Forum 1630 Revello Drive Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Lindsey
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Angel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miss_noone
Dirty Girls



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 3072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sunnydale

PostWysłany: Czw 16:12, 16 Lut 2006    Temat postu: Lindsey

Czy ktos moze mi wytlumaczyc jaka role ma ta postac w serialu? bo widzialam ostatni odcienk serialu i ona tam byl, a ja nie wiem jaka role on odgrywa w tym wszystkim
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Czw 21:05, 16 Lut 2006    Temat postu:

Lindsey jako prawnik w Wolfram & Hart byl jednym z nagrozniejszych wrogow Angela. co najdziwniejsze - ci dwaj zawsze sie dobrze dogadywali Wink Lindsey najczesciej wspolpracowal z Lilah, choc nie byla to przyjazn, bardziej brutalne wspolzawodnictwo. uczestniczyl w przywroceniu Darli do zycia, i troche sie w niej zadurzyl. uczucie bylo beznadziejne bo dla Darli liczyl sie tylko 1 mezczyzna Wink narazil sie firmie i wyjechal w 2 sezonie - od tego czasu sie ukrywal. wrocil w 5 - nie byl juz przwnikiem i ze strony W&H caly czas obawial sie zemsty. oszukal Spike'a podajac sie za Doyle'a (taki koles z 1 sezonu ats) i juz sama nie wiem ktora z tych 2 rzeczy byla gorsza Hrm potem zwiazal sie z Eve i pomogl troche Angelowi, za co ten kazal go zabic, wrrr Hrm
to taka dosc pobierzna biografia, jesli chcesz wiedziec dokladniej to zapytaj bo o Lindseyu ja tu moge caly wyklad walnac Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss_noone
Dirty Girls



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 3072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sunnydale

PostWysłany: Czw 22:35, 16 Lut 2006    Temat postu:

a czemu angel kazal go zabic? co on mu zrobil?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clickers
Fool For Love



Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:41, 16 Lut 2006    Temat postu:

To, że kazał go zabić, to było dobre posunięcie, wiadomo jaki był Lindsey, wiadomo, że jeśli tylko miałby szansę znowu starałby się dokopać Aniołowi, znowu przeszedłby na złą stronę mocy, z której co prawda nigdy nie wystąpił Smile, po prostu miał swoje "dobre momenty". Bardzo się cieszę, że to Lorne zabił Lindseya, gdyż właśnie wtedy mogliśmy zobaczyc, że nawet ktos taki potrafi zabić, chodziasz nie był zadowolony z tego co musiał zrobić. Reakcja Lindseya, na to, że Lorne go postrzelił była niesamowita, wiedział, że umrze, był tego pewien, ale przez tego zielonego ludzika, tego błazna, nie to niemożliwe, to Angel miał go zabić Wink.
Trochę mi "Lorniego" szkoda, bo takie coś musiało go zmienić, i jakby powstał kolejny serial (który nie powstanie) , to Lorn mógłby tam być takim drugim Wesem, takim "twardzielem" a to źle bo był miłym, zabawnym gościem. Jessie, dawno nie czytałem twojego bloga (ostatnio nie mam czasu Sad) ale czy piszesz lub raczej zamierzasz napisać kiedyś coś o Lornie? Znacie może jakieś postangelowe fanfici w których on brał udział (i grał "większą rolę")?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata
Chosen



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:17, 16 Lut 2006    Temat postu:

Bardzo mi się podobała scena, w której Lorne strzela do Lindsaya, mówiąc: Słyszałem jak śpiewasz. Swoją drogą Lindsay/Christian świetnie spiewa, szkoda, że country, na muzyce podawałam linka do strony, gdzie mozna śaciągnąc jego kawałki.
Jessie, bardzo prosimy, wykłady o Lindsayu mile widziane Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss_noone
Dirty Girls



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 3072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sunnydale

PostWysłany: Czw 23:39, 16 Lut 2006    Temat postu:

wlasnie. ja widzialam lindseya tylko w ostatnim odcinku i troche nie kapowalam o co z nim chodzi. Jessie i Clickers dzieki za wytlumaczenie.
zgadzam sie z Agata, czekam na wyklad Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pią 0:00, 17 Lut 2006    Temat postu:

