HOUSE (House M.D.)

Ar-Feiniel

Yyy, właśnie się doczytałam, że dzisiejszy odcinek (czyli 4x12) będzie zarazem finałem sezonu. WTF Question

Jeśli to prawda, to winić można za to strajk scenarzystów. Grrr
No więc, czy ktoś inny trafił na tę informację?

jessie

nie chce mi się szukać po stronach, mam zły dzień, ale natknęłam się na mojej stronie na coś takiego: FOX will close the books on "House's" three remaining episodes over an eight-day period, press materials from the network confirmed today.
oczywiście, było to pisane parę dni temu, ja w książkach cały czas siedzę to nie wyłapałam. ale skoro mowa o "remaining", to może i znaczyć że to ostatnie epizody. zwłaszcza że rzucili to tak nagle, 3 odcinki w przeciągu tygodnia.
scenarzyści robią sobie ciężką krzywdę, nie pamiętam kiedy ostatnio obejrzałam jakiś amerykański serial. zaległości się nie liczą Wink

Saga

jakos nie mogę uwierzyć ze Fox zakończy produkcje tak swietnego serialu tylko ze wzgledu na strajk mam nadzieje ze 5 seria jednak powstanie

Ar-Feiniel

jessie

jak na koniec sezonu, to odcinki były całkiem niezłe Laughing

dawno się tak nie ubawiłam Very Happy

zawsze wiedziałam, że House i Wilson są dla siebie stworzeni Razz

Cordy-Bow

ostatnio mialam dylemat czy oglądac 4400 czy House. Dylemat sam sie rozwiazal Razz

4400 zaczelo robic sie nudne wiec przezucam sie znow na House Very Happy

Saga

Strajk się zakonczył i oto co napisali na filmwebie

"Dr House" - oczekuje się od 4 do 6 nowych epizodów, które mogą zostać wyemitowane na przełomie kwietnia i maja.

arduinna · Wysłany: Nie 15:56, 29 Mar 2009 Temat postu:

Oglądam 4 sezon i mam pytanie: czy Foreman kiedyś zniknie z serialu? Tak się ucieszyłam na koniec trzeciej serii, a on dalej straszy mnie z ekranu Wink

Agata · Wysłany: Nie 18:22, 29 Mar 2009 Temat postu:

Z tego, co czytałam na Popcornerze, to w 5 sezonie jeszcze jest, ale typowany jest na osobę, która zgnie. Ale to tylko takie dywagacje Wink

arduinna · Wysłany: Pon 21:06, 30 Mar 2009 Temat postu:

No nic, to jeszcze się trochę pomęczę licząc na to, aby typowania się sprawdziły Laughing

arduinna

Fanowski scenariusz do 1x06 Laughing

[link widoczny dla zalogowanych]

malna

Oglądałam w tv jak się zdarzył. Zawsze coś mi przeszkadzało w tym serialu. Niby przypadki są ciekawe, dialogi zabawne, wszystko jest tak dobrze, więc co jest źle? Kilka dni temu ściągnęłam pierwsze odcinki i ponazywałam sobie niektóre plusy i minusy.

