Cze 2007    Temat postu:

nie moge zakonczyc dyskusji kiedy jestem tak bezczelnie prowokowana Wink najwyzej wieczorem podziele temat, bo teraz chcialabym wreszcie obejrzec serenity!

no dobrze, superstar. idac tym tropem, zostawiamy te odcinki, w ktorych:
- dowiadujemy sie co to jest inicjatywa
- buffy zakochuje sie w rileyu
- adam zabija prof. walsh, przy okazji pokazujac wszystkim jaki jest niepokonany
- dowiadujemy sie jak pokonac adama (choc ja nie pamietam takiego watku w superstar
- pokonujemy adama

i oto z liczacego 22 odcinki sezonu zostaje nam raptem 5 odcinkow. wszystkie inne jestem gotowa uznac za niepotrzebne, a watki za niezbyt wazne dla glownej fabuly. dziwnym przypadkiem wyszly mi z tego akurat te odcinki, ktore najmniej lubie (poza superstar).
a mowiac powaznie, uwazam ze kazdy odcinek wnosi cos do fabuly. jeden mniej, drugi wiecej, ale zawsze cos jest. nie musi to byc koniecznie cos, co w ostatecznym rozrachunku bedzie niezbedne do pokonania w finale wielkiego przeciwnika. i nawet, jesli odcinek skupia sie na postaci, ktorej nie trawie, badz eksploatuje watek, ktory uwazam za nudny, to dalej uwazam, ze jest w jakims stopniu wazny. mowimy tu oczywiscie o whedonverse, bo w innych serialach roznie to bywa.
poza tym, nie dogadamy sie, bo rzecz sporowadza sie do tego, ze wedlug ciebie odcinki te nie sa wazne, a wedlug mnie sa. co innego nam sie podoba. i skad wiadomo, ktora z nas ma racje? moze zadna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IwMi_18
Tabula Rasa



Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2034
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piastów

PostWysłany: Pon 12:12, 11 Cze 2007    Temat postu:

jessie napisał:
co kraj to obyczaj Wink mysle, ze zeby zaakceptowac ten zwiazek, trzeba najpierw polubic zarowno cordy jak i angela. ja obydwoje bardzo lubie, i widzac jak to uczucie sie rozwijalo nie mam zadnych problemow z zaakceptowaniem tej milosci. sama jestem w podobnym zwiazku, co bardzo sobie cenie. dlatego bardzo lubie you're welcome, i jestem zadowolona z tak ladnego zakonczenia. gdybym nie lubila cordy, tez mialabym jej wszystko za zle, ale lubiac ją potrafie dostrzec, ze w 4 sezonie byla opetana - czyli nie byla soba. dlatego nie wplywa to na moj do niej stosunek.


Co najciekawsze - ja Cordy zawsze bardzo lubiłam (nawet w BtVS!) ale czwarty sezon tak mi ją obrzydził, że nawet pełna świadomość tego, że była opętana nie jest w stanie tego naprawić. A Angela lubię i wcale nie byłam uprzedzona do jego związku z Cordy, a wręcz przeciwnie - tyle dobrego się o nich naczytałam, że nie mogłam się doczekać aż sama to zobaczę i ...mocno się rozczarowałam. Bo (jest to moja jak najbardziej subiektywna ocena Razz ) w moim odczuciu to nawet nie był związek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_m4ryjane
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 5905
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 12:32, 11 Cze 2007    Temat postu:

wprawdzie nie bylo wzdychania i stekania jak u Bangel ale nie da sie zaprzeczyc, ze tych dwoje poznalo sie dokonale i za sprawa wspolnych przejsc zaczeli pasowac do siebie. jak dla mnie nie gorzej jak Buffy i Spike. oboje widzieli swoje najlepsze i najgorsze chwile, znali sie bardzo dlugo, co wiecej byli przyjaciolmi. mi tez zabraklo troche goracych czy romantycznych momentow i nie spodobalo mi sie, ze Angel przeszedl tak szybko po smierci Cordy do porzadku dziennego (ale tutaj krytykuje sama postac Angela, a nie zwiazek Angela i Cordy). sama postac Cordy wcale mnie tak do siebie nie obrzydzila w 4 sez. w przeciwienstwie do Evil Willow w nia cos zlego wtargnelo i mozna smialo powiedziec, ze Cordelia w tym czasie juz nie zyje. natomiast zla Willow ujawnia ciemna strone swojej osobowosci - to jest Willow, troche schizofreniczna ale prawdziwa, a nie cos co ja opetalo i kieruje nia wbrew jej woli. uwazam, ze po tego typu akcjach najlepszym rozwiazaniem jest zabicie takiej postaci. bo w przypadku Willow to troche nienaturalne, ze po stanie jaki osiagnela zarowno ona jak i przyjaciele wracaja w koncu do porzadku dziennego. tak wiec mi osobiscie bardziej przypadla do gustu zla Cordy anizeli zla Willow, choc jestem wieksza fanka BtVS. i sam watek ze zla Cordelia zostal wedlug mnie lepiej poprowadzony niz podobny pomysl w BtVS. w BtVS jak wiekszosc spraw wszystko co dotyczylo Will skonczylo sie happy endem i kolorowo. AtS ukazuje nam troche inne klimaty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jamiedavied
The Harvest



Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:37, 08 Lip 2007    Temat postu:

Sądzę,że wszystkie wasze wypowiedzi są trafne do tego tematu i wszystkie mnie wzruszyly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Igor
Prophecy Girl



Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 21:32, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Z 1 sezonu- śmierc Doyla, odcinek z Buffy(nie pamietam nazwy) gdy Angel rezygnuje z człowieczenstwa i cofa czas-a Buffy nawet niczego nie pamięta)
Wzruszajacy choc nie smutny był moment odczytania Shanshu przez Wesa na koniec serii
2,3 serie teraz bede odświeżał wiec wypowiem się poxniej-napewno wzruszajace było samobójstwo Darli

4sezon-hmm było kilka momentów,ale ciezko sobie przypomniec konkrety,akcja byla tak wartka ze ciezko sie teraz polapac co kiedy bylo-napewno zwiazane z Cordelia i Angelem-jak rozmawiali o swojej milosci, sen Angela w którym kocha sie z nia)
5 sezon-ostateczne odejscie Cordelii,śmierc Fred(wogole ten wątek-i cierpienie Wesa), no i ostatni odcinek rzecz jasna(najbardziej smierc Wesa i pożegnanie z "Fred")
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malna
Into The Woods



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 22:34, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Smutne było zakończenie Blind Date, kiedy Lindsey tak naprawdę zdecydował się na W&H.
Finał trzeciego sezonu, kiedy Connor zamknął Angela na dnie oceanu.

Wygląda na to, że dobija mnie jak człowiek traci wiarę rozczarowany innymi ludźmi. Takie podcinanie skrzydeł w chwili gdy ktoś dopiero zaczął szukać gruntu pod nogami. Ał.


Ostatnio zmieniony przez malna dnia Śro 22:42, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Angel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1