Clickers, to ze Angel kazal go zabic bylo rozsadnym posunieciem, ale na pewno nie dobrym Twisted Evil uwielbialam Lindseya, i wcale nie chcialam by sie zaprzyjaznili - on zdecydowanie powinien pozostac po "ciemnej stronie mocy" Wink scena jego smierci byla niezla, ale wolalabym zeby przezyl - narobilby duzych klopotow Twisted Evil
nie znam zadnych fan-ficow nt Lorne'a, i nie zamierzam tez wprowadzic go u siebie. po pierwsze, zrobiloby sie wszystko troche naciagane skoro chce przywrocic Wesa, po drugie nie poradzilabym sobie z ta postacia. Lorne byl kochany, ale mial tak ekstremalnie obcy mi charakter ze nie potrafilabym go wiarygodnie opisac Wink
powinnam sie chyba rozzloscic za niezagladanie na mojego bloga Wink ale fakt ze nieiele sie tam dzieje, raz z powodu sesji, a dwa, ze dalej nie skombinowalam sobie worda. ale jak to szalenstwo na uczelni sie skonczy i powroce na powaznie - bede sie obrazac na wszystkich, ktorzy nie czytaja moich opowiadan Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss_noone
Dirty Girls



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 3072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sunnydale

PostWysłany: Pią 0:28, 17 Lut 2006    Temat postu:

no to czekam az zaczniesz znowu pisac Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka
Fool For Love



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci ;)

PostWysłany: Pon 22:52, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Temat o Lindseyu więc zadam nurtujące mnie od jakiegoś czasu pytanie...
Sezon 2 AtS pamiętam urywkami... Czy Lindsey podpisał taki sam kontrakt jak Lilah? Bo postępowanie W&H po jego powrocie w 5 sezonie ja odebrałam jak ukaranie pracownika... Nie zerwał żadnych umów... Po prostu w 2x18 wyjechał... Czy to zatem znaczy, że po śmierci tak jak Lilah dalej był pracownikiem W&H? Jego kontrakt obowiązywał tyle, że w piekle? Będę wdzięczna za jakieś wyjaśnienie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jessie
Proud member of the Sexy Spike Squad



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 3093
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Festung Breslau

PostWysłany: Pon 23:05, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Lindsey nie tyle "po prostu wyjechal" co zwyczajni uciekl. musial sie potem ukrywac z obawy przed zemsta W&H, dlatego byly mu potrzebne te tatuaze w 5 sezonie. nie wiem, jakie podpisywal kontrakty, nigdy nie bylo na ten temat mowy, tak wiec nie wiadomo, co sie z nim stalo po smierci. watpie, by bylo z nim to samo co z Lilah, glownie dlatego, ze ona godzila sie na taki stan rzeczy, a Lindsey sie buntowal Wink mysle, ze to tez ma swoje znaczenie, na pewno cos by wykombinowal zeby go do niczego nie zmuszono. no i Angel jako szef W&H moglby jego ewentualny kontrakt uniewaznic. nic nie wiadomo, to wszystko tylko spekulacje Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka
Fool For Love



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci ;)

PostWysłany: Pon 23:20, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Dzięki Smile
Po prostu kontrakt Lilah z 3 (chyba Razz ) sezonu pamiętam... I byłam ciekawa, czy wcześniej coś takiego zrobił Lindsey Smile
A pospekulować zawsze można Wink Zwłaszcza o ulubionych bohaterach Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka
Fool For Love



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci ;)

PostWysłany: Nie 12:03, 07 Maj 2006    Temat postu:

Clickers napisał:
Uważam, że [Lorne] wiele wniósł to serialu, cieszę się, że zabił Lindseya, moglismy zobaczyc go przynajmniej z troche innej strony, wiemy juz ze nie jest mieczakiem, co moglo sie wczesniej wydawac ale potrafi poswiecic sie dla wiekszego dobra (i tu do Olki, jak chcesz mnie ochrzanic za to co powiedziałem o Lindseyu to zapraszam do tematu o nim, żeby OTA nie robic ).

Ochrzaniać nie będę, bo wiem, że to raczej z Tobą zgadza się wiekszość widzów Wink Ale podystkutować mogę Razz
Nie pogodzę sie ze śmiercią Lindseya... No po prostu NIE.
Lindsey zawsze był na krawędzi między dobrem a złem... Ale grał w swoją własną grę... Nie chciał się podporządkować... Uciekł? Tak, ale wrócił silniejszy... Utracił to co było dla niego ważne... Swoim wyjazdem udowodnił też, że nie jest mu obojętne działanie W&H... Tak samo jak w odcinku Blind Date. Miał skrupuły...
Chciał zabić Angela? Nie dziwię mu się...

Sam fakt, że Lindsey zginał może bym jakoś przeżyła... (z trudem, ale jakoś...) Gdyby zginał 'bohatersko'... Zasłużyl na taką śmierć. Przynajmniej w mojej opinii. Albo gdyby zginął w walce z Angelem...
A to co go spotkało to był nóż w plecy. Atak przyszedł z najmniej oczekiwanej strony.