Po pierwsze mam naprawdę ambiwalentny stosunek do samego House'a. Trudno mi ogarnąć te wszystkie zachwyty nad nim i szczerze mówiąc pewnie sam by je uznał za niezdrowe. Fakt, ma poczucie humoru, jest inteligentny jak 175 diabłów, a może nawet jeszcze cenniejsze jest to jego demaskatorskie podejście do świata ludzi. Na dosłodę zastosowano całkiem częsty zabieg przy konstrukcji jego postaci, który normalnie lubię, ale w tym wypadku myślę, że nie zaskoczył. Mianowicie najbardziej cyniczny, "nieczuły" bohater w gruncie rzeczy postępuje najbardziej szlachetnie i podejmuje najwłaściwsze decyzje. Reszta jest tak przećpana miłością, że nie może nikomu naprawdę pomóc. W przypadku House'a to już Turbodynomen w szpitalu. Zawstydza wszystkich. Zawsze.
Generalnie nie lubię koncepcji postaci centralnej, wolę taki układ jak na przykład w Ostrym Dużurze (przy okazji zauważył ktoś podobieństwo House'a i Romano?), ale w gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko wybranej z całego pokolenia panny z supermocami - o ile nie jest nieomylna. Po co House'owi zespół? Naprawdę. W pięciu odcinkach nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktokolwiek poza nim znalazł ostateczne rozwiązanie chorobowej zagadki. Taki model może owszem się sprawdza w kreskówkach i w komiksach. Tutaj chyba to tak na serio.
Co jest takiego fajnego w arogancji? Jak chyba większość ludzi, też bym z dziką przyjemnością wykrzyczała wielu typom w twarz, co o nich myślę. Nie wszystkim jak leci. Nie nieznajomym, nie ludziom zdanym na mnie, słabym lub zależnym. Nie pacjentom i podwładnym. Może to jeden z powodów sukcesu serialu? Ktoś za nas wylewa całą frustrację z pełną swobodą, bez strachu i jakichkolwiek ograniczeń, może się nakręcać do woli, bo nikt nie jest dość dobry, żeby go tak naprawdę zamknąć. Pozostaje nietykalny dzięki atrybutom, które można napisać tylko na papierze - nieomylności i gotowej odpowiedzi na wszystko. Pozwala widzom na tyle na ile to możliwe zrealizować parę brzydkich emocji higieniczne i bezpiecznie. Jak go nie kochać?

Rozpisałam się, a całkiem sporo miałabym jeszcze do dodania o głównym bohaterze i o samym serialu. Na razie napiszę tylko, że jedyną postacią, która jest u mnie ewidentnie na plusie zostaje Chase. W jakiś sposób najrozsądniejszy mi się wydaje.

Igor · Wysłany: Pon 19:11, 22 Mar 2010 Temat postu:

Ja Housa wprost uwielbiam, jest to pierwszy orginalny serial o lekarzach,cała reszta-ostry dyżur,chirudzy itp-są zrobione na jedno kopyto.
główne plusy-orginalnośc, ciekawe zagadki medyczne, złożone charakterologicznie postacie(nie tylko House,ale wiadomo on najbardziej), wątki pozamedyczne-często ciekawsze od samych pacjentów Smile

końcówka IV,III serii czy samobójstwo Kutnera-miestrzostwo świata
Ten serial to coś znacznie wiecej niż tylko dzielne bieganie do operacji ratowanie życia i reszta tych sztampowych lukierkowych wymiocin jakimi częstowały nas wcześniejsze seriale medyczne

Minusy-lekarze od wszystkiego Smile

wszystko wiedzą ,wykonują wszystkie procedury,operacje kariochirurgiczna lda chirurga plastycznego to tutaj pestka Wink

PS-ktoś napisał po co Housowi zespół-było o tym w serialu nie jeden raz, House potrzebuje inncyh asystentów podających mu pomysły bo to go STYMULUJE do myślenia,od tak sam z siebie nie wyrzuca diagnoz,ktoś mu cos podsuwa wtedy analizuje odrzuca,popiera wyciąga wnioski itd itd. Bez tego jest mu ciężko

lady_m4ryjane

Serial jest fajny ale wedlug mnie brakuje w nim czegos przyciagajacego do ogladania nastepneg odcinka, czegos co by powodowalo, ze nie mozna sie doczekac nastepnego odcinka.
Jestem w polowie drugiego sezonu a ogladamy to z Lukaszem od jesieni Razz

Znajomy zapewnial, ze 5 sezon jest super. Za 2 lata moze dobrniemy Wink

Bones niby tez ma taka strukture jak House (kazdy odcinek inne zabojstwo, w Housie - inna choroba), ale wciaga zdecydowanie bardziej, bo fajniej poprowadzono watki dotyczace glownych bohaterow. W Housie jak weszli na tematy osobiste to wykombinowali na krotko jakas iskierke miedzy Housem i Cam. Pomysl zdechl zanim zdazyl sie rozkrecic. Mam nadzieje, ze pozniej pojawiaja sie troche ciekawsze watki dotyczace glownych bohaterow, bo ogladanie wydziwnionych przypadkow klinicznych przyozdobionych sarkazmem Housa mi nie wystarcza Hrm

malna

No relacje pomiędzy bohaterami kuleją strasznie. W dodatku nie ma właściwie żadnej ewolucji postaci. Ja się poddałam gdzieś w środku trzeciego sezonu.