A Eve wiedziała doskonale, że Angel nie ufa Linseyowi...

Eve: I don't believe Angel trusts you.
Lindsey: It ain't about that, love. It's about what he needs. And right now, he needs every hand he can get. As long as I'm fightin'on his side, he'll play me fair.

O słodka naiwności... Walczył po jego stronie, ale i tak zginął... Niezbyt fair...
Eve wiedziała co nastąpi... Dlatego było mi jej tak niesamowicie żal, kiedy została w tym pustym gabinecie... Zupełnie sama...

Lindsey: You don't trust me. You don't think a man can change?
Lorne: It's not about what I think. This was Angel's plan. (...) You're not part of the solution, Lindsey. You never will be.

Angel nie wierzył w to, że Lindsey może się zmienić... Ten sam Angel, który za wszelką cenę przekonywał wszystkich, że dla Faith jest szansa... Ale to też ten sam Angel, który zabija pracownika swojej firmy... Człowieka...
Tak człowiek zdecydowanie się zmienia... Angel jest tego najlepszym przykładem... To on decyduje kto zasługuje na szansę zmiany, a kto nie... Zabawia się w Boga...
Lorne, mówi Lindseyowi, że nigdy nie był częścią rozwiązania... Więc Angel tylko nim zagrał... Potraktował jak pionka w grze... Od poczatku to planował... Można powiedzieć, że z zimną krwią...

Gdyby Angel zabił Lindseya... I tak jego postać do mnie nie trafia więc nic by się nie zmieniło... Ale włożył on broń w ręce Lorne'a... Krwi z rąk nie sposób zmyć... Angel zmienił jego życie... Bo sam nie miał czasu/ochoty/odwagi(?) powiedzieć Lindseyowi, że nie jest częścią rozwiazania... Że został wykorzystany i na nic się już nie przyda... Łatwiej zabić cudzymi rękami... Zwłaszcza zabić człowieka.

Lindsey był genialnie skonstruowaną postacią. Pełną wątpliwości i przez to bardzo prawdziwą. Po Apokalipsie mógł być groźnym graczem... Ale przeciw komu by walczył? To już pozostanie w sferze domysłów... Pokazał już, że potrafi stanąć po stronie Angela... Na krótko mógł się z nim sprzymierzyć... A usunięcie go w taki sposób było ze strony Angela pójściem na łatwiznę... Usunąć przy okazji generalnej czystki wszystkich mu zagrażających... Nawet pomimo iż Lindsey mu pomógł...

Clickers napisał:
wiadomo, że jeśli tylko miałby szansę znowu starałby się dokopać Aniołowi, znowu przeszedłby na złą stronę mocy, z której co prawda nigdy nie wystąpił , po prostu miał swoje "dobre momenty".


On nigdy nie był zły w pełnym znaczeniu tego słowa... Miał sumienie... Nie był kryształowo dobry, nie był do szpiku zły... Był człowiekiem... I to jak postępował było bardzo ludzkie...

jessie napisał:
wcale nie chcialam by sie zaprzyjaznili - on zdecydowanie powinien pozostac po "ciemnej stronie mocy" Wink scena jego smierci byla niezla, ale wolalabym zeby przezyl - narobilby duzych klopotow Twisted Evil

Też bym nie chciała żeby sie zaprzyjaźniali Wink A Lindsey wydaje mi się, że mógłby zmienić priorytety Wink

Lilah: I'm not Lindsey MacDonald. I don't switch sides whenever it gets tough.

Lindsey potrafił się dostosować do sytuacji... Może dlatego Angel chciał go usunąć...

Co nie zmienia mojego zdania, że Lindsey jest jedym z moich ulubionych bohaterów Very Happy

Lindsey nie był zły... On po prostu miał porachunki z Angelem... Wiem, że w serialu nie mogło się tak stać, ale szkoda, że Lindsey nie wygrał Razz

Dość nieskładnie mi to wyszło^^ Ale nic to Wink Może ktoś zrozumie o co mi chodzi Razz Razz Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clickers
Fool For Love



Dołączył: 28 Lis 2005
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:50, 07 Maj 2006    Temat postu:

Hmm... pięknie napisane, jednak wciąż nie zgadzam się z tobą Smile. Lindsey stając po stronie Angela nie robił tego z dobrego serca, miał w tym jakiś interes. Starsi partnerzy go odrzucili, więc musiał toczyć własną grę, którą mogłoby być zdobycie zaufania Angela i zaatakowanie w najmniej oczekiwanym momencie. Nie wierzę w przemianę Lindseya, on był cwaniakiem, więc miał w tym jakiś cel. Angel nie kazał Lorne'owi zabić L., jak sami widzimy Lorne nie chciał brać w tym udziału - jako jedyny nie podniósł ręki podczas głosowania. Myślę nawet, że Angel nie musiał nic mówić, tylko Lorne sam domyslił się czego on chciał. Lorne stwierdził, że nie jest zbyt dobrym wojownikiem, w walce poległby na pewno, więc zrobił Angelowi ostatnią przysługę, to było pożegnanie.

Co do wiary w zmiany, Angel nie wierzył, że człowiek może się zmienić, Faith była wyjątkiem bo bardzo przypominała mu jego samego, poza tym w głębi serca chyba coś do niej czuł. Natomiast do Lindseya nie miał najmniejszego zaufania, i słusznie. Poza tym, zwróć uwagę, na to, że u Angela z czasem zmieniły się priorytety, był gotów poświęcić każdego dla większego dobra, przykładem może być Drogyn. Lindseya nie można było zostawić w spokoju, był za bardzo niebezpieczny, wszyscy o tym dobrze wiedzieli, nie tylko Angel, dlatego Lorne postanowił to zrobić, bo wiedizał, że ten ma inne sprawy na głowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka
Fool For Love



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 1089
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci ;)

PostWysłany: Nie 14:00, 07 Maj 2006    Temat postu:

I tu się muszę z Tobą nie zgodzić Wink
To, że nie widzieliśmy takiej rozmowy nie znaczy, że się ona nie odbyła... Może nawet wcześniej, jeszcze przed zabójstwem Drogyna...
Poza tym Lorne podniósł wtedy rękę... Przyłączył sie do planu...
I zabijając Lindseya powiedział: This was Angel's plan
Lorne nie zabiłby człowieka sam z siebie... To była prośba Angela... Przynajmniej ja tak to widzę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malna
Into The Woods



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 1201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 20:04, 20 Lis 2006    Temat postu:

Naprawdę nie jestem dziś w formie, więc będzie trochę maślanie, ale muszę coś napisać, bo właśnie przejrzałam sobie kilka scen z Lindseyem z piątego sezonu (i tylko na tej podstawie piszę, w drugiej serii poprostu parę razy mi gdzieś mignął Razz)

Po pierwsze, podpisuję się pod całą wypowiedzią Olki, szczególnie jednak w tym punkcie -

Cytat:
Lindsey zawsze był na krawędzi między dobrem a złem... Ale grał w swoją własną grę...


Więcej, nie różni się tu znacznie od Angela, który też grał - ludzkim życiem według własnych kategorii mniejszego i większego zła. Słusznie Olka to określiła, że zabawiał się w Boga.

Nawet jeśli obaj grali w swoją grę, ta którą prowadził Angel była zdecydowanie bardziej - za Lornem - niesmaczna. Wysłużył się nim, a potem wbił noż w plecy cudzymi rękami. Przy tym cały plan Angela jak zwykle był naznaczony tym jego martyrologicznym bohaterstwem (pewnie nawet 'konieczność' zabójstwa uważał za część swojego tragicznego przeznaczenia), nawet w ich ostatniej rozmowie czuć było, jak daleko wyżej stawia siebie od Lindseya. Lindsey w przeciwieństwie do Angela nie oszukiwał siebie, miał świadomość tego kim jest, a to, na co się zdecydował w NFA nie wynikało z tego, że takie, a nie inne działanie pasowało mu do świętego obrazka własnej osoby.

Można dyskutować, co w takim razie nim powodowało, ale faktem pozostaje, że poświęcił lata swojego życia na sabotaż W&H, schował dumę do kieszeni i walczył pod plan Angela, podjął się tego, choć miał świadomość, że najprawdopodobniej zginie (więc nie mówcie, że postąpił tak dla własnych korzyści, no chyba żeby sobie miejsce w niebie zaklepać Wink)

Te słowa przed zabójstwem mnie rozbrajają -
"Śmieszna rzecz - mówię 'zespól' i faktycznie tak to czuję."

Podsumowując,

Cytat:
Nie pogodzę sie ze śmiercią Lindseya... No po prostu NIE.


przypomniało mi się: Razz

Może Spike miał rację, kidy mówił, że Angel nie potrafi znieść współzawodnictwa? Z jednej strony niechęć Angela wobec drugiego wamira z duszą, championa, z drugiej zabójstwo jedynego człowieka, który tak jak on walczył o niezależność względem kręgu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 1630 Revello Drive Strona Główna -> Angel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1